Pomoc w czasie zarazy
W biznesie 2020 to bardzo trudny rok. Wiele firm upada, artyści rozwożą pizzę, inni szukają dla siebie szans. Wiele firm zrozumiało, że największą wartością nie są pieniądze, ale szacunek, współczucie i wsparcie. Wszystko w myśl zasady: albo wszyscy sobie pomożemy, albo wszyscy utoniemy.
Gośćmi Jarosława Kuźniara są Tomasz Ciąpała, szef marki odzieżowej Lancerto oraz Olivier Janiak, dziennikarz TVN i twórca Kalendarza Dżentelmeni. Pomaganie już dawno nie miało większego sensu.
- Podcasty
- Jarosław Kuźniar Podcast
- Pomoc w czasie zarazy
Gośćmi Jarosława Kuźniara są Tomasz Ciąpała, szef marki odzieżowej Lancerto oraz Olivier Janiak, dziennikarz TVN i twórca Kalendarza Dżentelmeni. Pomaganie już dawno nie miało większego sensu.
Transkrypcja
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Miło was widzieć w takiej grupie i w takim gronie. Bardzo za to dziękuję.
O. JANIAK: I face to face, dzień dobry.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Olivier na początku rzucił niby proste, ale trudne pytanie: W którą stronę w tej rozmowie pójdziemy? Ja lubię nie wiedzieć dokąd my dojdziemy...
T. CIĄPAŁA: I nie wiemy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak jesteśmy w tym gronie, mamy także Kalendarz Dżentelmeni 2021 i to już jest jakiś promyk nadziei, bo w sumie wprowadziliśmy nowy rok. Czym ten kalendarz będzie się różnił od tych, które znamy ostatnich lat?
O. JANIAK: Trudno mi powiedzieć tak naprawdę, bo idea jest sama: zrobienie czegoś dobrego dla innych wykorzystując popularność, rozpoznawalność, zasięgi, chęć, wolę bohaterów. Robię to od 11 lat, to 11. edycja projektu, więc mam jakieś doświadczenie w tej materii doboru, ale też trudnej konstrukcji biznesowej. Bo Państwo widzicie kalendarz na ścianie, a tak naprawdę za tym stoi pewnie z 20-parę podmiotów, których współpracę trzeba skorelować, doprowadzić do tego, że to się dzieje. To z reguły zabiera 3 miesiące. W tym roku miałem na to miesiąc w trudnych czasach. To był bardzo trudny projekt, ale nie o tym chyba chciałbym mówić. Tylko o tym, że jest szansa na to, że mając 16 znakomitych bohaterów – a jest 16, a nie 12, bo jak tylko zacząłem dzwonić do znajomych…
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale jeżeli 2021 będzie wreszcie zajebistym rokiem, niech trwa 16 miesięcy. Nie mam z tym problemu.
O. JANIAK: Ale to jest efekt tego, że jak rzuciłem temat, nie do wszystkich udało mi się dodzwonić za pierwszym razem, wysyłałem SMS-y, nagle wszyscy mówili: „Ja! Ja! Ja! Jestem!”. W tym projekcie nigdy przez te 10 lat nikt nie odmówił z takich merytorycznych powodów. To dowód na to, że przez lata udało się stworzyć… Tak, markę, bez wątpienia. Ten projekt przez 5 lat był w jakimś zawieszeniu i okazuje się, że wiele osób myśli, że on cały czas trwa.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To nie jest kalendarz dla kalendarza, to jest kalendarz dla pomagania.
O. JANIAK: Bez wątpienia.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Komu najbardziej pomogłeś przez te ostatnie lata?
O. JANIAK: Tak naprawdę przez te 10 lat udało nam się zebrać z 8 milionów złotych i przekazać je podopiecznym rozmaitych fundacji. Często bohaterowie, którzy oddawali swoje twarze, decydowali, na jakie cele to idzie. Mamy kilku stałych beneficjentów, to także nasi partnerzy, którzy pomagają nam okiełznać pod medialnym względem element, ale były to fundacje Rak&Roll, Dom Aniołów Stróżów z Katowic, Przylądek Nadziei, oczywiście Fundacja TVN Nie Jesteś Sam, PCK oddział w Bydgoszczy… Tych instytucji jest i było całkiem sporo. W tym roku są trzy. Ten rok jest szczególny i tak naprawdę to jest powód, dla którego z tą akcją wracamy. Bo odezwali się do mnie przyjaciele z rozmaitych miejsc, które naprawdę czynią dobro. My dostarczamy im tylko paliwa w postaci pieniędzy, ale to oni są na pierwszej linii potrzeb -chciałem powiedzieć „frontu” i tak, dzisiaj to jest front. Bo jeśli mamy Dom Aniołów Stróżów w Katowicach, instytucję, która zajmuje się opieką nad dziećmi, które mają domy… Może inaczej: mają rodziców, ale nie mają domu i po szkole nie mają dokąd wracać, nikt z nimi nie odrobi lekcji, nikt im nie da obiadu ani kolacji. To dla nich jest to takie miejsce, które ich edukuje, kształtuje. Ich streetworkerzy i ci wszyscy