- Podcasty
- Competitive Intelligence by Gedymin Radziszewski
- Trener, konsultant, specjalista wywiadu. Kim jest Gedymin Radziszewski?
Trener, konsultant, specjalista wywiadu. Kim jest Gedymin Radziszewski?
Gedymin Radziszewski to konsultant biznesowy, trener, coach z olbrzymim doświadczeniem zawodowym w zakresie wywiadu konkurencyjnego. W drugim odcinku podcastu „Competitive Intelligence” opowiada o sobie, ale także o tym, czym się zajmuje.
Choć „wywiad konkurencyjny” brzmi tajemniczo, to w firmie może okazać się strategiczną analizą. Jak ją przeprowadza i dlaczego zdecydował się zajmować właśnie tym zagadnieniem? Posłuchaj rozmowy Gedymina Radziszewskiego i Jarosława Kuźniara.
- Podcasty
- Competitive Intelligence by Gedymin Radziszewski
- Trener, konsultant, specjalista wywiadu. Kim jest Gedymin Radziszewski?
Choć „wywiad konkurencyjny” brzmi tajemniczo, to w firmie może okazać się strategiczną analizą. Jak ją przeprowadza i dlaczego zdecydował się zajmować właśnie tym zagadnieniem? Posłuchaj rozmowy Gedymina Radziszewskiego i Jarosława Kuźniara.
Transkrypcja
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wywiad to tajemnica, ale w tym podcaście postaramy się go odczarować. Poznajcie autora - Gedymin Radziszewski, specjalista wywiadu konkurencyjnego. Zadałem mu kilka pytań związanych z jego doświadczeniem, pasją i pracą.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Gdybyś miał się zdefiniować najprościej jak się da - Gedymin Radziszewski to...?
G. RADZISZEWSKI: W takim obszarze nazwijmy to społeczno-biznesowym, to przede wszystkim przedsiębiorca, inwestor prywatny, wykładowca, działacz społeczny.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Od dawna myślisz o sobie jako o przedsiębiorcy?
G. RADZISZEWSKI: Faktycznie to od początku 2018 roku, gdy rozstałem się z ostatnią korporacją, z którą współpracowałem. Więc ja bym powiedział, że Gedymin jako przedsiębiorca tak formalnie to się właśnie wtedy urodził – 1 stycznia 2018 roku. Myślenie przedsiębiorcze to już zupełnie co innego. Trzeba przyznać, że miałem takie inklinacje jeszcze pracując w korporacjach, które dzisiaj już są dość poważnymi urzędami, a nie firmami gromadzącymi przedsiębiorców – mówię o dużych, światowych korporacjach. Takie myślenie zwykle mi towarzyszyło. Chciałem robić interesy, chciałem poznawać ludzi, chciałem im w pewnym sensie pomagać, rozwiązując jakieś ich problemy, deficyty. Również chciałem zarabiać pieniądze.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Uśmiecham się do tego, bo jak myślę o przedsiębiorcy, to rozkładając na czynniki pierwsze tę definicję, to jest to ktoś, kto coś robi. On bierze się za robotę, przedsiębierze różne rzeczy, więc w odniesieniu do korporacji jednak jak patrzę sobie dzisiaj na współczesnych przedsiębiorców, to im bardzo często to doświadczenie korporacyjne się przydaje na swoim.
G. RADZISZEWSKI: Potwierdzam, mój przypadek też jest taki. Jestem po prostu w jakiś sposób poukładany. Korporacje dzisiaj to przede wszystkim procesy, procedury. Być może te procesy, procedury dziś już na tej szali, która waży, czy wchodzimy w przedsięwzięcie czy nie wchodzimy przedsięwzięcie, one ważą czasem na „nie”. Kiedyś być może te 20 lat temu było troszkę inaczej, ale tak – korporacja pomaga poukładać się człowiekowi.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Przygotowuje go do bycia przedsiębiorcą? Ciebie przygotowała?
G. RADZISZEWSKI: Od strony myślenia w rozumieniu takim, że chcę coś przedsięwziąć i jestem skoncentrowany na efekcie, gdyż liczy się tylko rezultat, to raczej nie. Natomiast od takiej strony zastanowienia się nad np. bezpieczeństwem biznesu, nad kwestią ryzyk biznesowych, prawnych, wizerunkowych zdecydowanie tak.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Kiedy to się stało tym, co cię najbardziej wciągnęło i dziś się możesz w tym specjalizować? Właśnie ta część biznesu.
