Młody Biznes. Dysproporcje i bariery w biznesie
Kobiety, które wchodzą do biznesu, natrafiają w Polsce na dodatkowe bariery. Inna grupa, której trudniej się przebić, to start-upowcy z zagranicy, próbujący rozwinąć u nas skrzydła.
Co stoi na ich drodze do sukcesu? Jak ich wspierać i pomagać pokonywać przeszkody? Jakie korzyści dają nie tylko im, ale całemu społeczeństwu, większe zróżnicowanie i walka z dysproporcjami w biznesie? Właśnie o tym opowiadamy w drugim odcinku audycji „Młody biznes”. Usłyszycie m.in. historie przedsiębiorców z zagranicy, którzy już odnieśli w Polsce sukcesy.
- Podcasty
- Jarosław Kuźniar Podcast
- Młody Biznes. Dysproporcje i bariery w biznesie
Co stoi na ich drodze do sukcesu? Jak ich wspierać i pomagać pokonywać przeszkody? Jakie korzyści dają nie tylko im, ale całemu społeczeństwu, większe zróżnicowanie i walka z dysproporcjami w biznesie? Właśnie o tym opowiadamy w drugim odcinku audycji „Młody biznes”. Usłyszycie m.in. historie przedsiębiorców z zagranicy, którzy już odnieśli w Polsce sukcesy.
Transkrypcja
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dzień dobry, szanowni widzowie. Kobiety to największa, choć niejedyna grupa, która w Polsce napotyka na spore problemy, kiedy chce założyć własny biznes. Co to są za kłopoty? Kto te kłody pod nogi rzuca i jak można by je zlikwidować albo przynajmniej ograniczyć? Jakie jeszcze inne grupy społeczne, poza kobietami, mają bardzo podobne wyzwania?
I. ZAWISZA: Ta dywersyfikacja płci – jest tyle badań, że ona pomaga, pomaga w przedsiębiorstwach.
(Mówi dr Izabela Zawisza, twórczyni marki kosmetycznej Oreka, uczestniczka programu Biznes w Kobiecych Rękach Fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet)
I. ZAWISZA: Nie parytety na siłę, ale pozwolenie kobietom na to, żeby mogły się rozwinąć równocześnie tak, jak mężczyźni. Danie im tych samych narzędzi naprawdę pozwoli na niesamowitą dywersyfikację, która posuwa do przodu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Co zrobić? Jak sprawić, żeby różnorodność w biznesie była wartością? O tym porozmawiamy w drugim odcinku audycji "Młody Biznes", którą przygotowujemy wspólnie z Fundacją Citi Handlowy im. Leopolda Kronenberga. Już za chwilę w tej audycji moimi gośćmi będą eksperci, partnerzy fundacji i przedsiębiorcy. Poznajcie ich.
Przedsiębiorcy:
Anton Bulakh – twórca aplikacji do tworzenia oprawek do okularów, finalista programu Hello Entrepreneurship Ashoki;
Weronika Nowakowska – założycielka sklepu z grafikami NaWalla i firmy Dobre Dobre Studio, uczestniczka programu Biznes w Kobiecych Rękach Fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet;
Anastassia Serebriakova – założycielka pracowni krawieckiej, zatrudniającej imigrantki i uchodźczynie, uczestniczka programu Hello Entrepreneurship Ashoki;
dr Izabela Zawisza – twórczyni marki kosmetycznej ORECA, uczestniczka programu Biznes w Kobiecych Rękach Fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet.
Eksperci:
Karol Górnowicz – mentor w Programie Rozwoju Przedsiębiorczości Fundacji Think, CEO w Skriware;
prof. Grzegorz Mazurek – rektor Akademii Leona Koźmińskiego.
Partnerzy:
Dorota Szostek-Rustecka – szefowa Fundacji Citi Handlowy im. Leopolda Kronenberga;
Dorota Czekaj – prezeska fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet;
Agata Stafiej-Bartosik – dyrektor Ashoka Polska;
Anna Bichta – prezes Fundacji Think; Bianka Siwińska – prezes Fundacji Edukacyjnej Perspektywy.
Fundacja Citi Handlowy im. Leopolda Kronenberga stawia na 3 grupy debiutantów w biznesie, do których kieruje swoją pomoc.
