Perlage Stories. Gośćmi Misia Furtak & Filip Niedenthal
„Z punktu widzenia mojej branży myślę, że są dwie najważniejsze rzeczy: to jak artysta sam może zmienić patrzenie na siebie i jak to się może systemowo zmienić” – podkreśla Misia Furtak, wokalistka i kompozytorka. Wraz z Filipem Niedenthalem, redaktorem naczelnym „Vogue”, zastanawia się, czy świat artystów po pandemii to nowe możliwości, czy jednak powrót do tego, co znamy i za czym tęsknimy?
W czternastym odcinku Perlage Stories Jarosław Kuźniar rozmawia z gośćmi nie tylko o tym, co wydarzyło się w 2020 roku, ale także o kolorach na scenie i w modzie, o tym, jak świat artystów i projektantów się przenika i o tym, jak wirtualna rzeczywistość coraz mocniej splata się z realnością.
- Podcasty
- Perlage Stories
- Perlage Stories. Gośćmi Misia Furtak & Filip Niedenthal
W czternastym odcinku Perlage Stories Jarosław Kuźniar rozmawia z gośćmi nie tylko o tym, co wydarzyło się w 2020 roku, ale także o kolorach na scenie i w modzie, o tym, jak świat artystów i projektantów się przenika i o tym, jak wirtualna rzeczywistość coraz mocniej splata się z realnością.
Transkrypcja
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Kto z was ma takie poczucie, że najgorsze za nami, jeśli chodzi o to, co zrobił COVID z naszymi zawodowymi planami?
F. NIEDENTHAL: Ja jestem z natury optymistą, więc już od dawna mi się wydaje, że najgorsze mamy za nami. Niestety to nie okazało się prawdą ostatnio, ale teraz wierzę, że już tak.
M. FURTAK: Ja nie umiem powiedzieć tak, jak Filip. To znaczy: chciałabym być optymistką. Ale ponieważ już zostało mi udowodnione odwrotnie, niż myślałam, to nie powiem tego z przekonaniem.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jesteś przedstawicielem tego zawodu, który jest jednym z tych, które najmocniej dostały. Zatrzymało się mocno twoje życie?
M. FURTAK: Zatrzymało się niemalże całkowicie. To znaczy: ja ten aspekt pracy swojej pt. „Pisanie płyty”… To się wydarzało, ale w bardzo zmienionej formie, komicznej z punktu widzenia rok temu czy 1,5 roku temu. Natomiast trasy, wszelkie wyjazdy, spotkania – po prostu nie istnieje ta sytuacja. Czytałam badania w Wielkiej Brytanii, że mimo że na przestrzeni roku o 9 proc. wzrosła konsumpcja muzyki, to 34 proc. muzyków bierze pod uwagę lub już podjęło tę decyzję o zrezygnowaniu z pracy, przebranżowieniu się.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Co mogłabyś robić, gdybyś nie mogła nagrywać?
M. FURTAK: Ja akurat myślę, że mogłabym robić bardzo wiele rzeczy, bo mnie bardzo wiele rzeczy interesuje. Natomiast ja nie powzięłam takiego postanowienia i też nie zamierzam na razie jeszcze po to sięgać. Też dlatego, że właśnie nagrałam nową płytę, którą wczoraj zmasterowałam i skończyłam, więc jeszcze też jestem na fali tego i to jest bardzo takie emocjonalnie wzmacniające – że mimo tego, że ten rok wyglądał tak, jak wyglądał, to ja właściwie mam coś skończonego, produkt, z którym mogę teraz coś zrobić. Pytanie: co to może takiego być?
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Myślę o "Vogue" i o tym świecie - jeśli moglibyśmy w ten sposób powiedzieć - który się często w tym tytule zamyka. Takim świecie, który w sumie też przestał istnieć, bo jak widzieliśmy przez rok ludzi, którzy ze sobą rozmawiają - nawet na wysokim szczeblu - otwierając komputer albo stawiając telefon przed sobą, to oni w ogóle nie przejmowali się tym, jak wyglądają.