G. RADZISZEWSKI: Wychodząc z korporacji ja musiałem zdecydować, co robić dalej. To w pewnym sensie było jakieś dla mnie zaskoczenie. Nie spodziewałem się, że akurat rozstaniemy się w tym czasie, ale się rozstaliśmy i dziś absolutnie tego nie żałuję. Trzeba było podjąć decyzję, ważną decyzję co ze sobą zrobić dalej i rozpatrując wiele wątków, wiele ścieżek jakie miałem przed sobą, akurat wybrałem kwestię wywiadu konkurencyjnego. Dlaczego? Zastanowiłem się, co ja bym chciał w życiu robić, co mnie interesuje, jaki mam background, co mnie wspiera, czego mi brakuje do tego, żebym mógł osiągnąć wg mnie najlepiej rozumiany sukces. Jeszcze świetnie by było, gdyby brakowało mi niewiele, bo to są koszty – trzeba się odpowiednio doszkolić, zainwestować w siebie itd. Wyszło mi, że akurat ta nisza jest mi bliska. W korporacji zajmowałem się zwykle obsługą klienta końcowego. Praca na tzw. froncie, bardzo często byłem handlowcem albo osobą odpowiedzialną za biznes. To powodowało, że miałem takie inklinacje, że ten biznes chciałem robić. Kalkulowałem sobie przychody i koszty. To wszystko robiłem w ramach korporacyjnych, w bardzo dużej obudowie proceduralnej, z bardzo dużymi ograniczeniami. Okazało się, że w zasadzie ta wiedza, to doświadczenie przede wszystkim, umiejętności są czymś cennym. Jakieś eksperymenty zacząłem przeprowadzać na środowisku, które znałem – to zostało dosyć dobrze odebrane, że taki Gedymin może być doradcą. Okazało się, że przy zastosowaniu pewnych narzędzi, nazwijmy to, świata wywiadu w kontekście biznesowym, nawet te efekty mogą być lepsze.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czy to jest dzisiaj coś takiego, co dopiero rozpoczyna swoją drogę przez polskie firmy?
G. RADZISZEWSKI: Moim zdaniem niezupełnie. Tak jak obserwuję ten rynek, znam kilka osób, które już z tego bardziej czy mniej żyją. Wydaje się, że to już wystartowało, to ma już konotacje mniej więcej 10-letnie. Nie jest to jeszcze sprawa popularna, nie jest to jeszcze coś normalnego w firmie, że jest taki jegomość, taka osoba, która zajmuje się bezpieczeństwem biznesu, ale powolutku, kroczek po kroczku dochodzimy do tego.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czy to jest tak, że jeżeli już są tacy oficerowie, którzy zajmują się security w firmach, to znaczy, że to najczęściej są firmy globalne, gdzie ta kultura posiadania takiego oficera przyszła właśnie z zagranicy, tak? W polskich firmach to się dopiero rodzi?
G. RADZISZEWSKI: Tak. Ja bym powiedział tylko jeszcze, że pamiętajmy o graczach rynkowych. Jeżeli mówimy o firmach prywatnych, to się w 100 proc. zgadzam z tobą, jeżeli mówimy o firmach z kapitałem skarbu państwa, to nie – tam te procedury i procesy były od samego początku. Są tzw. tarcze ochronne różnych służb itd., są ludzie delegowani do różnych firm, pełniący w nich różne role, więc skupmy się może po prostu na kwestii biznesu prywatnego. Tak, w biznesie prywatnym przede wszystkim background, wiedza, nawyki idą z tego świata anglosaskiego. Polska za tym nadąża. Ciężko mi określić, czy dynamicznie czy nie, ale troszeczkę, powolutku nadąża.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jeżeli mówimy o tobie jako o przedsiębiorcy - co sprzedajesz?
G. RADZISZEWSKI: Ja przede wszystkim sprzedaję moją wiedzę i sprzedaję moje doświadczenie. Jestem usługodawcą, ja nie mam jakiegoś produktu. Chyba że możemy nazwać raport jako produkt wywiadowczy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale wiedza, informacja jest produktem.
G. RADZISZEWSKI: Tak, oczywiście. W pewnym sensie sprzedaję sam siebie. Nie mam rozbudowanej struktury w firmie, jestem po prostu przedsiębiorcą na zasadzie działalności gospodarczej. Czy w przyszłości kiedykolwiek chciałbym budować firmę? Nie zapowiada się to jakoś specjalnie, aczkolwiek zobaczymy, jak to będzie. Nie ma takich potrzeb na dzień dzisiejszy, żebym rozbudowywał tę działalność bardziej.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jesteś także - jak wspomniałeś na samym początku - inwestorem. Jaką wiedzę dzisiaj - mówiąc o informacji, którą sprzedajesz - trzeba mieć, żeby być dobrym inwestorem?