wolontariusze, którzy tam pracują, po prostu układają, dają szansę perspektywy, nadzieję na przyszłość dla tych dzieciaków. I ostatnia rzecz, jeśli pozwolisz, Jarku: 2 dni temu rozmawiałem z Moniką Bajką i spytałem się, jak sobie radzą – ona zarządza Domem Aniołów Stróżów. Oni mówią: „Olivier, nie radzimy sobie i radzimy, jak można zarazem, bo zamknęli naszą placówkę, a te dzieci nie mają urządzeń, odrabiają lekcje na klatkach schodowych. Nasi streetworkerzy idą na te klatki schodowe w tych trudnych warunkach, spotykają się w grupach dozwolonych, czyli czwórka dzieci i ktoś, kto pełni funkcję nauczyciela, bo te dzieci nie wiedzą, co mają zadane, nie wiedzą, co włączyć, jak włączyć. Spotykają się na ławkach w parku.” Ja miałem ciarki na ciele, bo my tego nie widzimy. Z perspektywy Warszawy, pięknego biurowca, trudnych biznesowych sytuacji, nie widzimy prawdziwego życia, które dotyczy wielu ludzi. Dlatego pomagamy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ostatnio siedząc w Krakowie przy okazji tegorocznej edycji Szlachetnej Paczki, kiedy czytasz, czego ci ludzie potrzebują i widzisz, że na pierwszym miejscu jest węgiel albo środki czystości, sprawdzasz czy na pewno żyjemy w 2020 roku, czy to jest Europa, jej środek i czy mamy XXI wiek. Natomiast powiedział Olivier, że za projektem, za kalendarzem, za całą ideą, stoją ludzie. W tym przypadku siedzą też, bo w tym roku kalendarz można dostać na Lancerto.pl. To jest też taki moment, w którym my mówimy o pomaganiu ludziom, ale ty jesteś, Tomek, z branży, która sama dzisiaj potrzebuje kroplówki za kroplówką.
T. CIĄPAŁA: Rzeczywiście, mamy masę komplikacji w tym roku, które się pojawiły, takich obiektywnych w skali globalnej, makroekonomicznej. Ta decyzja o tym, że będziemy pomagali jest oczywista, bo taka przyzwoitość, którą każdy z nas ma i ci, którzy znają nas bliżej wiedzą, że takie właśnie cechy posiadamy. Zwłaszcza, że kalendarz ma mniej więcej tyle lat co Lancerto. Umówmy się, że startowaliśmy w podobnym momencie i cieszę się, że na osi czasu byliśmy w stanie się spotkać i to dobro czynić, mimo że rzeczywiście biznes jest pod dużą presją. Tak teraz rozmawiamy, mamy zamknięte sklepy po raz drugi w tym roku. To będzie prawie 3 miesiące. Jak zamyka się firmy na 3 miesiące pod przymusem, to jakieś skutki ekonomiczne oczywiście to generuje.
O. JANIAK: Jeszcze w najlepszym miesiącu sprzedażowym.
T. CIĄPAŁA: Tak. Grudzień i listopad, czwarty kwartał jest naprawdę większość sprzedaży, jaką może spółka handlowa, marka mody generować. No nie ma okazji się spotykać, jesteśmy elegancko ubrani, takich możliwości teraz jest dosyć mało. Ale to nie zmienia faktu, że spotkaliśmy się tutaj tylko dlatego, że mamy to otwarte serce i taki rozum, który mówi: Jest projekt, który ma swoją wiarygodność, markę i jest z piękny. To, co Olivier opowiada, jest tak prawdziwe i tak przekonujące, że to było oczywiste. Mimo, że w sumie sami potrzebujemy pomocy, takiej makroekonomicznej, to jednak znajdujemy w sobie chęć pomagania i będziemy to robili.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tu dochodzimy chyba do tego momentu, w którym wspólnie nawet zastanawiając się przed, uznaliśmy, że pójdźmy w stronę pomagania ponad bólem albo ponad brakiem pieniędzy, ponad cierpieniem, bo to też są tego typu słowa, które w 2020 roku towarzyszą różnym emocjom. Bo jeżeli prowadzisz biznes 10 lat i nagle widzisz, że on ma lecieć, a on nagle ląduje, jest wciągany w czarną dziurę, no to jest to bolesne. Więc myślę sobie o tym: na ile dzisiaj w biznesie wprowadzenie trochę serca w dłuższej perspektywie ma sens i się sprawdza? Jak to czujesz?
T. CIĄPAŁA: My tego nie analizujemy tak wytrawnie, że liczymy, przeliczamy tą korzyść czy jej brak. My po prostu działamy wszyscy emocjonalnie i tak naprawdę ja nie mam scenariusza. On się pisze każdego dnia, bo przy zamkniętych sklepach, przy biznesie, który nie funkcjonuje, tak naprawdę zostaje wyobraźnia, nieograniczona na szczęście. Jakby piszemy sobie ten scenariusz wspólnie i uznaliśmy, że to działanie będzie fajne. Mamy zaplecze logistyczne, mamy partnerów, którzy rozumieją też ten biznes. Jesteśmy w stanie dać pełną wartość.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czyli ludzie zamawiają twoje rzeczy i dostają kalendarz od Oliviera?