F. NIEDENTHAL: Niektórzy się cały czas przyjmowali. Ja muszę przyznać, że ja trochę mniej. Branża pod jednym względem rzeczywiście stanęła: nie ma już pokazów, nie ma tych wszystkich wyjazdów, nie ma prezentacji. Ale wszystkie domy mody – nie wszystkie, niektóre niestety się zamknęły – ale większość domów mody wciąż pokazuje regularnie kolekcje, sprzedaje. Tak jak wspomniałaś, że konsumpcja muzyki wzrosła, tak samo ludzie wciąż kupują ubrania…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale nawet jeśli chodzą tylko po salonie u siebie w domu?
F. NIEDENTHAL: Nawet jeśli. Może to są inne ubrania niż by wcześniej kupowali, ale jednak jakieś ubrania kupują. Ale też kupują takie ubrania, które mają nadzieję kiedyś założyć, jak już będzie można, jak będzie okazja. Jeśli chodzi o wydawanie „Vogue”, to tutaj aż tyle się nie zmieniło. Trochę zmieniliśmy w ostatnim roku częstotliwość ukazywania się, niektóre numery połączyliśmy, też były zmiany w strukturze firmy. Ale „Vogue” się ukazuje i, odpukać, ma się świetnie.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dało się robić sesje fotograficzne zdalnie?
F. NIEDENTHAL: Tak. W zeszłym roku celowaliśmy w te okienka, kiedy było wolno, kiedy mogliśmy bezpiecznie to robić i robiliśmy sesje. Część sesji robiliśmy zdalnie – tak jak sesję okładkową do numeru letniego w zeszłym roku, która powstała w mieszkaniu fotografa, który ma to szczęście, że ma dziewczynę modelkę.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Najlepszy duet na pandemię: fotograf i modelka w jednym domu.
F. NIEDENTHAL: Dla nas absolutnie najlepszy. Powstała piękna sesja – więc tak, zawsze się da. Niektórzy robili sesje przez Zooma…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: W ogóle ten świat, o którym dzisiaj rozmawiamy, bardzo mocno się też przewartościował. Nawet jeżeli już najgorsze za nami, czy najgorsze, odpukać, bardzo blisko, ale widzimy jakiś finał, jak ten świat na nowo będzie wyglądał? Jak to czujecie? Co nowego?
M. FURTAK: Na pewno się otworzyło dużo możliwości. Wcześniej nie było takiego myślenia i patrzenia na pracę, jakie jest teraz w postaci: „Skoro mam w domu studio i moja partnerka jest modelką, to może byśmy po prostu zrobili tę robotę w ogóle nie wychodząc z domu”. Teraz wydarzają się takie sytuacje. Ja napisałam płytę i zdalnie ją zrealizowałam z moim najbliższym współpracownikiem Albertem Karchem, który mieszka i pracuje w Kopenhadze. Master zrobiliśmy w Kopenhadze, napisane w Kopenhadze zostały np. aranże na dęte instrumenty i nie mogliśmy sobie poradzić z tym, jak to zrobić, jak nagrać ansambl dęty. Jak to w ogóle? Gdzie sala, muzycy? Przecież tego nie da zrobić. Okazało się, że nasz kolega z Polski Tomek Duda nagrał to w domu sam, jednoosobowo, że po prostu jest jednoosobowy dęty ansambl – nasza ukryta magiczna broń, wjechał na białym koniu. I zamknęliśmy płytę, bo się okazało, że po prostu można, że on ma te instrumenty w domu, ma studio i może to nagrać. Ja bym tego rok temu nie wymyśliła.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To nie o to chodzi, że jest prościej i przez to taniej, bo rozumiem, że to w ogóle nie jest to myślenie, prawda? To jest zupełnie inna forma produkcji tego.