G. RADZISZEWSKI: Na dzisiejszym rynku, który jest dosyć zepsuty, gdyż pieniądz dosłownie leży na ulicy – mówię tu o pieniądzu publicznym, który jest rozdawany w bardzo bezrefleksyjny z mojego punktu widzenia sposób – bycie inwestorem jest ogromnie ryzykowne. Ja być może przesadnie pozwolę sobie określić tę sytuację jako taką, w której jest spora liczba ludzi na rynku, którzy chcą się dobrze bawić za czyjeś pieniądze. Niestety tak to wygląda, niestety ta nisza działa dla mnie w niezrozumiały sposób, gdzie wszyscy akceptują narrację, która mówi o tym, że inwestor ponosi pełne ryzyko inwestycji, natomiast founder, czyli założyciel, przedsiębiorca jedynie osiągnie sukces albo nie. Gdy go osiągnie, to świetnie, jest multimilionerem, a inwestor zarobi też trochę. Gdy nie osiągnie, to bierze całkiem niezłą pensję co miesiąc, dobrze się bawi i traci nie on, tylko inwestor. Więc niespecjalnie podoba mi się ta nisza. To jest taka moja obserwacja z ostatnich 3 lat, a ponieważ nie jest ciekawie, to trzeba wiedzieć, z kim mamy do czynienia. Trzeba rozumieć, jak konkurencyjna jest dana firma na rynku. Warto rozumieć, czy tak naprawdę produkt, usługa, którą firma miałaby oferować, jest przed rynkiem, za rynkiem czy może właśnie on time, czyli jest to najlepszy moment dla startu takiego przedsięwzięcia. Tu jest wiele wymiarów, wiele niebezpieczeństw. Jak powiedziałem, sama narracja nie jest już sprzyjająca inwestorom na dzień dzisiejszy. Więc trzeba mieć troszkę informacji, żeby podjąć decyzję, a przynajmniej umieć zadać kilka pytań i posłuchać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ty potrafisz, jak rozumiem?
G. RADZISZEWSKI: Ja potrafię. Ja już doszedłem do tego poziomu, że potencjalny founder…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak przychodzi i widzi Gedymina, to wychodzi.
G. RADZISZEWSKI: Jeszcze aż do takiego poziomu nie doszliśmy, natomiast tak piękny dostałem feedback ostatnio po jakiejś sesji potencjalnej inwestycji, że founderzy prosili, żeby pośrednik przekazał mi, że nie mają pomysłu na wykorzystanie mojego potencjału w tym start-upie. Wystarczyło zadać kilka trudnych pytań i już łańcuszek się rozrywa, paciorki lecą. Niestety w dzisiejszych czasach trzeba uważać, gdzie i na jakich zasadach wkładamy swój pieniądz, gdyż później możemy go już nigdy nie odzyskać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Patrząc po polskim rynku także, ale i globalnym słyszę, że coraz więcej też pieniędzy zagranicznych przychodzi tutaj do Polski, żeby próbować inwestować, że to jest rzeczywiście dla ludzi z pomysłem dobry czas - choć te zagrożenia, o których mówisz, są.
G. RADZISZEWSKI: Tak. Dla ludzi z pomysłem, którzy faktycznie oferują coś przełomowego technologicznie, organizacyjnie, łączą kilka funkcji tak jak ten przysłowiowy hot dog. Ktoś spojrzał i mówi: „Kurcze, w jednej ręce człowiek ma parówkę, w drugiej bułeczkę – można coś z tym zrobić”.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To przełom, połączenie tego.
G. RADZISZEWSKI: To był przełom, tak. Wtedy jedna ręka wolna. My właśnie czekamy na takie rzeczy. Niestety też bywa bardzo różnie – trzeba być ostrożnym, trzeba umieć odcedzić po prostu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czy są jakieś branże, które cię interesują, w które inwestujesz?
G. RADZISZEWSKI: Ta branża, którą rozumiem, czyli ICT – Information and Communications Technology – po naszemu krótko teleinformatyka. To jest moja branża podstawowa, w tym świecie żyję od ponad 20 lat, aczkolwiek zastanawiałem się również, żeby wyjść poza tę branżę, ale jednak się nie zdecydowałem.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czyli ty dbasz też o własne bezpieczeństwo?
G. RADZISZEWSKI: Tak. Czym więcej rozumiem, tym siłą rzeczy mam większe szanse.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czy dzisiaj - przechodząc powoli do ciebie jako wykładowcy - czujesz, że masz tyle wiedzy i taką potrzebę, żeby się nią podzielić, że to jest dobry moment także, żeby mieć swoich studentów?