D. SZOSTEK-RUSTECKA: Ważna jest dla nas pomoc tym, którzy są niedoreprezentowani w biznesie.
(Mówi Dorota Szostek-Rustecka, szefowa Fundacji Citi Handlowy im. Leopolda Kronenberga)
D. SZOSTEK-RUSTECKA: Jeśli mówię, że niedoreprezentowani, to znaczy, że nie widzisz ich po prostu w firmie, w której pracujesz, ale także nie widzisz ich jako tworzących firmę. Wśród tych grup w Polsce, w kontekście Polski, my zdefiniowaliśmy 3 grupy. Po pierwsze są to kobiety. Polityka dbania o wyższą reprezentację kobiet dla Citi jest częścią DNA. Jeśli spojrzysz na nasz tutaj lokalny zarząd, to jesteśmy wzorcowym zarządem i chcemy doprowadzić do sytuacji, że będzie powstawało znacznie więcej firm kobiecych i znacznie więcej młodych kobiet będzie myślało o tym, żeby rozwijać swoją karierę biznesową. Zarówno jeśli chodzi o technologie, jak i każdą inną branżę. Taką grupą są młodzi, a dla Citi młodzi są szalenie istotną grupą, bo – jeśli spojrzeć globalnie – młodzi należą do grupy najbardziej zagrożonej bezrobociem. W związku z tym kształcenie młodych w kontekście rynku pracy, tego, żeby pozyskiwali pracę, ale także zakładali firmy – jeśli myślisz o dobrostanie nas wszystkich – jest szalenie istotne. W Polsce, jeśli spojrzeć na bezrobocie, to wydaje się, że sytuacja jest dość dobra, ale jeśli przyjrzysz się danym bliżej, to okazuje się, że młodych dotyka dwucyfrowe bezrobocie. Wszelkie prognozy mówią o tym, że będzie gorzej. W związku z tym pomagamy młodym zakładać firmy, pomagamy młodym dostawać się na rynek pracy, dostawać pracę. Trzecia rzecz, która być może nie jest tak oczywista, to są talenty z zagranicy. Trochę marzymy o modelu singapurskim – w Singapurze jest tak, że w zasadzie język angielski został ustanowiony językiem urzędowym właśnie po to, żeby czerpać kompetencje z zagranicy, od talentów zagranicznych. My pozostajemy na tle Europy krajem, który ma bardzo wysoki napływ migrantów i warto wykorzystać ich talenty dla rozwoju gospodarczego naszego kraju.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Kobiety, od nich zaczęliśmy to nasze drugie spotkanie w audycji "Młody Biznes", wciąż prowadzą tylko 1/3 biznesów w Polsce. Dlaczego tak to wygląda? Słyszymy zewsząd, każda gazeta o tym pisze, każde medium o tym opowiada, że kobiety walczą o równouprawnienie, ale zwykle mówi się o tym tylko w kontekście światopoglądowym. Tymczasem w biznesie też sporo jest do zrobienia. Jak to wygląda? Spytałem o to ekspertki.
D. SZOSTEK-RUSTECKA: Jeśli chodzi o kobiety, sytuacja staje się coraz lepsza. Myślę, że pierwszą i najważniejszą rzeczą, której my nie adresujemy bezpośrednio, to są wszelkie unconscious biases. My, kobiety, możemy starać się burzyć porządki, ale potrzeba nam bardzo długo czasu, żeby zmienić świadomość i kwestię postrzegania nas w kontekście kompetencji, a nie tylko w kontekście tego, że jest nas za mało w biznesie. Czyli potrzebujemy obszarów, gdzie możemy zaprezentować swoje kompetencje. Drugą rzeczą, która kobiety spowalnia – to widzimy na przykładzie naszej firmy, kiedy rozmawiamy z kobietami i one przychodzą do firmy, mają bardzo ambitne plany i w którymś momencie nie widać ich w drodze awansów. Okazuje się, że to życie prywatne angażuje na tyle, że staje się dużo bardziej istotne i rezygnujesz ze swoich celów zawodowych. W związku z tym potrzebne jest znowu wsparcie – czasem jest to mentor, czasem jest to wsparcie przełożonego – które pomoże tobie zbalansować te ambicje zawodowe i prywatne tak, żeby nie stracić, a zyskać w 2 obszarach. Myślę, że są to 2 istotne kwestie, które adresujemy w naszych programach. Prezentowanie takich role model, prezentowanie tych przedsiębiorczych, którym się udało, to jest właśnie ten proces zmiany świadomości tych, którzy wątpią, że kobiety to kompetencje.
B. SIWIŃSKA: W zeszłym roku, w ramach projektu Shesnnovation z Fundacją Kronenberga, poczyniliśmy taki projekt raportowy „Kobiety w Technologiach 2020” i tam właśnie m.in. staraliśmy się te bariery konkretnie nazwać i określić.
(Mówi Bianka Siwińska, prezes Fundacji Edukacyjnej Perspektywy)
B. SIWIŃSKA: Te przeszkody to jest na pewno bariera finansowa. Jak wiemy biznesy kobiece z większą trudnością pozyskują finansowanie niż biznesy męskie. Tak się dzieje na całym świecie. Z drugiej strony kobiety jak już są w branży np. technologicznej – niekoniecznie w branży przedsiębiorczej, czyli np. pracują w wielkich firmach technologicznych, globalnych korporacjach – to mają wrażenie, że zarabiają mniej niż mężczyźni za tę samą pracę. Również czują się trochę dyskryminowane, mniej więcej co druga z nich doświadczyła różnego rodzaju epizodów seksistowskich, komentarzy. Kobiety czują się troszeczkę nie na miejscu i jest to zrozumiałe w tym sensie, że jest to proces, to wszystko się zmienia. Ta cała kultura, ta cała otoczka, całe środowisko zmienia się też z tym, o ile więcej kobiet jest aktywnych w tym obszarze. Bo to one to zmieniają.
D. CZEKAJ: Po prostu kobiety często nie są pewne, że ich pomysł jest dobry, szukają takich środowisk i osób, które mogłyby je w tym utwierdzić.