M. FURTAK: Tak. To chodzi o zmianę sposobu myślenia. I tak naprawdę myślę, że to jest kluczowe w ogóle – to myślenie, to patrzenie na to, w jakiej przestrzeni się znajdujemy i że ona wymaga innego patrzenia na rzeczy. Z punktu widzenia mojej branży myślę, że są 2 najważniejsze rzeczy: to, jak artysta sam może zmienić patrzenie na siebie i jak to się może systemowo zmienić. Myślę, że jak będzie ten moment, że miasta się będą uruchamiać, to byłoby super, gdyby ktoś myślał o muzyce jako o ekonomii, jako o systemie, który się wiąże z tym, jak przebudowywać miasta, jak je uruchamiać, jak to łączyć z gastronomią, z życiem nocnym.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Żeby - jeżeli - to mogło wciąż funkcjonować.
M. FURTAK: Dokładnie. I te nowe możliwości to jest całe spektrum, które mogłoby spowodować, że ten świat lepiej funkcjonuje po niż przed.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Właśnie, może zdrowiej. Ostatnio cały czas mam przed oczami ogromny muzyczny koncert - on może nie jest największy, ale on jest ogromny jak na skalę, którą możemy sobie teraz wyobrazić - on jest w Nowej Zelandii, więc tam już można. Ten moment kiedy kupowałeś bilet i wchodziłeś na koncert, a dzisiaj kupujesz bilet, robisz test i wchodzisz na koncert - to też wygląda na to, że może być jakąś nową normą.
M. FURTAK: Tak, tak. Np. Kopenhadze tak już jest – właściwie można w życiu kulturalnym uczestniczyć, jeżeli ma się test.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wybiegi to było coś takiego, co też pokazywało pewne trendy, opowiadało o sytuacji, którą ci modowi futuryści - czule mówiąc - widzą. Czy dzisiaj na wybiegach widać, jak będzie wyglądał ten nowy świat?
F. NIEDENTHAL: Widać, że wszyscy są bardzo spragnieni tego postpandemicznego życia i wygląda to tak, że na wybiegu widzimy o wiele więcej kolorów, większe formy, jakąś taką radość z życia, które nastąpi.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Radość życia, OK. Powiedziałeś też o tym, że zdarzyło się tak - i to w Polsce też - że niektóre domy mody upadły. Nie wytrzymały tej presji, dlatego że nie zakładały, że może dojść do czegoś takiego, nie byli na to gotowi, nie wytrzymali ciśnienia? Jak to wyglądało?
F. NIEDENTHAL: Myślę, że to zależy. Żaden duży dom mody nie padł, ale tutaj miałem na myśli mniejsze marki, które się dopiero rozwijały i rzeczywiście mogły na to nie być przygotowane.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dzisiaj jak popatrzysz na ten świat, który opisujecie... Takich, którzy w tym nowym świecie jednak próbują zawalczyć o swoje, startują z nowymi markami, jest więcej czy mniej? Są coraz ciekawsi?
F. NIEDENTHAL: Ja mam wrażenie, że moda wreszcie po dłuższym impasie znowu zaczyna stawać się ciekawa. Rzeczywiście jest coraz więcej młodych marek, które – nie mówię, że nagle wyskoczyły na przestrzeni ostatniego roku – ale już gdzieś tam raczkowały. Teraz, ponieważ wszyscy pokazują cyfrowo w wideo, to oni też w niczym nie są gorsi, też mają dostęp do tej samej technologii, też mogą wreszcie zabłysnąć.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Właśnie, próg wejścia do tego świata się zdecydowanie obniżył.
F. NIEDENTHAL: Teraz nie trzeba zrobić za kilka milionów pokazu, bo można po prostu nakręcić wideo.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To prawda. Zostawiając możliwość kupowania online, to jest jedna rzecz - ale ten moment kiedy zamykały się takie duże świątynie, gdzie ludzie chodzili, żeby kupować różne rzeczy. Nagle - skoro wiemy, że to jest odcięte - zaczynasz pojawiać się w miejscu, w którym ta mniejsza ma taką samą szansę złapać kogoś, jak ta gigantyczna. To jest ta sama widownia po drugiej stronie.