T. CIĄPAŁA: To znaczy: konsumpcja jest taka, że partnerem też został InPost, więc można darmowo skorzystać z odbioru w paczkomacie. My wysyłamy, oczywiście, dbamy o tę część logistyczną. Natomiast, oczywiście, ta interakcja z marką pozostaje. Ale to nie jest takie kluczowe w tym momencie, bo patrząc na ten entuzjazm, który jest i widzimy ten ruch i to, że ci ludzie nabywają ten kalendarz, to serce rośnie, że jest ta chęć pomocy. Tak naprawdę ten kalendarz jest takim symbolem i czasu, i można go sobie utożsamić z tym trudnym rokiem, w którym jesteśmy z rzeczywiście taką nadzieją na lepszy przyszły.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Choć powiedziałeś, że siedzimy tutaj w pięknym biurowcu w centrum Warszawy, dobrze ubrani, bo szanujemy naszych widzów i rzeczywiście nie każdy dzisiaj pracując kamerą z domu, myśli o tym, żeby dobrze wyglądać. Natomiast lądując na stronach kalendarza, widzi 16 świetnie ubranych facetów.
O. JANIAK: To prawda, no bo idea tego kalendarza była taka, żeby nie tylko oni byli dżentelmeńscy w postawach, bo każdy z tych bohaterów jest mistrzem świata w swojej dziedzinie. Czy mówimy Janku Błachowiczu – mistrzu UFC, czy mówimy o Bartku Zmarzliku – mistrzu żużla, czy o Czarku Pazurze – mistrzu ekranu i o wszystkich pozostałych kilkunastu facetach, to mówimy przede wszystkim o gościach, którzy w swoim życiu udowadniają na co dzień, że mają jakość. I trudno od tej jakości, elegancji, takiego szacunku także wyrażonego strojem odejść w tej wersji kalendarza, który jest chyba najbardziej modowym kalendarzem pod jakościowym, estetycznym względem, który do tej pory zrobiliśmy. Wcześniej twarze miały znaczenie. Oczywiście mieliśmy zawsze stylistów, grupę ludzi, która za tym stoi, przyjaciół, którzy nam pomagają to zrobić. Ale myślę, że dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej potrzebujemy szacunku wyrażanego na każdej płaszczyźnie. Tej wyrażanej strojem, ale tej przede wszystkim wyrażanej gestem. Żyjemy w czasach, kiedy nic nie jest oczywiste, nic nie jest przewidywalne. W czasach, w których mamy do czynienia z zanikiem fundamentalnych – wydawałoby się – dla kulturalnej nacji i dobrze idącego we właściwym kierunku społeczeństwa cech. Nie mamy tolerancji, nie mamy równości, nie mamy otwartości, nie mamy… Spokoju też nie mamy. Więc jak w tym wszystkim funkcjonować? Idea kalendarza jest nie tylko odpowiedzią na to, co strasznego dzieje się w rozmaitych fundacjach, które nie mogą kwestować, nie mogą organizować imprez. Firmy i ludzie fizyczni, indywidualni, mają się gorzej, więc dotacje rozmaitych miejsc są ograniczone – tych potrzeb przybywa z dnia na dzień. To są niewiarygodne historie. Więc ja zrozumiałem, że: Ej, Olivier. Nie zarabiasz teraz pieniędzy dla siebie i dla rodziny, bo masz tej pracy wielokrotnie mniej. Ja pracuję z mikrofonem w dłoni, jeżdżąc po Polsce, prowadząc imprezy, których nie ma. Ale możesz ten czas wykorzystać, żeby zrobić coś dla innych, przecież umiesz to robić. Więc idea jest prosta: po prostu trzeba się było wziąć do roboty, podzwonić bohaterów, napisać do nich SMS-y, zadzwonić do przyjaciół biznesowych, u których dyskusje na temat tego, czy wchodzą, nie trwają tygodniami i nie odbywają się 74 zoomach. Tylko oni mówią: Olivier, robimy to. I tak było z przyjaciółmi z Lancerto. To samo jest z przyjaciółmi z Apartu, którzy nam pomagają od 10 lat. To samo jest z ludźmi z Rossmanna, którzy mówią: Olivier, nie zajmiemy się dystrybucją, ale pomożemy wam tak, jak możemy. Ten projekt się opiera na tym, że każdy daje swoją siłę, która czasem go kosztuje finansowo. Ale jak sobie każdy zmierzy wartości, to ten pakiet dóbr, które generujemy wzajemnie w stosunku do siebie – i tych medialnych, ale przede wszystkim tych najważniejszych ludzkich- jest kompletnie niewymierny. Tu nie o pieniądze chodzi, jak Tomek powiedział. Tu chodzi o to, jak możemy doprowadzić do tego, że nasze wspólne zaangażowanie zrobi coś dla innych. Ja nie wiem, czy zarobimy milion złotych w tym roku – nie, bo nie mamy na taką ilość kalendarzy. Pewnie takiej ilości byśmy nie sprzedali. Kiedyś robiliśmy płyty, one się sprzedawały w nakładach wielotysięcznych, były platynowe i złote. Najlepiej sprzedany kalendarz, jako projekt całościowy z genialnymi płytami, to był milion złotych, które przekazywaliśmy gdzieś dalej. Bo wszyscy ci ludzie, którzy przy tym projekcie pracują, robią to oczywiście za darmo. Mówię o bohaterach, mówię o sobie, mówię o fotografie, którym w tym przypadku jest Marta Wojtal. Ale za inne rzeczy, za pracę stylisty, za pracę fryzjera, on nie ma tego – nie wiem – fejmu i innych rzeczy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale szczególnie tak, jak dzisiaj mówimy o szalonym roku, o pomaganiu, to dzisiaj nawet ta cała historia ostatnio o pomaganiu artystom... To to jest ten moment, kiedy pierwsza linia frontu mniej lub bardziej, ale powinna zejść z tego frontu, bo z tyłu są ludzie, którzy tak naprawdę tego potrzebują. Tomek mówi o zamkniętych sklepach. To brzmi tak jak brzmi, natomiast to jest też ileś rodzin, które mają mocno pod górę.