(Mówi Dorota Czekaj, prezeska fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet)
D. CZEKAJ: To jest również brak wiedzy i narzędzi do rozwoju własnej przedsiębiorczości, własnego biznesu. Zmienia się świat, zmieniają się też warunki prowadzenia biznesu, tak że ta wiedza, możliwość korzystania z wiedzy ekspertów praktyków jest dalej bardzo ważna. Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, którą znajdują dziewczyny, kobiety, które biorą udział w naszych programach, to jest właśnie taka społeczność, networking, możliwość wzajemnego wspierania się, wymieniania doświadczeniami, ale również znajdowania pierwszych klientów, weryfikowania swoich pomysłów biznesowych. Takie właśnie środowisko, które pomaga wejść na rynek – czy to krajowy, czy zagraniczny – jest bardzo istotne. Myślę, że tego właśnie kobiety m. in. szukają, dołączając do Sieci Przedsiębiorczych Kobiet.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Zatrzymajmy się na chwilę przy finansach. Wiele dokumentów mówi, że kobietom trudniej znaleźć finansowanie na swoje projekty. Być może, dlatego że w komisjach, które o tym decydują, w funduszach, które te pieniądze przyznają sporo jest facetów.
B. SIWIŃSKA: Taki biały, zamożny mężczyzna – może nie tyle zamożny, co posiadający dostęp do zasobów – on instynktownie szuka podobnego białego mężczyzny, któremu może zaufać, bo ufa sobie. To są takie mechanizmy psychologiczne. Kiedy kobieta przychodzi i prosi o pieniądze, przedstawiając swój pomysł, w gruncie rzeczy nie jest dokładnie taka sama co ten pan. Nie ma dokładnie tych samych doświadczeń, inaczej trochę nazywa rzeczy, innym tonem głosu nawet to przedstawia. Faktem jest też, że ten pan inwestor, który ileś już zainwestował, to zawsze inwestował w to, co przychodziło do niego, a przychodzili wcześniej inni panowie. Pań w ogóle nie było. Więc z jego doświadczeń wynika, że może dać i ufać mężczyznom. Tutaj cały czas jest kwestia zebrania takiej masy krytycznej kobiet, które przebiją się przez tę pierwszą trudność, przez co one i inwestorzy będą mieli więcej doświadczeń. W ten sposób będziemy to zmieniać. Natomiast nie ma co czekać, kiedy to się samo z siebie wydarzy. Kobiety trzeba aktywizować, znajdować dla nich i z nimi ścieżki zdobycia tego finansowania, trzeba pokazywać, że biznesy kobiece przynoszą profity, że świetnie rozwijają, że wnoszą coś nowego do odcinka nowych technologii i do innych odcinków. W ten sposób chcemy budować taką świadomość, że to, co mają do powiedzenia kobiety, nie tylko nie jest gorsze, ale może wnosić nową wartość, nowy sposób funkcjonowania. W biznesie start-upowym, kiedy właśnie chodzi o szybkość, wyczuwanie trendów, innowacyjność, to może to być nawet niesamowity atut.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: A jak wygląda założenie biznesu i rozwijanie tego przedsiębiorstwa z perspektywy samych przedsiębiorczyń? Moim gościem już za chwilę będzie dr Izabela Zawisza. W roku 2014 weszła do branży kosmetycznej i badań naukowych. W pandemii ruszyła z zupełnie nową marką: specjalnymi, ekologicznymi kostkami do demakijażu Oreka. Wcześniej prowadziła z powodzeniem inny kosmetyczny start-up. Czy robiąc te biznesy napotykała na jakieś ograniczenia wynikające z płci?
I. ZAWISZA: Spotykałam się cały czas z barierami, które sądzę, że były skierowane właśnie na płeć i wiek. Były to rzeczy i komentarze nieprzyjemne, które aż ciężko wymieniać. Niesamowite piętnowanie tego, że jest się kobietą w wieku rozrodczym… Tutaj w Polsce to jest bardzo przykre. Jeszcze chciałam wrócić do pandemii: z różnych raportów wynika, że przez ostatnią dekadę na wyższych stanowiskach kobiety zwiększyły swoją obecność o 3,8 proc. Przez pandemię został spowodowany ogromny regres. Ostatnio czytałam raport PARP, gdzie były takie dane, że 27 proc. to związki partnerskie gdzie ludzie dzielą obowiązki, ale 23 proc., czyli prawie tyle samo, to jest model typowo kobiecy, gdzie kobieta partycypuje w znacznej większości w pełnieniu obowiązków opieki nad dziećmi, odrabiania lekcji z dziećmi, sprzątania domu i opieki nad zwierzętami. Tyle samo związków partnerskich i tyle samo pracy u kobiet, a tylko 3 proc. odwróconej hierarchii, odwróconego stereotypu, czyli 3 proc. związków, gdzie te rzeczy pełni mężczyzna. Dodatkowo ja zawsze rozważam samodzielne wychowywanie dzieci, które w większości spoczywa na barkach kobiet, dlatego że samodzielnie wychowuję dwuletniego syna. I to jest niesamowite, jak pandemia uwidoczniła, jak daleko jesteśmy: jak jest mało placówek, jak wszystkie obowiązki – w związkach czy nie w związkach, a co dopiero w samodzielnym wychowywaniu – spadają na kobiety i jak to się odbija w ich widzeniu przez pracodawców. Jak ktoś ma telekonferencję, a w tle musi biegać dziecko. Ale to dziecko musi tam biegać, bo cały czas mamy za mało świadomości, że tu powinno panować naprawdę równouprawnienie, bo inaczej, globalnie, państwo się nie będzie rozwijać. Ta dywersyfikacja płci – jest tyle badań, że ona pomaga, pomaga w przedsiębiorstwach. Oczywiście nie parytety na siłę, ale pozwolenie kobietom na to, żeby mogły się rozwinąć równocześnie tak, jak mężczyźni. Danie im im tych samych narzędzi pozwoli na niesamowitą dywersyfikację, która posuwa do przodu. Ostatnie porównanie: zawsze mówiłam, że kluczem do sukcesu w badaniach i sukcesu przedsiębiorstw badawczych jest to, żeby zróżnicować umiejętności: żeby był matematyk, fizyk, biolog, informatyk. Oni będą wszyscy patrzeć z innego punktu widzenia na ten sam proces, co pozwoli ten proces posunąć do przodu, rozwinąć i zrobić odkrycia dzięki temu przenikaniu się wiedzy. To samo dzieje się, moim zdaniem, we współpracy kobiet i mężczyzn. Im częściej ona się dzieje, tym częściej patrzymy z innych punktów i możemy posunąć się do przodu.