F. NIEDENTHAL: Tak, ale też Instagram już od kilku lat w tym pomagał.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Myślę - nawet przed programem - o tym waszym zestawieniu, że w twoim świecie to, jak ty wyglądasz na scenie, też ma znaczenie jakiekolwiek dla twoich fanów? Dla ciebie jako twórcy?
M. FURTAK: Pewnie, że tak. Ma to znaczenie, bo jest to jakaś część mojej tożsamości i dla ludzi też to na pewno ma znaczenie. Ja raczej jestem bardziej powściągliwa stylistycznie niż szalona, aczkolwiek mam też swoje momenty i wybryki.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Słyszysz? Kolor nadchodzi.
M. FURTAK: W moim życiu już kolor się pojawił jakiś czas temu. Miałam fazę, że tylko chodziłam ubrana na czarno, ale myślę, że też każdy to przeszedł – w świecie mody też. To, co chciałam powiedzieć a propos skali tego, co mówicie… To jest bardzo ciekawe – nawiązując do tego, co mówiliśmy wcześniej o zmianie sposobu myślenia – ciekawe jest teraz to, że można spojrzeć na siebie jako mała marka czy jako zaczynający artysta, średni artysta, jakikolwiek, że nie zawsze jest tak, że to o ilość chodzi. Czasami wystarczy, że ma się bardzo zaangażowanych odbiorców, fanów, osoby, które kupują twoje produkty – właściwie to samo dotyczy tytułu prasowego – i oni po prostu są z tobą i można w inny sposób ich angażować, a nie musi być ich zawsze więcej. To jest też bardzo aktualna rozmowa, która się toczy a propos serwisów streamingowych.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To jedno, ale ona też nawet zataczając krąg wokół waszych światów, które się łączą... Patagonia była pierwsza, ale dzisiaj Levi's też wychodzi z kampanią i mówi: "Słuchajcie, kupujcie mniej" - paradoksalnie. To się gryzie zupełnie z tym, co przez lata nam mówiono, ale czy to w modowym świecie dzisiaj już będzie takim trendem niezmienialnym?
F. NIEDENTHAL: Mam wielką nadzieję. Pamiętam: lata temu – nie, że w ostatnich 5 latach, ale myślę, że jakoś z 20 lat temu – Vivienne Westwood była pierwszą, która ciągle powtarzała w każdym wywiadzie: „Kupujcie mniej, kupujcie odpowiedzialnie”. Myślę, że nie ma odwrotu, że to już z nami zostanie.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale ta odpowiedzialność jest tylko u tych aktywistów, którzy do tego zachęcali całe lata - teraz może są głośniejsi, może bardziej widoczni - czy to już zeszło na tyle niżej, że tak naprawdę te doły zaczynają rozumieć, o czym jest mowa?
F. NIEDENTHAL: To weszło na tyle wysoko, że wszystkie największe marki, największe firmy już…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale właśnie, bo wymuszają na nich klienci tego typu ruch?
F. NIEDENTHAL: Myślę, że tak – że duży wpływ mieli tutaj klienci.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mówisz o serwisach streamingowych, gdzie też mniej znaczy lepiej?
M. FURTAK: Rozmowa, która teraz się toczy: mniej znaczy lepiej nie w przypadku płacenia artystom, bo akurat już prawie mniej się nie da, bo Spotify płaci jakiś śmieszny zero przecinek…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Przepraszam, że wejdę ci w słowo. Dziś rano widziałem taki złośliwy komentarz jednego z portali opisujących technologie do szefa Spotify, który ma do wyboru: albo zapłacić więcej niż dolara za wystreamowaną piosenkę, albo kupić klub sportowy - on inwestuje w klub sportowy.