T. CIĄPAŁA: Tak, my sobie jako polskie podmioty działające w tej branży oparte o dystrybucję w centrach handlowych podliczyliśmy się. 208 tysięcy osób jest teraz w domach – być może oglądać będzie ten program – i tak naprawdę też walczymy o te miejsca pracy.
O. JANIAK: Mówisz o wszystkich galeriach w Polsce.
T. CIĄPAŁA: O wszystkich galeriach, tak. W naszym przypadku to jest dużo ponad 200 osób i ta komunikacja z nimi jest dosyć trudna. Zwłaszcza że nikt nie wie, co jest przed nami, jaka będzie ekonomia w roku następnym.
O. JANIAK: Mówisz 200 tysięcy, Tomku… 208 nawet. To pomyślmy, że za tym stoją 3-4 inne osoby, a więc już mówimy o milionie osób, które w rodzinach to odczuły.
T. CIĄPAŁA: Dodajmy do tego właśnie branżę HoReCa, restauracje, hotele. To jest bardzo duże tsunami, które ma wpływ na to, jak postrzegamy rzeczywistość.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ja - pytając wcześniej o to serce - miałem też na myśli trochę szerszy kontekst mówiący o tym, że właśnie wszyscy w jakimś sensie toniemy. Ale jeżeli wszyscy zaczniemy sobie pomagać - czy to będzie pomaganie branży odzieżowej czy branży HoReCa, czy to będzie pomaganie, wspieranie osób, które zajmują się make-upem, światłem nie są na pierwszej linii frontu - to chyba tylko to jest jakąś receptą na przetrwanie tego 2020 roku w biznesie.
T. CIĄPAŁA: Jestem przekonany, że dokładnie to jest prawdziwa teza. My wszyscy mamy naczynia połączone, działamy w gospodarce, gdzie każdy coś potrafi, gdzie każdy coś ma.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Nie zawsze to było tak widoczne jak w tym roku, prawda?
T. CIĄPAŁA: Dokładnie. W tym momencie jest to oczywiste. I widać, jak zamyka się restaurator, jak cały łańcuch dostaw do niego i ile firm, ile osób traci przychody. W naszej branży: ja mam około 45 takich dostawców stałych. My nie jesteśmy w stanie od nich odebrać tylu zamówień, ile planowaliśmy na wiosnę przyszłego roku, bo my mamy pełne magazyny towarów, tak naprawdę upraszczając. Więc to jest cały łańcuch. Dla naszej marki pracują około 2 tysiące innych osób w Polsce, które coś potrafią wykonać. To jest łańcuchowa reakcja, więc zatrzymując przepływ gotówki między nami w gospodarce, powodujemy te luki gotówkowe w niektórych miejscach na tyle duże, że to może, niestety, mieć skutki najgorsze.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Miałem pomysł na kolejne pytanie, ale szlag go trafił, bo jak słucham Tomka i on opowiada o tych, którzy dostarczają i oni czekają na to, żeby coś dostarczyć, żeby Tomek miał kolekcję 2021… Ale ma pełne magazyny kolekcji 2020, więc chciałem apelować do ludzi, żeby przestali się tym przejmować i nosili marynarki z 2020 roku, ale wtedy tamci nie będą mogli się rozwijać.
T. CIĄPAŁĄ: Ja myślę, że według potrzeb. Jeżeli ktoś ma potrzeby właśnie wokół naszej branży, to niech wybiera te polskie marki, które mają największe… Nie ma czasu na to, żeby patrzeć na cały świat. Nie martwmy się co się dzieje na innych kontynentach, bo nie ten moment. Patrzmy tu – lokalnie. Więc jeżeli jesteśmy w stanie, wiedząc to, świadomie wspierać Polski biznes szeroko pojęty w tym momencie, bo to są też inne branże, z których słyniemy, to starajmy się świadomie te decyzje podejmować. W międzyczasie wspierajmy właśnie różne fundacje, różne miejsca, które możemy. Ja kiedyś nie rozumiałem do końca idei pomagania jednej osobie, bo pomagając jednej osobie, nie pomagasz całemu światu. Ale kiedyś ktoś powiedział: Słuchaj, ale pomagając jednej osobie, zmieniasz jej świat. I to trochę trafia do mnie bardziej teraz. Taki kalendarz jest cudowny. Popatrzcie: masz coś dla siebie fizycznego, z czego możesz korzystać, co może ci upięknić wnętrze i do tego te pieniądze idą na potrzebujących w sposób bardzo transparentny. No same korzyści.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To w tym przypadku też kontekstowo to się dobrze rysuje, bo bohaterowie w tym roku na sesji są w rzeczach od Lancerto, więc to się w sumie wzajemnie nakręca. Ale też jednocześnie - tak jak mówisz - przyszli na plan bez żadnych zastanowień. Przyszli, żeby pomóc. Krótko mówiąc: wszystkie ręce są na pokładzie.
