Rękodzieło cukiernicze
Sekret dobrego wypieku to przede wszystkim składniki. Agata wybiera te najlepsze, bo detale decydują o finalnym smaku. Równie ważna jest prezentacja i estetyka. Tu trzeba być artystą, który zamienił farby na lukier. Za to efekt podobny – małe, urzekające arcydzieła, personalizowane ciasteczka na każdą okazję. Żal zjeść? Trochę tak, ale przecież zawsze można zamówić kolejną partię. Choć… kolejka długa, bo Agata już teraz ma wielu fanów i miłośników wypieków. Jej autorskich, oryginalnych ciasteczek i słodkości.
Czym mogą się stać przepiękne, dekorowane ciasteczka? Prezentem od serca. Nagrodą. Ozdobą stołu w najważniejsze święto. Niespodzianką. Przywitaniem kogoś, kto wrócił z dalekiej podróży. Przeprosinami. Nadzieją – słodkie i piękne zawsze koi najlepiej. Bez względu na to, kiedy otworzycie cudownie zapakowane ciasteczka z pracowni Agaty, czeka was radość. Najpierw najecie się oczami. Później zaspokoicie apetyt.
Słodki sukces z nutą goryczy
Czy osiągnięcie sukcesu w branży to bułka z masłem? Patrząc na ciastka Agaty, można tak pomyśleć. Jednak tylko ona wie, jak wiele pracy kosztuje ją każdy dzień. Ostatnio na instastories opowiadała, że jako kobieta jest często lekceważona w branży budowlanej. Czasem musi walczyć o coś, co facet dostałby od razu. Jak sama pisze:
Za każdym razem kiedy wchodzę na budowę i podglądam #projektbake, zwracam uwagę na każdy detal, najmniejszą listwę, odprysk farby i nierówność na ścianie. Jestem okropnie upierdliwa w drodze do mojej wymarzonej pracowni, przyznaję, ale też doceniam każdą deseczkę i uchwyt. Upieram się, jak nigdy dotąd, tym razem musi być #mywayornoway. Projekt Bake, moje dziecko, wciąż „rodzi się w bólach” dając mieszankę ekscytacji i frustracji, ucząc pokory i cierpliwości.
Otwieranie pracowni to dnie wypełnione pracą i zarwane noce. Przygotowanie personalizowanych ciastek to godziny poświęcone na pracę w skupieniu. I konieczność odpuszczenia sobie wolnych weekendów, świąt, czasem nawet nocy. Co na to Agata? „Na szczęście lubię tę robotę”.
Marzenia nie spełniają się same
Własna pracownia była wielkim marzeniem, które nie spełnia się samo z siebie. Agata wkłada w nie ogrom pracy, żeby na mapie Warszawy powstało unikalne miejsce. Klienci będą mogli tu odebrać swoje zamówienie i popatrzeć, jak mistrzyni wieńczy dzieło. Jeżeli zostaną dłużej, będą mogli się napić się kawy. Tak, to takie miejsce, jak ze snów – pachnie świeżo parzonym espresso i ciasteczkami, właśnie wyjętymi z pieca.
Pracownia „bejka” (jak potocznie przyjaciele nazywają Bake my day) to architektoniczna i wnętrzarska perełka. Jej powstanie przypomina nieco rękodzieło cukiernicze Agaty: najlepsze składniki, pieczołowitość i profesjonalizm w wykonaniu. Czasem arcytrudne zadania do zrobienia, a na koniec dekorowanie. Ta ostatnia, najmilsza część lada moment stanie się faktem. Po tylu miesiącach ciężkiej pracy, będzie można cieszyć oko.
Bake my day & Kuźniar Media
Dlaczego ta współpraca jest tak cenna? Jarosław Kuźniar podpowiada:
Projekt Agaty idealnie pasuje do idei Kuźniar Media – wspierania młodego biznesu, który ma swoją ciekawą historię, jest intrygujący i wymagający w jej opowiadaniu. Widzę w personalizacji bardzo dobrą przyszłość, podobnie jak funwisher.com w Bake My Day możemy dawać Klientom frajdę i budować z nimi ważną relację.
W kolejce po ciastka
Cukiernicze perełki możecie zamawiać u Agaty, zaglądając na jej stronę. Lepiej zróbcie to z wyprzedzeniem, bo marka Bake my day już teraz jest rozchwytywana. A co będzie, kiedy pracownia będzie kusić zapachem kawy i ciasteczek w chłodne, listopadowe poranki?
Widzieliśmy te cuda na własne oczy i polecamy z czystym sercem. Warszawiacy, już niebawem na mapie zagości nowy, ważny punkt!