M. FURTAK: A płaci nie tyle, że mniej niż dolara – płaci mniej niż 10 centów za stream. Wszystko ląduje w jednym worku.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale zobacz: umożliwił ci widgetem wsparcie od ludzi, prawda?
M. FURTAK: Tak, znakomicie. Bardzo dziękuję. Ale równie dobrze mogę stanąć z kapeluszem na ulicy i – szczerze – chyba bym więcej zarobiła w takiej sytuacji.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Właśnie: czy to działało? Powiedz całkiem serio: czyli ludzie widzieli ciebie, widzieli twórcę i mieli możliwość darowania mu czegoś?
M. FURTAK: Tak, ale nie ma takiego odruchu. Też wydaje mi się, że właśnie – znowu zmiana podejścia – myślenie o tym, że artystę trzeba wesprzeć… Przecież to nie jest akcja charytatywna, to jest robota normalnie, idziesz do pracy. Ty nie potrzebujesz zbiórki pomocowej, tylko potrzebujesz, żeby ktoś wyceniał twoją pracę, którą wykonujesz zawodowo. Kropka. I dlatego teraz rozmowa dotycząca serwisów streamingowych już wyszła ponad to, że jest nieuczciwie płacone za to i że nie można się z tego utrzymać. Jest taki naszkicowany nowy system, który pozwala za stream płacić różne kwoty. To jest bardzo ciekawe, bo czasami mniejsza ilość odegrań może w takim przypadku nie znaczyć mniejszej sumarycznie kwoty pieniędzy.
F. NIEDENTHAL: Ale to słuchający będzie wybierał, ile będzie płacił?
M. FURTAK: Potencjalnie mógłby. To zależy, jak ten system zostanie wypracowany, ale to jest jedna z dróg – gdzie te rozmowy toczą – jaka mogłaby być możliwa. Jest to ciekawe, bo np. muzyka klasyczna w serwisach streamingowych nigdy nie będzie miała tyle odsłuchów co Beyoncé itd. Tych rozmów jest wiele, artyści szukają w miejscach nieoczywistych, łapią się za narzędzia, które są nie z ich świata. Też już o tym rozmawialiśmy – są te tokeny, które być może wejdą w świat muzyki, być może nie, nie wiadomo, jak to się potoczy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Token Misi Furtak, akcje Misi Furtak - kupcie sobie. Nie musicie jej później darować co chwilę.
M. FURTAK: Akcje też, bo crowdfunding inwestycyjny już funkcjonuje w Stanach wśród muzyków. Nie umiem powiedzieć, czy to w ogóle ma szansę w Polsce i nie umiem powiedzieć, czy to ma szansę wśród muzyków mniejszego rozmiaru.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mówisz o tym, że kolor widać i to jest jakby ta nadzieja, którą będziemy żyli - że świat nam wraca do normalności. Co jeszcze z trendów jest takie widoczne, co warto opisywać i co opisujecie?
F. NIEDENTHAL: Z trendów w modzie?
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Lub nie tylko, bo zakładam, że ten świat będzie na tyle inny, że w każdym z jego obszarów - czy to będzie świat artystyczny, modowy czy społeczny sensu stricte - to będzie to wyglądało zupełnie, zupełnie inaczej.
F. NIEDENTHAL: Mam poczucie, że jeśli chodzi o samą modę, o kolekcje, to bardzo trudno wybrać jakieś jasne trendy. Każdy projektant idzie w swoim kierunku. Zauważyłem, że – jeśli to można nazwać trendem – że wiele marek powraca do swoich korzeni i zaczyna budować na tym.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale myślisz, że w nawiązaniu do tego: przyszedł 2020, wyrównał nas wszystkich, więc wracamy do korzeni i zaczynamy budować na nowo?