G. RADZISZEWSKI: To jest bardzo szumnie powiedziane, bo to jest przygoda na zasadzie freelance’u z SWPS, gdzie na podyplomówce jestem w stanie opowiedzieć troszkę a propos analizy. Natomiast tak, to jest kwestia podzielenia się wiedzą, z drugiej strony też promocji właśnie zastosowania wywiadu w kontekście biznesowym, przybliżenia kwestii wywiadu konkurencyjnego jako niszy, jako zajęcia. To są dla mnie takie eksperymentalne początki.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Lubisz to?
G. RADZISZEWSKI: Tak. Gdybym tego nie lubił, to bym tego nie robił.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale ponieważ to eksperyment, to czasami trzeba go przejść, żeby wiedzieć, że się tego nie lubi. Można być dobrym przedsiębiorcą, ale słabym wykładowcą - stąd moje pytanie, czy lubisz to i czy czujesz, że to jest coś fajnego, co chciałbyś rozwijać?
G. RADZISZEWSKI: To jest ciekawe. Chciałbym to rozwijać, aczkolwiek to też musi być podatny grunt, bo mam wrażenie, że dzisiaj tych podyplomówek w różnych szkołach jest bardzo wiele. Pytanie też, czy przede wszystkim mamy chętnych.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jeżeli chcemy dzisiaj robić biznes, który będzie więcej o sobie wiedział, będzie lepiej przygotowany, będzie bardziej konkurencyjny, to - nawiązując do tego, czym się zajmujesz - takie umiejętności wywiadu konkurencyjnego, jeżeli możemy je mieć i wynieść ze studiów, żeby wykorzystywać je później w robieniu biznesu, to fajna sprawa.
G. RADZISZEWSKI: Fajna sprawa, aczkolwiek trzeba mieć na to czas. Być może łatwiej, prościej jest wynająć człowieka. Tak na to też można spojrzeć, bo masz rok czasu, zajęte ileś weekendów… Jest to raczej robota dla pasjonatów, którzy chcieliby to robić, a niekoniecznie tam przy okazji czegoś się dowiedzieć, żeby być bardziej konkurencyjnym. Po prostu nie jest to chyba ekonomicznie uzasadnione, ale oczywiście dla branży, dla tej niszy, w której pracuję, tak – kolejni adepci na pewno będą wchodzili na ten rynek.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak duża jest ta nisza?
G. RADZISZEWSKI: Ciężko określić. W Polsce jest dosłownie kilka nazwisk, które można by wymienić. Ta nisza jest na tyle mała, że raczej pomagamy sobie, niż konkurujemy. To jest dobra wiadomość. Jak to będzie w przyszłości, to ciężko powiedzieć. Na razie to nawet myślę sobie, że sporo osób nie ma pojęcia o tym, że coś takiego istnieje. Stąd też moje działania związane z taką aktywnością społeczną, które troszkę miałyby do rynku wyjść i przybliżyć, że coś takiego w ogóle jak wywiad konkurencyjny istnieje.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: O nim się mało mówi, o nim się mało wie, bo...?
G. RADZISZEWSKI: Tak naprawdę to jest jak ze sklepem z militariami.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tych to jest sporo akurat.
G. RADZISZEWSKI: Miałem kiedyś znajomego i on prowadził taki właśnie sklep. On mi mówi: „Widzisz Gedymin, do mnie 95 proc. ludzi, którzy przychodzą, to po tym jak się coś wydarzy”. Czyli działamy reaktywnie, a nie proaktywnie. Być może to jest nasza narodowa cecha, ciężko mi to oceniać. W każdym razie bazując na tej analogii, można by powiedzieć, że o tym się nie mówi, bo dopóki się nie sparzysz, to nie ma takiej potrzeby. Gdy się już sparzysz, to po pierwsze nie będziesz się tym chwalił, po drugie już się zapoznasz z tematem.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Żeby być mądrzejszym przed kolejną ewentualną szkodą.
G. RADZISZEWSKI: Na przyszłość. Wyciągamy wnioski, bardzo często bazując na własnym doświadczeniu – a że ono jest bolesne, to próbujemy coś z tym zrobić. Bo musimy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Twoja działalność społeczna polega w takim razie na czym?
