Ciastka, które dodają otuchy
Agata dobrze wie, że słodkości wychodzące z jej pracowni to podarunki, które wywołują uśmiech, przywracają nadzieję, stają się wspaniałą nagrodą dla obdarowanych. Dlatego włączenie się w społeczną inicjatywę w czasach koronawirusa było naturalnym gestem. Skąd inspiracja?
Współpracująca z nami Ania Kałkowska, prowadząca cudny biznes autorskich kartek okolicznościowych „Cudowianki”, wypuściła w świat wyjątkowy projekt kartki przeznaczonej dla tych wszystkich bohaterów, którzy walczą dziś na medycznym (i nie tylko medycznym) froncie. Od dawna czułam, że chciałabym coś od siebie dać osobom, które codziennie podejmują wielki trud i ryzyko pomagając innym – opowiada Agata. – Zdecydowałam, że kartkę przekażę jednemu z bliskich przyjaciół Bejka – Bartkowi, który jako młody lekarz, pracujący dotychczas na oddziale kardiologicznym w szpitalu MSWiA w Warszawie, aktualnie, po przekształceniu placówki w jednoimienny szpital zakaźny – działa na pierwszej linii walki z wirusem.
Kartce towarzyszą oczywiście ręcznie zdobione słodkości – małe, cukiernicze arcydzieła. To jej sposób na podziękowanie, w języku, który dobrze zna – czyli w języku ciastek.
Wraz z kartką przekazałam Bartkowi pudełko „medycznych” ciach. To bardzo drobny gest z potrzeby serca, ale mam nadzieję, że w tym wymagającym czasie – osłodzi choć na chwilę kawową przerwę i wywoła uśmiech u Bartka i jego współpracowników. Od początku filozofią działania Bake my day było przecież dawanie przyjemności.
Biznes w czasach kwarantanny
Pracownia Agaty w ciągu zaledwie kilku miesięcy podbiła serca Warszawiaków. To zasłużony sukces, bo właścicielka stworzyła miejsce marzeń, nie godząc się w kwestii wyposażenia i wystroju na żaden kompromis. Obecnie, z powodu koronawirusa, cukiernia Bake my day, jak setki innych miejscówek w stolicy, musiała zwinąć żagle.
13 marca zamknęłam kawiarnię i pracownię cukierniczą. To bardzo trudny moment dla mojego biznesu – raczkującego i budującego dopiero swoją pozycję na mapie Warszawy. Włożyłam w realizację tego marzenia ogromne nakłady finansowe, dużo sił i emocji i trudno byłoby mi pogodzić się z myślą, że historia Bake my day mogłaby się skończyć, zanim na dobre zdążyła się rozpocząć. Jest jeszcze tyle planów do zrealizowania. Zależy mi na utrzymaniu miejsc pracy i przestrzeni o dobrej energii dla zespołu i dla naszych Gości.
Nadzieję przynosi Wielkanoc – czas, kiedy w normalnych okolicznościach, cukiernie odnotowałyby rekordowe ilości zamówień.
Aktualnie wznowiliśmy na chwilkę działania, żeby przygotować realizacje wielkanocnych słodkości. Pilnujemy bezpieczeństwa – pracuję z Natalią (moją prawą ręką) w systemie zmianowym, a odbiory słodkości odbywać się będą bezkontaktowo. Otrzymuję falę ciepła i wsparcia ze strony naszych Klientów – to daje motywację do dalszej walki z trudną sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy. Wierzę, że czas na wspólną kawę przyjdzie już niedługo.
Nie mamy wątpliwości, że ciężka praca, jakość i przywiązanie stałych klientów Bejka pozwolą przetrwać temu miejscu, które zdobyło również serce całego zespołu Kuźniar Media. Niedzielne popołudnie bez kawy i pyszności od Bake my day to dzień stracony.