F. NIEDENTHAL: Budować swój wizerunek może tak. Większość tych marek ma już jakąś strukturę, więc nawet jeśli oberwały przez ostatni rok, to są w stanie wskoczyć na ten pułap, na którym wcześniej były.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Też zastanawiam się, na ile ci, którzy ich kupują, słuchają, odbierają czytają, to są ci, którzy dzisiaj mają - z uwagi na to wyrównanie - trochę większy wpływ na to, czego chcieliby posłuchać, co chcieliby przeczytać. Że oni z tymi markami trochę inaczej zaczynają rozmawiać, bo w sumie wszyscy się przez ostatni rok spotkaliśmy w jednym miejscu: umowny Zoom, umowny Instagram, cokolwiek takiego. Byliśmy bardzo, niby daleko, ale jednak blisko.
F. NIEDENTHAL: Przede wszystkim coraz więcej naprawdę najlepszych marek jest dostępnych na jeden wieczór, jedną noc, jeden dzień – można wynająć torby Chanel albo suknie Valentino i to są zaufani pośrednicy. Poza tym, że można już wynajmować, pożyczać sobie te najlepsze marki, to też coraz więcej marek – w tym przoduje np. Louis Vuitton – tworzy kolekcje wirtualne, które kupuje się…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wirtualna torebka?
F. NIEDENTHAL: Tak. Tych ubrań nie można kupić…
M. FURTAK: NFT, temat powraca.
F. NIEDENTHAL: Coraz więcej np. gier komputerowych – bohaterowie tych gier ubierani są przez te marki, prawdziwe marki. A niektóre marki oferują np. kolekcję dostępną jako filtr na Instagrama czy TikToka.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Sądziłem, że to jest po to, żeby gdzieś tę świadomość zbudować. Ale to się ostatecznie kończy zakupem?
F. NIEDENTHAL: To kończy zakupem, oczywiście to kosztuje, powiedzmy, kilka dolarów, a nie kilkaset czy kilka tysięcy…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale ja kupuję ten filtr tylko, tak?
F. NIEDENTHAL: Przyznam, że jeszcze sam tego nie próbowałem. Z tego, co rozumiem, to jest to filtr, nakładka na zdjęcie albo jakiś render, wizualizacja.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Daje mi to jakąś oryginalność.
F. NIEDENTHAL: Powiedzmy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To są - a propos tych możliwości, o których mówiłaś - nowe światy, które musisz odkrywać, chcesz odkrywać?
M. FURTAK: Spróbuję, bo trzeba szukać. Jest taki czas. Wcześniej być może nie wpadłabym na to albo nie byłoby ku temu okazji, a poza tym, że trochę trzeba, to też ciekawi mnie to. Ja założyłam sobie na Zorze konto i oczywiście zanim się na tym zarobi, to trzeba zapłacić: subskrypcja kosztuje, kupowanie tej waluty kosztuje, wystawienie kosztuje. Więc finalnie nawet jak się sprzeda coś za jakieś pieniądze, to po odjęciu tych wszystkich opłat może się okazać, że to wcale nie jest jakiś złoty biznes życia. Zobaczymy, ale chętnie z tym poeksperymentuję. Fajne jest to, co mówisz, bo to się rzeczywiście wszystko spaja w jedną historię. Największe muzyczne wydarzenie w zeszłym roku, które miało miejsce, to był Travis Scott grający w grze komputerowej. Wszystko wraca znowu do tych samych narzędzi, po które ludzie sięgają.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Masz takie poczucie, Filip, że dzisiaj ten świat się tak przewartościował, że twoje okładki, które zwykle są symboliczne, coś dopowiadają, coś mówią, mają coś skomentować - że one też będą musiały nieść trochę inne wartości, inne przesłanie niż do tej pory?