G. MAZUREK: Ja postrzegam pandemię i pracę zdalną jako jednak pewną szansę.
(Mówi prof. Grzegorz Mazurek, rektor Akademii Leona Koźmińskiego)
G. MAZUREK: Na może nie załatwienie tych barier i problemów, ale jednak załagodzenie i otwieranie nowych dróg na to, aby wspaniałe kobiety, przedsiębiorcze kobiety – szczególnie w branży IT lub w branży usług – mogły się realizować zarówno na kanwie biznesowej, jak i rodzinnej. Zresztą to dotyczy tak samo facetów, znowu stereotypowo myślimy, że ten facet przedsiębiorca to jest ktoś taki, kto jeździ swoim wyleasowanym samochodem po Polsce i załatwia klientów. Przecież to też jest ojciec, też powinien dbać o swoje dzieciaki i rodzinę, też powinien trzymać pewien balans między ambicjami personalnymi, zawodowymi a ambicjami związanymi z rodziną. Więc tutaj byłbym ostrożny przeciwko przerzucaniu kobieta-mężczyzna. Po prostu wszyscy musimy wiedzieć, że są różne wartości w życiu i trzeba je balansować.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Choć wydaje mi się, że też w czasie pandemii - sam to sprawdziłem - jednak większość tych obowiązków - właśnie z uwagi na to, że dom stał się biurem, uczelnią, wszystkim - spadło jednak na kobiety.
G. MAZUREK: Pełna zgoda, natomiast przy wspierających mężczyznach, partnerach można próbować to nieco załagodzić. Zresztą badania to pokazują: kobiety są bardziej obciążone obecnie, w czasach pandemii różnymi obowiązkami.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Z dr Izabelą Zawiszą, którą słyszeliście przed momentem, zgadza się także Karol Górnowicz, który prowadzi własny biznes w branży IT i jest także mentorem fundacji Think. Zwraca uwagę jak bardzo ważna jest w biznesie różnorodność, jak bardzo włączanie kobiet może sprawić, że te biznesy w Polsce będą wyglądały zupełnie inaczej. Co ważne także: wspieranie kobiet to jedno, ale wyszukiwanie i wspieranie talentów z zagranicy to może być drugie.
Czy mentorujesz też kobiety? Przedsiębiorczynie?
K. GÓRNOWICZ: Tak. Nie w ramach Fundacji Think, ale w ramach biznesów prospołecznych zostałem zaproszony do mentorowania zespołu żeńskiego.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ja dzisiaj z kolei rozmawiając, słyszę od dziewczyn, że one wciąż mają jednak próg wejścia w biznes inny niż faceci, że finansowanie wygląda inaczej, że mentoring dla nich też wygląda inaczej. Mało tego: nawet w miejscu, w którym jestem i teraz rozmawiamy, słychać bardzo często język rosyjski, ukraiński, białoruski. To jest taka, mam wrażenie, niedoreprezentowana jeszcze grupa, która rozwija biznes w tej części Europy, jest u nas. W sumie fajnie, że jest i możemy z niej czerpać. Jak ty na to patrzysz?
K. GÓRNOWICZ: Jak najbardziej. Jeśli chodzi o przyjezdnych z zagranicy, to naprawdę jest to dobry symptom, że ci ludzie się u nas pojawiają. Mamy olbrzymi problem z demografią i podstawową sprawą, którą musimy zrobić, jest właśnie stworzenie warunków do tego, żeby młodzi ludzie z zagranicy też chcieli się przeprowadzać do Polski, zakładać biznesy. Nie mówiąc o tym, że powinniśmy naprawdę zrobić wszystko, żeby jednak Polacy z zagranicy, których jest 21 mln poza Polską, choć w części wrócili do Polski. To jest nasza nadzieja, żeby tę demografię jakkolwiek odratować, bo w tym momencie to nic nie daje. To jest jedna rzecz. Więc jak najbardziej zakładanie biznesów – zresztą mamy ukraińskie start-upy, które świetnie się rozwijają. Co do samych kobiet, ja osobiście widzę w firmie jak poprawia się dynamika pracy, kiedy te zespoły są zbalansowane, zmieszane płciowo. To naprawdę działa i dążę – może nie do 50/50 ratio – ale zależy mi na tym, żeby zespół był maksymalnie różnorodny. Czemu nie? Żeby było też więcej kobiet niż facetów. To już są bardzo indywidualne kwestie merytoryczne, które o tym decydują, ale taka współpraca jest zdecydowanie bardziej efektywna.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mimo tych dysproporcji, o których słyszeliśmy przed momentem, kobiety w polskim biznesie są coraz bardziej widoczne i odnoszą coraz większe sukcesy. Fundacja Citi Handlowy i jej partnerzy mogą pochwalić się dosłownie setkami success stories należącymi do kobiet. Za to bardzo serdeczne gratulacje. Dzisiaj to te kobiety są mentorkami i wzorami dla innych, które wchodzą na ten przedsiębiorczy rynek.