O. JANIAK: Tak, są i to jest absolutnie cudowne. Panowie do tego stopnia się angażują, że też używają swoich social mediów do promowania projektu. My jeszcze nie zaczęliśmy tak naprawdę klasycznej kampanii, którą mamy przygotowaną i dzięki wieloletniej współpracy z moją stacją matką, z TVN, udaje się te treści niosące dobre informację przekazywać. Działamy w oparciu o nasze Instagramowe profile, o dobrze skonstruowany mechanizm wielu filmów, które mamy przygotowane i takiego contentu. I to działa. My tak naprawdę ze sprzedażą startujemy 1 grudnia oficjalnie. Ja myślę, że 20-parę procent rzeczy w kalendarzu udało nam się już zaproponować komuś. Ja tu nie mówię o sprzedaży, bo pięknie zauważyliście, że to jest tylko pretekst. To jest pretekst do tego, żebyś wykonał gest, żebyś zrozumiał, że jeden kalendarz to są dwa prezenty: komuś go ofiarujesz, ale tak naprawdę cała kwota, każda złotówka, którą ty wydasz, trafia do potrzebujących. My mamy tak skonstruowany model – nie chcę powiedzieć „biznesowy”, ale logistyczno-egzystencjalny – tego projektu, że każdy kalendarz, który wychodzi do sprzedaży jest już wyzerowany. Czyli mamy zapłacone za druk, za wszystko inne. To jest cudowne, że ja przez lata mam tak zbudowane relacje z większością partnerów, że nie muszę nic im tłumaczyć. Oni wiedzą, po co to robią. To jest jeden telefon: „Sprawdzę, czy możemy”. Za godzinę: „OK, jestem”. Najcudowniejszym przykładem jest Lancerto. To było dla mnie niezwykłe. Ja wysłałem do nich maila o 9:00 rano, będąc bardzo pod ścianą, bo miałem już wszystko zaplanowane, poumawiane rzeczy i niepoukładaną produkcyjną historię. I 9:10 miałem odpowiedź: Zdzwońmy się. Po 5 minutach rozmowy, oni mówią: Olivier, pomagamy, jesteśmy. I trzeba w życiu działać po prostu.
T. CIĄPAŁA: Tak, bo to są czasy dla ludzi, którzy umieją się adoptować do nowego, bo to, co jest przed nami, jest totalnie niezrozumiałe dla większości jeszcze. A nostalgia do tego, co było, jest czymś, co może nie wrócić. Więc jest czas do adaptowania się tu i teraz. Taka sytuacja nie jest jedyna, którą wykonuje Lancerto w tym roku. Wcześniej były szpitale, wcześniej były maseczki itd. To jest – oczywiście w miarę możliwości – to jest dla nas naturalne.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Bo ty jesteś w branży już jakiś czas. I zastanawiam się, na ile dla ciebie, samego człowieka, który jest też aniołem biznesu w innych projektach, widzi to szerzej, inspiruje, pomaga, uczy też dzieciaki, które w biznes wchodzą… Na ile jednak ściana, która się pojawiła w tym roku, była zaskoczeniem?
T. CIĄPAŁA: Szalonym. To jest jakby sytuacja… Popatrzymy na skalę: to jest globalne. I my zakładaliśmy, mówię o sobie, że 2020 rok będzie słabszy ekonomicznie, bo widzieliśmy już w 2019 roku pewne symptomy gospodarcze. Tak niektórzy mówią, że ten słynny „czarny łabędź” to jest właśnie to. To nie jest to, to ta pandemia jest czymś szczególnym.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: No, jeden. Ale tyle?
T. CIĄPAŁA: No właśnie. Wszystkie chyba w tym roku przyleciały. Zmierzam do tego, że zaskoczenie było gigantyczne i nadal pozostaje zaskoczeniem, bo ja się często budzę rano i mówię: No przecież to dalej trwa, dalej się ciągnie ten wątek trudny i to dotyka losów miliardów ludzi, a w naszej tutaj skali lokalnej milionów. Jest to zaskoczenie. Jeżeli pytasz o zaskoczenie, to tego nie był w stanie nikt przewidzieć. Więc teraz nasza reakcja: my musimy się adoptować. Ja mam taką na szczęście cechę od zawsze, że umiem się adoptować szybko do nowych sytuacji, więc tutaj nie ma przerażenia. Tu jest bardziej taka rozsądna, chłodna głowa, bo tylko tak mogę podejmować decyzje. Oczywiście są emocje, ale jednak musimy odpowiedzialni się czuć też za naszych ludzi, bo oni to już w ogóle nie mogą nic zrobić.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Poza czekaniem. Natomiast wrócę do serca czy do emocji w biznesie. Bo tak naprawdę myślę, że to jest rok takiego sprawdzam dla wielu, którzy umieli zbudować relacje ze swymi klientami, umieli być z nimi blisko i teraz oni nie muszą mówić: „Pomóżcie” Bo im ludzie pomagają. Tutaj mamy biznes odzieżowy. Ale wszystkie małe kawiarnie, restauracje, które są wspierane tym, że ludzie mogą sobie w domu gotować - oczywiście, ale zrobią to, że wydadzą jednak za rogiem, bo będą chcieli tam w 2021 roku na tę kawę wrócić i chcieliby mieć dokąd.