G. RADZISZEWSKI: Działam w dwóch organizacjach. Jedna organizacja to jest takie światowe zrzeszenie profesjonalistów wywiadu strategicznego i konkurencyjnego – SCIP, czyli Strategic and Competitive Intelligence Professionals. Organizacja bazująca w Ameryce, która ma tu w Polsce swój oddział. Jestem jego przewodniczącym. O co w tym chodzi? Chodzi o to, że troszkę zapoznaję społeczeństwo w ogóle z tematem wywiadu konkurencyjnego, oswajam. W tym gronie już profesjonalistów po prostu wymieniamy się informacjami, staramy się regularnie podsyłać wątki a propos szkoleń, seminariów, studiów, bo przecież też różne rzeczy się tu w Polsce dobre dzieją.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Powiedziałeś o dwóch organizacjach. Jedna to ta międzynarodowa, a druga?
G. RADZISZEWSKI: Druga jest krajowa: Fundacja Instytut Bezpieczeństwa i Strategii. Tam tak naprawdę skupiamy się wkoło samej popularyzacji poprzez artykuły przedmiotu wywiadu konkurencyjnego. Po co to robić, z czym to się je? Po co to może być przydatne, potrzebne?
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Fajne jest to, co powiedziałeś, że jest was kilku specjalistów i że raczej wymieniacie się wiedzą i współpracujecie, niż konkurujecie.
G. RADZISZEWSKI: Tak, to jeszcze jest bardzo mały rynek. Kilku to może przesada, natomiast tych osób z nazwiskiem, to jest powiedzmy na palcach obu rąk, może też i nóg.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mówisz "z nazwiskiem" i często to podkreślasz, bo rozumiem, że tutaj wiarygodność ma ogromne, jak nie decydujące znaczenie?
G. RADZISZEWSKI: Ma ogromne znaczenie, ponieważ ludzie gdy natrafiają na trudną sytuację, muszą się zdecydować otworzyć przed drugim człowiekiem i jeżeli ta osoba cieszy się jakimś społecznym zaufaniem, ktoś jest w stanie ją polecić – to dobrze, to taka osoba zyskuje. Raczej zwykle gdy mamy jakiś intymny problem – a często w firmach właśnie takie intymne problemy się zdarzają w kontekstach nadużyć, różnych wyzwań, nieporozumień między właścicielami – to nikt nie daje ogłoszeń na tablicy: „Proszę mi uprzejmie pomóc pozbyć się wspólnika”. W każdym razie to jest już takie podejście niskopoziomowe, typowo operacyjne. Co jest w tym fajnego, co ja w tym widzę fajnego, inspirującego i dlaczego ja chcę to robić? Ja bym powiedział, że ta nisza pozwala mi też trenować samego siebie i moich klientów w tym, żeby być o ten krok przed przyszłością. I właśnie taki powinien być analityk wywiadu – potrafić być krok przed przyszłością.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Działacz społeczny, wykładowca, inwestor, przedsiębiorca. Która z tych ról jest twoją ulubioną?
G. RADZISZEWSKI: Przedsiębiorca zdecydowanie. Reszta ról też mi się podoba, wszystkie mają punkt wspólny, czyli wywiad konkurencyjny. To jest wspólny mianownik moich wszystkich 4 wcieleń.
Prowadzący
Ponad 20 lat doświadczenia w wywiadzie konkurencyjnym. Zdobywał je w międzynarodowych korporacjach oraz polskich firmach konsultingowych. Manager z wieloletnią praktyką międzynarodową w Europie Środkowej i Wschodniej. Skupiony na bezpośredniej obsłudze klienta. Certyfikowany kandydat na członka rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa. Absolwent Academy of Competitive Intelligence. Ma certyfikat Master of CI (CIP ™ -II).
Prywatny inwestor, zarówno mniejszościowy jak i wiodący. Wybiera 5 – 10 letnie horyzonty inwestycyjne.
Wykładowca na studiach podyplomowych na Uniwersytecie Nauk Społecznych i Humanistycznych SWPS w Warszawie.
Przewodniczący polskiego oddziału stowarzyszenia Strategic & Competitive Intelligence Professionals. Wolontariusz i ekspert Fundacji Instytut Bezpieczeństwa i Strategii.
Jarosław Kuźniar – dziennikarz, host, szkoleniowiec public speaking. Uczy liderów storytellingu, budowania historii, dbania o narrację ludzi i marek.W jego 30-letnim doświadczeniu dużą rolę odegrała praca w mediach: prasa, radio, telewizja i digital, m.in. Trójka, Radio ZET, TVN24, TVN, Onet. Obecnie mentor Voice House Academy, CEO Kuźniar Media i redaktor naczelny Voice House. Autor „The Host”, podręcznika skutecznego mówienia do ludzi.