D. CZEKAJ: Jedną z takich firm jest firma Szumisie założona przez Anię Skórzyńską, która bardzo niepewnie opowiadała o tym pomyśle, rozpoczynając kilka lat temu przygodę w Biznes w Kobiecych Rękach.
(Mówi Dorota Czekaj, prezes fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet)
D. CZEKAJ: Dzisiaj firma eksportuje na kilkadziesiąt rynków zagranicznych, a Szumiś jako zabawka usypiająca dzieci i pomagająca rodzicom w uspakajaniu i usypianiu dziecka jest, myślę, że wszystkim w Polsce doskonale już znana. Innym z takich przykładów jest firma SiDLY. Jest to spółka z dziedziny telemedycyny założona przez Edytę Kocyk, która w tej chwili rozwija się, pozyskała finansowanie od funduszy venture capital. Jest to opaska detektująca i monitorująca różne parametry zdrowotne, wspierająca osoby starsze, osoby chore i umożliwiająca taki monitoring na odległość. Duży potencjał rozwoju jeszcze ma przed sobą. To bardzo cieszy, że też takie projekty powstały w programie.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Inną grupą debiutantów, których Fundacja Citi i jej partnerzy otacza szczególną opieką, są obcokrajowcy, a także kobiety obcokrajowczynie. Podobnie jak polskie przedsiębiorczynie napotykają na sporo problemów. Mimo że gospodarka ich potrzebuje, mimo że polska demografia krzyczy, że też potrzebuje, to wciąż bariery są tutaj spore. Pomaga je przełamywać Fundacja Ashoka.
A. STAFIEJ-BARTOSIK: Ja myślę, że te problemy są na kilku poziomach. Jest ten poziom systemowy…
(Mówi Agata Stafiej-Bartosik, dyrektor Ashoka Polska, Hello Entrepreneurship)
A. STAFIEJ-BARTOSIK: To są też trochę inne problemy, które są związane z osobami, które przyjeżdżają jako migrantki czy migraci, a inne z osobami, które przyjeżdżają jako uchodźczynie czy uchodźczy. Ale nie będziemy wchodzić w to, bo to jest dosyć skomplikowane. Myślę, że to jest taki pierwszy problem. To jest strasznie skomplikowane. Głównym problemem jest oczywiście język i nieznajomość języka. Drugim problemem jest ogromne skomplikowanie naszych procedur i też brak gotowości naszych urzędów czy osób pracujących tam, żeby pomóc tym osobom, nawigować je w naszej polskiej papierologii. Myślę, że wiele osób też, które się tu urodziły i mówią po polsku, czasem się gubi z naszymi formalnościami, a co dopiero kiedy np. całe życie używaliśmy cyrylicy i nagle musimy się przerzucić na alfabet łaciński. To są niby drobne rzeczy, ale one niezwykle utrudniają życie. Myślę, że moglibyśmy jako kraj lepiej w ogóle zaakceptować, że te osoby do nas przyjeżdżają i po prostu przygotować się strukturalnie i formalnie na to, np. mieć w każdym urzędzie osobę, które mówi po rosyjsku albo po ukraińsku. To nie jest bardzo trudne, można to spokojnie zrobić. Nie mamy tych rozwiązań systemowych. Np. w roku 2019 do szkół w Polsce poszło 44 tys. dzieci osób, które przyjechały do Polski. Nasz system nie jest przygotowany na to, żeby z tymi dziećmi pracować. To są dzieci, których rodzice wykonują ogromną robotę, pomagając im w klasie funkcjonować. Więc jest dużo takich systemowych problemów, ale ja też chcę powiedzieć, że jest mnóstwo rzeczy, które może zrobić każdy z nas. To jest naprawdę bardzo proste: zagadać; zapytać, co słychać. Nie uważać, że osoba, która ma chustę na głowie, na pewno ma jakieś złe zamiary. Myślę, że to jest bardzo ważne. Trzeba pamiętać, że te osoby, które przyjeżdżają, to są też osoby, które nie mają tutaj sieci społecznej, nie mają znajomości, nie mają kontaktów i naprawdę miłe, po prostu ludzkie pogadanie, uśmiechnięcie się jest bardzo ważne. Bardzo często te osoby mówią, że to jest takie wynalezienie siebie od nowa. Nie zawsze trzeba się wynaleźć jako osoba wykonująca prostą pracę, bo myślę, że to jest bardzo ważne. Jeśli przychodzimy do obcego miejsca i nie mówimy w języku danego kraju, to bardzo trudno będzie nam być – już nie mówię o lekarzu czy zawodach, które trzeba nostryfikować i przechodzić trudne procesy – ale jest po prostu trudno. Dopóki się nie nauczę jak nawigować w tej nowej rzeczywistości, to bardzo często muszę robić takie proste rzeczy. Natomiast czasem jest też tak, że to jest taka okazja, żeby zacząć robić to, co się zawsze chciało robić, albo, żeby zrobić coś zupełnie innego. Mamy niesamowitego uczestnika zeszłorocznej edycji Hello Entrepreneurship Artema Tuliuka, który przyjechał do Polski, ponieważ miał nadzieję, że jego syn, który jest w spektrum autyzmu, będzie miał lepszą opiekę. Okazało się, że ta opieka jest lepsza, ale jest w języku polskim. W związku z tym Artem stwierdził: „Kurcze, trzeba otworzyć miejsce, w którym będzie tak wysoka jakość opieki, ale dostępna dla rodziców, którzy nie mówią dobrze po polsku”. Żeby oni rozumieli, żeby też dzieci rozumiały. Stworzył takie miejsce, a jednocześnie – ponieważ jest malarzem – właśnie za chwilę otwiera na Placu Bankowym w Warszawie takie miejsce, w którym artyści z doświadczeniem imigracji mogli eksponować swoją sztukę i swoją twórczość. I to jest taka historia kogoś, kto po prostu jest megaprzedsiębiorczy. Przyjechał i robi to, czego nie ma. Wypełnia luki, które były.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: I takich sukcesów, jak Artema, zaczyna być w Polsce coraz więcej. Brawo, niech tak się dzieje. Kolejny przykład? Bardzo proszę: młody, utalentowany start-uper z Ukrainy, który w Poznaniu rozwija aplikację do tworzenia oprawek do okularów. Produkt wkrótce trafi na rynek. Rozmawiałem z nim. Anton Bulakh opowiada o tym, jak wpadł na pomysł swojego biznesu.