F. NIEDENTHAL: Inne może tak, ale zawsze zależało mi na tym, żeby okładki polskiego wydania „Vogue” niosły jakieś przesłanie i coś znaczyły – nie mówię, że każda po kolei, co miesiąc – ale jednak taki był nasz cel od początku, żeby coś sobą reprezentować.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dzisiaj to jest tak, że redakcja wie, co chce powiedzieć światu i dodać otuchy czytelnikom, czy to oni - będąc z wami w różnych relacjach - mówią... Wy czujecie, czego potrzebują, jakiej nadziei albo jakiego tematu, który załatwiłby im tę emocję, które jest niezałatwiona?
F. NIEDENTHAL: Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie to wyczuć i też jesteśmy w stanie to bardzo prosto sprawdzić w komentarzach. To nie znaczy, że sugerujemy się tymi komentarzami, ale jednak wiemy, co gra w duszach naszych czytelniczek i czytelników. Ale ostatecznie to my interpretujemy tę naszą rzeczywistość codzienną i wymyślamy, jak ją skomentować, pokazać, co moglibyśmy zaproponować naszym czytelniczkom.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ten świat ma się dobrze? Jak popatrzysz na to, co się wydarzyło, u progu czego jesteśmy, cały modowy biznes globalnie jest w jakiej sytuacji?
F. NIEDENTHAL: Nie najlepszej, ale podnosi się, na pewno się podniesie. Tak jak mówiła Misia – myślę, że to jest też okazja, można na tym jakoś skorzystać. Nie mówię tylko o spieniężeniu, ale też dzięki temu mogą powstać nowe marki, nowi projektanci mogą zaistnieć. Myślę, że są mimo wszystko jakieś pozytywy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Będziesz miał dla nich miejsce, żeby mogli pokazać się dzisiaj?
F. NIEDENTHAL: Oczywiście. Czekamy na nich, szukamy ich, wyłapujemy ich już, o nich piszemy, już ich pokazujemy. Jak najbardziej – moda żyje nowym, moda żyje zmianą.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: "Pisałam przez lata muzykę i piosenki" - dzisiaj nagle się okazuje, że muszę być też własnym szefem sprzedaży, własnym PR-owcem, marketingowcem. Ty się tego na bieżąco uczysz?
M. FURTAK: Tak już było od dawna. Tak już było od dawna i ci, którzy się zatrzymali na tym etapie, że zawsze może tak nie być, to myślę, że już dawno przegapili ten pociąg, który już teraz jest dosyć rozpędzony. To nie o to chodzi, żeby robić wszystko samemu, bo fajnie jest mieć dobry team i podzielić te zadania mądrze, ale jednak bycie w rękach, jako artysta, innych ludzi też niesie bardzo wiele niebezpieczeństw za sobą i te szanse, które są też w branży muzycznej, to są te szanse na zmianę. Jeżeli ta branża nie ma się najlepiej, to być może dla artysty to wcale nie jest źle.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czyli jest jeden wielki moment przewartościowania?
M. FURTAK: Na pewno. Ja mam nadzieję też na te zmiany systemowe, gdzie jest szansa na to, żeby w miastach, w strukturach poznajdować… Pewnie trzeba też po prostu zatrudnić osobę, która ma muzyka w tytule, żeby było wiadomo, kogo rozliczać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Na architektów krajobrazu nie mamy miejsca i przestrzeni, także daj spokój...
M. FURTAK: To wszystko jest potrzebne. Też muzyki nie będzie w tych planach, dopóki ktoś tego nie napisze i nie włączy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Patrząc na ten świat, na ten biznes w jakimś sensie też - ten moment, w którym nagle wszyscy zauważyli, że kurcze, jak jest koncert, to ile ludzi jest w to zaangażowanych i nagle ci ludzie nie mają co robić. Ci ludzie nagle dowożą nam jedzenie, ci nagle przenoszą nam meble, bo to jest jedyne, co zostało dla na nich do zrobienia. Zastanawiam się, na ile rzeczywiście czujecie, widzicie takie sytuacje, w których w tym nowym świecie już o nich się jakoś zadba, gdyby ewentualnie znowu doszło do takiego kryzysu.