O. JANIAK: To jest cudowny mechanizm, który można obserwować. Bo mówiliśmy o takiej biznesowej stronie, ale te ludzkie aspekty… One już od początku pandemii, na wiosnę myślę, że zachwycały. To była pomoc szpitalom w szyciu masek, to było kupowanie kwiatów z lokalnych kwiaciarni, to była paczka dla seniora czy posiłek dla seniora i to było absolutnie cudowne. Mam wrażenie, że jesienią pod tym względem takiego zjednoczenia, wspierania, idzie nam trochę trudniej, ale to też dlatego, że mieliśmy okres nadziei, że będzie inaczej. To był okres lata. Zobaczcie, jak zaskakująca jest sytuacja: w marcu przerażało nas wszystko, nie wiedzieliśmy nic, było zaledwie kilkadziesiąt zakażeń dziennie i niewiele ofiar śmiertelnych. Dziś te liczby robią piorunujące wrażenie, ale już nie na nas. One zaczynają być liczbami, nie serią obaw. Bo trzeba się odnaleźć i myślę, że ludzie mają takie wewnętrzne powody, żeby próbować oswajać nawet ten najtrudniejszy wariant funkcjonowania. Jednego nie możemy zgubić – tak sobie myślę ze swojej 40-paro letniej życiowej perspektywy i myśląc też o moich dzieciach, o synach, którzy siedzą zamknięci w domu i wykonują zdalne nauczanie. I wiem, że taka sytuacja dotyczy nie tylko wielu dzieci w Polsce, ale też wielu rodziców, co jest absolutnym koszmarem. Mówię o tej sytuacji nieprzypadkowo, bo czy ona dotyczy biznesu, wspierania kultury, kupowania płyt, książek, kupowania kawy czy jedzenia, to przede wszystkim powinna dotyczyć, mam wrażenie, jednego: otwartości na drugiego człowieka. Myślenia o tym, że są ludzie, którzy mają jeszcze gorzej od nas i że trzeba zrobić coś, żeby pokazać tą ludzką twarz. Tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono i to jest element sprawdzenia nas po prostu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jest taki moment, w którym ludzie mówią... Raczej psychologowie, badacze rynku, do firm dużych: Nie musisz zarobić. Właśnie to jest być może taki moment, w którym powinieneś spojrzeć trochę na swoje przychody inaczej niż do tej pory. Czy wydaje ci się, Tomek, że po tym 2020 roku tylko z perspektywy biznesowej dojdzie do jakiegoś przewartościowania, układania inaczej modeli biznesowych, budowania inaczej relacji z klientami, ogarnia tego inaczej, żeby być ewentualnie gotowym na coś podobnego?
T. CIĄPAŁA: Myślę, że możemy spodziewać się pewnych zmian, ale ja bym nie był aż taki optymistyczny, jeżeli chodzi o postawę ludzką. Pewnie ci sami psychologowie też analizują postawy moralne, cechy moralne jak chciwość, jak jakieś inne rzeczy też negatywne, więc niestety nie sądzę, żeby to się tak bardzo zmieniło. Bardzo na to liczę. To, co się może zmieniać to to, że stajemy się coraz bardziej transparentni. Ta zmiana będzie wymuszona na biznesie i ja jestem bardzo za tym, żeby tak było. Czyli właśnie łańcuchy dostaw bardziej zrównoważone, podstawy relacji z pracownikami bardziej zrównoważone. Więc myślę, że ta zmiana jest nam bardzo potrzebna jako cywilizacji tak naprawdę. I żeby to zamknąć klamrą: uważam, że ta zmiana może będzie trochę przyspieszona przez ten proces, przez który teraz przechodzimy, ale będą wszyscy tak poobijani, w takim szoku, że to się dopiero ułoży być może w nieznany sposób tak naprawdę, jakie modele zachowań powstaną.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Za mało mamy danych, żeby tutaj przewidywać.
T. CIĄPAŁA: Tak. Tak mi się wydaje, bo mamy bardzo dużo obszarów gospodarki, która jest kompletnie w rozsypce. Weźmy transport lotniczy. Mamy dużo takich zmiennych, które być może… Być może zmieni się nasze zachowanie. Ale zmierzam do tego, że ta transparentność wymusza pewne zmiany i to jest bardzo dobre.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: A gdybyśmy mieli wrócić na chwilę do twojej relacji z pracownikami. Powiedziałeś, że w twoim przypadku to jest 200... Ponad 200 osób. Ten moment, w którym doszliście do tego, że oni muszą usłyszeć od siebie najważniejsze, czyli że zachowają robotę, prawda?