A. BULAKH: Biznes pojawił się przy okazji, po prostu to było dla mnie ciekawe zawsze… W projektowaniu dla mnie najciekawsze to jest rozwiązanie tego problemu. Po prostu poszukiwania najlepszego rozwiązania. A jako biznes, to pojawiło się dużo, dużo później. Tak że po prostu ten cały model biznesowy i te wszystkie rzeczy związane z biznesem, to już się pojawiło dużo później. Ale też mogę powiedzieć, że przed studiami ja też miałem doświadczenia, przedsiębiorstwa – u siebie, tam na Ukrainie – bo miałem agencję reklamową, takie studio, studio projektowe. To nie znaczy, że dla mnie to już był taki pierwszy biznes, który po prostu zaczął w Polsce, nie?
REDAKTOR J. KUŹNIAR: A czy młodemu projektantowi z Ukrainy trudno było rozpocząć biznes w Polsce?
A. BULAKH: Można po prostu zacząć od tego, że ja przyjechałem też tutaj i byłem w takim środowisku też ludzi projektantów, którzy troszeczkę byli takim bąblem, który się.. Obok mnie są też super ludzie i nie czułem się jakoś tak, że zmieniam kraj. A jeżeli tak patrzeć na sam proces zakładania biznesu… Teraz już jest dużo, dużo łatwiej zakładać biznes w Polsce, są tzw. systemy s24, które… Przechodzisz całkowicie ten proces online. Tak że jeżeli wiesz, jak to zrobić, to nie ma żadnego problemu, naprawdę.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Też słychać coraz częściej język ukraiński w takich przestrzeniach coworkingowych w Warszawie i innych polskich miastach, i jest was coraz więcej. Zakładam, że też waszych biznesów też jest tutaj coraz więcej. Staje się bardzo naturalne, że ta wielojęzyczność czy wielonarodowość w tym młodym biznesie - że tak powiem - jest bardzo naturalna. Nie wiem, jak z twojej perspektywy to wygląda?
A. BULAKH: Tak, tak, tak. Ja już mieszkam w Polsce, poczekaj… To jest dziewiąty rok, tak że dla mnie po prostu Polska to się też takim drugim domem staje. Tak że ja już po prostu nie wyobrażam sobie, żeby jakoś tam zmieniać Polskę na jakiś inny kraj. I to też fajnie, że Polska też się otwiera. Na obcokrajowców, na innych ludzi. Bo jak przyjechałem, pamiętam, to było to trochę… trudniej. Bo Polska zawsze była takim państwem, takim monolitem. Nie było tutaj tak za dużo innych narodowości. Teraz już to się zmienia, tak powoli się zmienia.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale co jest fajne, że to się zmienia właśnie w tym biznesowym środowisku, prawda? Że tutaj jakby kompetencja liczy się bardziej niż to, czy masz paszport białoruski, ukraiński czy Polski. To, co potrafisz, jest często ważniejsze.
A. BULAKH: Tak, tak, tak. Nie ma różnicy. Ja np. też pracowałem kiedyś w agencji reklamowej, to u mnie np. byli ludzie z Mołdawii, z Niemiec, z Ukrainy, z Polski. Po prostu naprawdę to już się…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale zobacz, co fajnego powiedziałeś: ja, jako Ukrainiec, zatrudniałem Niemca w Polsce. Gdyby Niemiec zatrudniał Polaka, to by była megaawantura.
A. BULAKH: Ale wiesz, to tak czasem jest. Bo też poszukują ciekawych projektów. Teraz nie tylko kasa się liczy. Liczy się fajny zespół, ciekawe projekty, jakaś taka samorealizacja. To się liczy. A nie kasa, kasa.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Nieco inne doświadczenie, także w zakładaniu biznesu tu, nad Wisłą, ma Anastassia Serebriakova z Ukrainy. W roku 2014 spróbowała rozkręcić w Polsce - w Warszawie dokładnie - pracownię krawiecką, która zatrudnia imigrantki i uchodźczynie. Szyją m.in. suknie ślubne i specjalne rzeczy z ekotkanin.