M. FURTAK: Moim zdaniem przy tych rozwiązaniach systemowych to są rozwiązania, które też się wiążą z nazywaniem tego inaczej, z patrzeniem na to jako na cały system z całym dobrem inwentarza, czyli z tymi wszystkimi ludźmi – żeby myśleć o tym, że ktoś jest właścicielem klubu i zatrudnia 20 osób od dźwięku, technicznych itd. i myśleć o nim jako o kimś, kto zarządza dźwiękiem, a nie – kto generuje hałas. To są naprawdę małe rzeczy, ale one są gigantyczne.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dzisiaj popatrzymy, że tak naprawdę ci ludzie bez roboty byli przez rok, więcej - ktoś musi wziąć za to też odpowiedzialność systemową, żeby to się udało. Przyszedł też taki moment, że trochę przestawaliśmy się przejmować tym, jak - będąc nawet dużym prezesem - wyglądamy na callu jednym, drugim, trzecim... Masz takie poczucie, że - po tej stronie profesjonalnych fotografów, profesjonalnych sesji - że tam też to będzie wyglądało trochę inaczej? Że już nie będzie takiej pompy, takiego rozmachu, bo na razie świat tego nie będzie potrzebował?
F. NIEDENTHAL: Ja mam wrażenie, że branża mody – już i tak od jakiegoś czasu jeszcze przed pandemią – spuszczała z tonu. Wreszcie dopuszczała młode talenty, młodych fotografów, już nie mówiąc o projektantach. Ta cała estetyka się bardzo zmieniła, szczególnie patrząc na okładki np. amerykańskiego „Vogue”, które kiedyś były wyphotoshopowane co do milimetra. Zaczęło się od Tylera Mitchella, który zrobił okładkę wrześniową z Beyoncé chyba w 2018 roku, czyli najważniejszego numeru roku – jest to zupełnie inne światło, zupełnie inna estetyka, więc to już się zmieniło.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wracamy do - znów, tak jak mówiliśmy - do korzeni, tylko w innym znaczeniu? Mniej pudrujemy ten świat?
F. NIEDENTHAL: W sumie tak. Np. wielu młodych fotografów odmawia pracowania na cyfrze i używa tylko filmów, więc…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale jak to? Przecież nie mamy podglądów!
F. NIEDENTHAL: Bywa to bardzo frustrujące, ale z drugiej strony bardzo to podziwiam i szanuję.
M. FURTAK: Też miałam świetne zdjęcia z Agatą Serge: u niej w domu, w studiu domowym i tylko na analogu. Wspaniałe. Jak ktoś naprawdę jest dobry i czuje, to można zrobić świetne rzeczy.
F. NIEDENTHAL: Oczywiście. Najbardziej ikoniczne zdjęcia powstawały na analogu.
M. FURTAK: Ale też to, że to jest w domu, powoduje, że ta atmosfera jest inna i to wspiera tę sytuację.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale zobaczcie, nawet z tej naszej krótkiej rozmowy: wracamy do korzeni, to się wszystko prostuje, to wszystko wraca do pewnych rzeczy, które miały swoją wartość całe lata temu - i wciąż jest profesjonalne tak, jakbyśmy chcieli, żeby było. Bardzo wam dziękuję za spotkanie i rozmowę.
M. FURTAK: Dziękuję.
F. NIEDENTHAL: Dziękuję.
Prowadzący
Jarosław Kuźniar – dziennikarz, host, szkoleniowiec public speaking. Uczy liderów storytellingu, budowania historii, dbania o narrację ludzi i marek.W jego 30-letnim doświadczeniu dużą rolę odegrała praca w mediach: prasa, radio, telewizja i digital, m.in. Trójka, Radio ZET, TVN24, TVN, Onet. Obecnie mentor Voice House Academy, CEO Kuźniar Media i redaktor naczelny Voice House. Autor „The Host”, podręcznika skutecznego mówienia do ludzi.