T. CIĄPAŁA: Tak, to było 2 razy w tym roku. Pierwszy lockdown wymusił na mnie komunikację taką… „Wymusił”, no chciałem tak naprawdę komunikować się z nimi, robiłem to w formie listów raz w tygodniu. Teraz uznałem, że trzeba nakręcić pewien film, więc tak zrobiłem. Taki nasz wewnętrzny, który pokazuje prawdę, pokazuje też, jaki mocny bilans mieliśmy, czym my wlatywaliśmy, jakie mieliśmy narzędzia do tego, żeby się bronić. I na pewno ta postawa, że ja nigdy nie prowadziłem biznesu typu „jazda przy bandzie”. Nigdy tak nie było, my robimy to dosyć konserwatywnie, bo czułem potencjalnie, że ten model biznesowy oparty o koszty właśnie lokali wynajętych, no w razie gdyby zaczęło się coś zmieniać -mamy taką zmianę- no to on po prostu przestanie istnieć, więc byłem bardzo zachowawczy. Inwestowaliśmy na ten rok zero planów otwarć nowych sklepów. W branży mówi się: „Wy się nie rozwijacie”. A ja zawsze mówię: „Ale jak definiujesz rozwój?”. Rozwojem dzisiaj jest to, żeby przetrwać. Więc to jest cały cykl takich naszych przemyśleń indywidualnych, więc ta komunikacja z nimi jest, staramy się z nimi rozmawiać, nie zwolniliśmy nikogo z przyczyn COVID-owych. Marzy nam się, żeby tak się nie stało w przyszłości. Też musimy patrzeć na realia, na ten moment czekamy na otwarcie grudnia i to będzie duża zmienna.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ładne zdanie biznesowe, które powiedziałeś: „Dzisiaj rozwojem jest znalezienie sposobu żeby przetrwać”.
T. CIĄPAŁA: Tak uważam, tak to definiuję. Oczywiście mówimy o literze „K” coraz częściej, że są branże, które rosną na pandemii, oczywista-logistyczna czy oczywista-medyczna. No i są takie, które się rozpadają. To jest chyba pierwsza w historii, że mam do czynienia z takim wybiórczym problemem pewnych branż, sektorów. Ale jako Polska my nie jesteśmy jednak cywilizacją technologiczną i nie możemy odpuścić pewnych branż, bo nie jesteśmy na to gotowi. Nasze PKB strukturalnie nie jest gotowe na to, żeby nie otworzyć restauracji czy handlu, no bo nie żyjemy z usług jeszcze online-owych. Więc gdzieś tam mamy większą ilość zachorowań, ale chcemy jako społeczeństwo funkcjonować. To jest trudne.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Trudne do pogodzenia. Natomiast myślę sobie, że normalnie pewnie gdyby nie było 2020 roku i pewnie gdybyśmy wszyscy angażowali się w kalendarz, rozmawialiśmy też trochę o tym jak ten rok wygląda, ale w innym tego słowa znaczeniu. Jak my wyglądamy, co mamy na sobie itd. Faceci, których zaprosiłeś, to jest 16-stu mocnych, fajnych gości, którzy świetnie tam wyglądają, tak swoją drogą.
O. JANIAK: Taka jest idea tego, żeby jeśli już ktoś kalendarz nabędzie, pomagając przy okazji – przypomnę – bo każda złotówka, którą wydacie, trafia do 3 fundacji: fundacji Pomóż Im z Białegostoku fundacji Dom Aniołów Stróżów, fundacji TVN, to to powinno być przyjemne. To powinno być związane z emocjami, która każda postać dostarcza, ale też powinni bohaterowie prezentować się w najlepszej z możliwych form, dając tym samym nadzieję na to, że ta rzeczywistość się poukłada, że wrócimy do jakiegoś względnego ładu jak i przewidywalności. W ogóle w naszej rozmowie nie dotknęliśmy sytuacji społeczno-politycznej, która jest wielką determinantą tego wszystkiego, co się wokół dzieje. Pewnie nie miejsce, nie czas i kierunek naszej rozmowy jest w inną stronę, ale trudno tego nie odnotować. Wspomniałem wam, że obudziłem się dzisiaj o 2:30 rano pełen niepokoju i jakiejś historii takiej dziwnej, po 2 godzinach spania i postanowiłem, że coś zrobię- zacznę pisać tekst. Postanowiłem, że napiszę o tym, że się obudziłem i co mnie zbudziło. Czy to był Nów czy może te wszystkie niepokoje, które nam jako ludziom dzisiaj towarzyszą? Ja nie ma odpowiedzialności za kogoś innego niż swoja rodzina, za 200 pracowników czy wiele tysięcy, ale chciałbym moim dzieciom zostawić poczucie jakiejś perspektywy i umieć im wyjaśnić współczesny świat. A ja nie wiem czy ten wiatr, który hulał w nocy za oknem to nie rozganiał gazu, który był użyty na kobiety i tej całej toksyczności, która jest wokół nas a wynika z jednej prostej rzeczy: z braku ludzkiego podejścia. Z braku kogoś, kto nadaje odgórnie ton, żeby być po prostu ludźmi dla siebie i żeby myśleć o sobie z troską, z wrażliwością, a nie przez pryzmat jakichś innych rzeczy. I to jest jeszcze jeden element, który chyba najbardziej jest przerażający w tym wszystkim: że nie mamy liderów… Twoja firma ma. Twój zespół ma kogoś, kto pokazuje: Ej, robimy swoje. A patrząc na to wszystko co się dzieje za oknem, masz wrażenie, że to sobie płynie jakoś bez kontroli.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mówisz o tym, że za obiektywem twego aparatu stoi Marta Wojtal, która robi świetne zdjęcia, świetne sesje. To jest... Myślę tylko teraz rynkiem polskim, ale to jest rok, poza rokiem pandemii, technologii, to jest to rok kobiet też.