Czy czujesz się liderką tego zespołu?
A. SEREBRIAKOVA: Tak. Jestem takim twórcą tego zespołu, bo to jest zawiązane na mnie. Ja jestem najbardziej doświadczona, najlepiej mówię po polsku, bo jestem migrantką, najlepiej potrafię np. porozmawiać z urzędami, złożyć jakieś papiery, dokumentację. To leży na moich plecach.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czy były jakieś takie bariery na początku wchodzenia twojego w ten biznes, które musiałaś przeskoczyć? Myślę o tych, którzy oglądając nas, być może też będą chcieli stworzyć biznes w Polsce, bo są migrantami, uchodźcami. Jak sobie z tym poradziłaś?
A. SEREBRIAKOVA: Nie ukrywam, że ja zaczęłam od zera. Miałam jedną maszynę, jeden owerlok i jedno żelazko. Lokalu też nie miałam. Najpierw założyliśmy działalność i pracowaliśmy z domu, później już wynajęliśmy lokal. Największym problemem było zdobywanie klientów, bazy klienckiej. I tak, i tak próbowałam, i już wielu ludzi nas zna. Nie korzystałam z różnych takich targetowych sposobów, sama wszystko rozwijałam. Najgorszym problemem dla migrantów jest niestety legalizacja. Wszyscy o tym wiedzą. Jest, jak jest. Dzięki temu, że rząd jednak pomaga, toleruje migrantów, podatki są w Polsce i powiem ci, że dziękuję bardzo za pomoc, bo ta pomoc była przydatna.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Zaczynałaś od jednego owerloka, a dzisiaj? Ile to jest już maszyn?
A. SEREBRIAKOVA: Mam cały park maszynowy. Mam wiele stębnówek, różne specjalne maszyny np. mam haft komputerowy w swojej ofercie. Też różne rodzaje owerloków. Guzików. Dużo maszyn, nigdy ich nie liczyłam tak naprawdę.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Lubisz tę swoją rolę?
A. SEREBRIAKOVA: Lubię. Jest ciężko, ale będę robiła i chciałabym to dalej robić. I tworzyć jakieś piękno.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Anastassia zaczynała w Polsce zupełnie od zera, dzisiaj jest liderką dla innych kobiet. Podobnie zresztą jak dr Izabela Zawisza. Mimo że panie są z zupełnie różnych światów, z zupełnie różnym doświadczeniem, z zupełnie różną emocją, to obie korzystały ze wsparcia organizacji partnerskich Fundacji Citi Handlowy. Jak powinno wyglądać takie wsparcie, żeby było skuteczne, czego potrzeba? Zapytajmy.
B. SIWIŃSKA: Wsparcie powinno być przede wszystkim takie 360 stopni, całościowe, bardzo różnorodne. Część kobiet, która ma ten gen przedsiębiorczy, czyli jest gotowa zaryzykować i ma swój pomysł, potrzebuje przekonania do końca, że to się sprawdzi. Potrzebuje porozmawiać z mądrymi ludźmi, którzy już tę drogę przeszli, którzy wskażą dalsze kroki, którzy trochę zwalidują też ten pomysł, ten biznes. Jest też tak, że niewiele z nich – jeżeli zna się na technologiach – ma taką wiedzę stricte zarządczą, stricte biznesową i te braki należy uzupełnić, bo samym pomysłem nie damy sobie rady. Z kolejnej strony potrzebują takiego właśnie wsparcia duchowego, takiego kopa do działania, motywacji. Mentorka, która taką drogę przeszła, która sprawdziła się i jest kobietą sukcesu, realizuje się wspaniale na tym odcinku, może też motywować, dawać siłę, wspierać w tych momentach, które są trudne. Dostęp do ekspertów jest bardzo ważny, dlatego że takie porady profesjonalne, eksperckie na rynku są trudno osiągalne, a my tych ekspertów oferujemy, walidujemy, wybieramy i staramy się dostarczać jeszcze wiedzę prawną i wiedzę z zakresu promocji, marketingu, z jakże ważnego teraz zakresu, czyli e-sprzedaży, z zakresu modelowania biznesu, rozliczania biznesu, projektowania zespołu i księgowości. To wszystkie te obszary, które trzeba przynajmniej nieco liznąć, aby móc w ogóle myśleć o tym, żeby prowadzić start-up.
D. CZEKAJ: Program Biznes w Kobiecych Rękach wyróżnia mentoring, który trwa przez cały program, czyli przez 6 miesięcy. Młode przedsiębiorczynie wybierają sobie mentorkę, doświadczoną kobietę, która już z sukcesem prowadzi swoją firmę albo też jest ekspertką w jakiejś dziedzinie i osiągnęła już zawodowy sukces, która wspiera ją w realizowaniu kolejnych etapów rozwoju biznesu. Jest to osoba doświadczona biznesowo, które się dzieli doświadczeniem. To jest niezwykła wartość tego programu. Z drugiej strony też wiemy i wiele badań na to wskazuje, że mentoring jest wymieniany jako jedno z najważniejszych narzędzi rozwoju start-upów, firm i bardzo się też cieszę, że miałyśmy możliwość dzięki grantowi Citi Foundation rozwijać ten program w dużej mierze oparty na mentoringu. Zaczynałyśmy z 30 czy 40 mentorkami w klubie mentorek Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. A w tej chwili mamy już 147 takich kobiet, przedsiębiorczyń, które pro bono wspierają uczestniczki naszych programów.