O. JANIAK: Oby tak było i żeby każdy kolejny był rokiem kobiet. Bo jak tu siedzimy myślę, że większość z nas się zgodzi, że czy to chodzi o biznes, o kształtowanie relacji międzyludzkich, to kobiety mają ten pierwiastek, który mężczyźni przez wiele tysięcy lat zgubili. A nawet jeśli go mieli, to pokazują, że on nie ma dla nich znaczenia, że chęć władzy, pazerność, a nie rozwiązywania problemów niestety wciąż jest takim ludzkim elementem, który u różnych ludzi w bardzo jaskrawy sposób jest wyraźny. Jeśli kobiety nie dojdą do głosu i nie tylko w walce o swoje prawa, ale jeśli nie narzucą swojej delikatnej, subtelnej, troskliwej narracji, to my wszyscy będziemy w 4 literach. Jest parę krajów na świecie, gdzie kobiety zarządzają rzeczywistością, są premierami, to samo dzieje się teraz w Stanach itd. Musimy oddać to pole i nie tylko co do fundamentalnych zasad równości, niezależności, prawa decydowania o swoim ciele, ale przede wszystkim zupełnie innego sposobu narracji. Mężczyźni się spalili w wielu miejscach, na pewno się spalili w polityce. I jak tego nie zrozumiemy, to daleko nie zajdziemy.
T. CIĄPAŁA: Jestem wielkim, wielkim fanem kobiet, naprawdę.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tylko Olivier powiedział o ich delikatności. Ja się z tym zgadzam, że one potrafią być bardzo emocjonalne, delikatne. Natomiast myślę, że one są sobą i dzisiaj to jest też dużo takiej stanowczości i asertywności w tym wszystkim. Tak jak one do tej pory gdzieś z boku czekały na naszą uwagę, tak dzisiaj to my trochę... Nie wiem czy my jesteśmy w stanie złapać ich uwagę i to skupienie na nas. Natomiast ty masz więcej kobiet w zespole? Jak popatrzysz po sklepach, po wszystkim?
T. CIĄPAŁA: No dokładnie. Więc chciałbym odzyskać STERY. Potem będę musiał analizować, główkować na co dzień, bo prowadzenie biznesu to są małe momenty uchwały i wielka samotność tak naprawdę na co dzień. Więc będę musiał z zespołem wymyślać jakąś strategię na przetrwanie, żeby to się obroniło. Życzę sobie tego co wszystkim, czyli żebyśmy przestali notować takie wzrosty zakażeń, żeby ta krzywa zaczęła nam po prostu spadać i żebyśmy tego wirusa wszyscy się pozbyli, a przynajmniej zapanowali nad nim. Więc życzę po prostu każdemu zdrowia i szczęścia bardziej niż kiedykolwiek tak naprawdę, bo to dzisiaj dużo znaczy.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To prawda. Olivier?
O. JANIAK: Ja mam bardziej marzenia niż życzenia. Można o nie powalczyć oczywiście, ale nie na wszystkie rzeczy, co jasno naszej rozmowy dzisiaj wynika, mamy wpływ. Ja chciałbym móc umieć wytłumaczyć moim synom świat, chciałbym móc mieć nadzieję, że będą dorastać w zrozumiałej przestrzeni w społeczeństwie, które jest otwarte na drugą osobę. Marzę o tym, żeby mieć jakiś przyzwoity punkt odniesienia, kiedy patrzę na ludzi, którzy decydują o losach całego kraju. Decydują nie tylko o gospodarce, ale też decydują o relacjach międzyludzkich i podejmują decyzje, które ludzi łączą, a nie dzielą. Takie ludzkie mam perspektywy, bo chciałbym mieć poczucie, że jeszcze będzie przepięknie.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: I normalnie też, zdecydowanie. Olivier użył słowa „przestrzeń”, ja też go sobie i wam, widzom życzę. Chociaż to nie jest audycja na koniec grudnia, będzie pokazana i udostępniona zdecydowanie wcześniej, choć możecie jej słuchać i oglądać, kiedy tylko chcecie. Ale ja bym nam wszystkim życzył wolności, też jako szef biura podróży, które cholera nie może nigdzie jeździć. To wydaje mi się też, jak słyszę dzisiaj naszych klientów podróżników, którzy mówią: „Gdzie ja mogę wyjechać? Ja potrzebuję otworzyć okno”. I jest jednak poczucie, że siedzimy… I to też wpływa na tysiące różnych rzeczy: na złe decyzje biznesowe, na wkurzenia w domu, na to, co się dzieje na ulicach, że po prostu nie możemy zrobić tego, co było naturalne, czyli ruszyć się gdzieś, żeby poznać kogoś, usłyszeć inny język, zjeść coś innego, wypić coś fajnego i wrócić i móc się dalej rozwijać, więc tej wolności nam wszystkim życzę. Panowie, bardzo dziękuję za spotkanie.
T. CIĄPAŁA: Bardzo dziękuję.
O. JANIAK: Dziękuję.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tomasz Ciąpała, Lancerto i Olivier Janiak. Bardzo dziękuję i do zobaczenia.
Prowadzący
Jarosław Kuźniar – dziennikarz, host, szkoleniowiec public speaking. Uczy liderów storytellingu, budowania historii, dbania o narrację ludzi i marek.W jego 30-letnim doświadczeniu dużą rolę odegrała praca w mediach: prasa, radio, telewizja i digital, m.in. Trójka, Radio ZET, TVN24, TVN, Onet. Obecnie mentor Voice House Academy, CEO Kuźniar Media i redaktor naczelny Voice House. Autor „The Host”, podręcznika skutecznego mówienia do ludzi.