A. BICHTA: Dodają trochę skrzydeł też i takiej motywacji do działania, inspirują. To jest bardzo doceniane przez uczestników. Bardzo często spotykam się z taką opinią ze strony osób, które przeszły przez proces mentoringu, że to jest dla niesłychanie budujące i niesłychanie potrzebne. Właśnie nie tylko to dzielenie się doświadczeniem, wiedzą, bo to jest oczywiście konieczne i potrzebne, natomiast właśnie takie dodawanie wiary we własne siły i budowanie w człowieku poczucia, że on może, że to od niego zależy i dużo od niego zależy, i że dużo jest w jego rękach, żeby być sprawczym i działać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dodawanie skrzydeł. Właśnie na to młode liderki zwracają uwagę, kiedy pytam je o mentoring. Co ważne doceniają bardzo konkretne wskazówki, które pomogły im uniknąć błędów.
W. NOWAKOWSKA: Mentorka, która ze mną pracowała w ramach Biznesu w Kobiecych Rękach, była dla mnie strzałem w dziesiątkę.
(Mówi Weronika Nowakowska - założycielka sklepu z grafikami NaWalla i firmy Dobre Dobre Studio, uczestniczka programu Biznes w Kobiecych Rękach Fundacji Sieć Przedsiębiorczych Kobiet)
W. NOWAKOWSKA: Ona była z mojej branży, tak że też mogła mi podpowiedzieć. Chociaż ja wystartowałam z innym biznesem, z pomysłem na inny biznes, a inny biznes rozwijałam, bo w międzyczasie moja agencja zaczęła bardzo mocno rosnąć i chciałam jednak skupić się na tym biznesie, który już rozwijałam, a nie wystrzelić z czymś nowym. Mentorka na początku podpowiadała mi do tego mojego szalonego pomysłu biznesowego, ale później skupiłyśmy się na tym, żeby rozwijać agencję. Fajne było to, że mentorka też mogła zmienić trochę ten kierunek, że ona podzieliła się doświadczeniami czy przemyśleniami na temat pierwszego biznesu i drugiego biznesu, co też wpłynęło na rozwój agencji.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Co jeszcze daje udział w różnych mentoringowych programach? Co jest takiego w biznesie, co się może bardzo przydać? No jasne: kontakty.
A. BULAKH: Dla mnie taka współpraca z Ashoką daje w pierwszej kolejności to, że mogę poznawać nowych ludzi non stop. Skończyłem ten program rok temu, ale nadal podsyłają mi jakieś kontakty: „Anton, są fajni ludzie, pogadaj z nimi, spotkaj się”. Tak że to jest takie miejsce, które po prostu łączy dużo fajnych ludzi między sobą. To jest najważniejsze.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Gdybyśmy mieli sobie to teraz podsumować, czego nam trzeba, na co powinniśmy zwrócić uwagę i jak powinniśmy te braki wypełnić: relacje, kontakty, zdecydowana wymiana doświadczeń, poznawanie się - to jest najlepszy sposób na to, żeby kobiet w biznesie było więcej i obcokrajowców, także kobiet, w polskim biznesie było więcej. Zwraca uwagę na to także we wcześniejszej rozmowie Karol Górnowicz. Widać i słychać, że bardzo potrzebujemy takiego właśnie wsparcia, już teraz mocno go potrzebujemy, a będziemy potrzebować jeszcze bardziej.
A. STAFIEJ-BARTOSIK: Pierwszy krok to jest powiedzenie: OK, ci ludzie są, przyjeżdżają, będą. Nie ma co teraz z tym negocjować, teraz trzeba się zastanowić, co robimy z tym, że oni są: czy się obrażamy, kłócimy i złościmy, czy może postaramy się z tego wyciągnąć jak najwięcej dla nas wszystkich i dla naszego tego nowego społeczeństwa?
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Oby, oby to nowe społeczeństwo było bardziej tolerancyjne, bardziej otwarte, żeby tego kobiecego biznesu i tego biznesu, który w Polsce skutecznie robią obcokrajowcy, zdecydowanie było więcej. Żeby barier było jak najmniej, żeby nikt w ogóle nie zastanawiał się, czy to ona, czy to on, czy to Polak, czy to Ukrainiec, żeby mogli robić świetny w Polsce biznes. Trzymam za to bardzo mocno kciuki, żeby takich historii, jak Antona czy Anastassii było zdecydowanie więcej. Bardzo dziękujemy za drugie spotkanie w audycji "Młody Biznes", którą przygotowaliśmy wspólnie z Fundacją Citi Handlowy im. Leopolda Kronenberga. Dziękujemy i do zobaczenia.
Prowadzący
Jarosław Kuźniar – dziennikarz, host, szkoleniowiec public speaking. Uczy liderów storytellingu, budowania historii, dbania o narrację ludzi i marek.W jego 30-letnim doświadczeniu dużą rolę odegrała praca w mediach: prasa, radio, telewizja i digital, m.in. Trójka, Radio ZET, TVN24, TVN, Onet. Obecnie mentor Voice House Academy, CEO Kuźniar Media i redaktor naczelny Voice House. Autor „The Host”, podręcznika skutecznego mówienia do ludzi.