#WiedzaNieMaPlci: przedsiębiorca postpandemiczny
Przedsiębiorca postpandemiczny Kim jest? Na ile pandemia zmieniła jego relacje i sposób komunikacji z klientem? Wbrew pozorom w niektórych obszarach transformacja wcale nie była rewolucją: biznes musiał sięgnąć do zasobów, które zbierał przed pandemią. Jednak zmiana wciąż trwa – nie tylko w obszarze technologii czy technik komunikacji. Również w tym, co firmy powinny i mogą komunikować.
Powód? Pandemia pokazała, jak bardzo zmieniły się oczekiwania konsumentów wobec biznesów, na które głosują własnymi portfelami. A także jak bardzo te firmy zależą od szeregu indywidualnych wyborów. O tym wszystkim w trzecim odcinku debat #WiedzaNieMaPłci opowiadają Jarosławowi Kuźniarowi Katarzyna Gawlik z Deloitte, Izabela Jamka z Shell i Katarzyna Zawodzińska z Unilever.
- Podcasty
- Wiedza Nie Ma Płci
- #WiedzaNieMaPlci: przedsiębiorca postpandemiczny
Powód? Pandemia pokazała, jak bardzo zmieniły się oczekiwania konsumentów wobec biznesów, na które głosują własnymi portfelami. A także jak bardzo te firmy zależą od szeregu indywidualnych wyborów. O tym wszystkim w trzecim odcinku debat #WiedzaNieMaPłci opowiadają Jarosławowi Kuźniarowi Katarzyna Gawlik z Deloitte, Izabela Jamka z Shell i Katarzyna Zawodzińska z Unilever.
Transkrypcja
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Trzymamy się tego słowa, że wiedza nie ma płci.Próbujemy znaleźć kilka dowodów na to, że nie ma. Jestem ciekaw, jak reagujecie, kiedy w różnych rodzajów mediów pojawiają się panowie, którzy być może mają swoją wiedzę – nikt im tej wiedzy nie odbiera – natomiast często widać, że choćby nie wiem, jak człowiek zerkał w ten ekran albo patrzył w gazetę, brakuje kobiet. Czy to dla nas jest jakiś problem? Kasia.
K. GAWLIK: Tak, zdecydowanie. Ja się nie zgadzam z tym, że wiedza nie ma płci. Wiedza ma płeć, ponieważ to są różne perspektywy i to jest widoczne, nawet kiedy patrzymy na to, jakie badania naukowe prowadzą naukowcy i naukowczynie w tych samych obszarach. Stawiamy inne pytania badawcze, od innej strony patrzymy na te same problemy i po prostu to są dwie komplementarne perspektywy, które muszą ze sobą rozmawiać, więc brak kobiet w przestrzeni dyskusji na jakikolwiek temat powoduje, że ta dyskusja jest po prostu niepełna.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Podoba mi się rozmowa, która zaczyna się od zupełnie przewrotnego zaprzeczenia temu, o czym powiedział prowadzący. Nie zgadzam się z tym, że wiedza nie ma płci. Podoba mi się to, że rzeczywiście ona ją ma, natomiast nie jest doważona ta druga strona. To jest to, co nas spotyka w tym studiu. Nie to, żebyśmy na siłę szukali sobie okazji do tego, żeby się spotkać, bo skoro tam ich nie ma, to damy im miejsce. Ale chcemy wam, szanowni dziennikarze, także pokazać, że jest w Polsce, na świecie sporo kobiet, które potrafią stawiać mądre pytania, potrafią szukać odpowiedzi i potrafią o tym fajnie opowiedzieć. A wy jak czujecie? Brakuje wam obecności kobiet w takich miejscach, które są - siłą rzeczy - debatą publiczną?
I. JAMKA: Absolutnie zgadzam się z tym, co powiedziała Kasia i muszę przyznać, że to jest pierwszy raz od dawna, kiedy spotykamy się w gronie, kiedy są aż 3 kobiety i są w większości.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: We mnie też jest sporo pierwiastka kobiecego podobno.
I. JAMKA: Cieszy mnie to, ale uważam, że po prostu stwarzanie możliwości do osiągnięcia synergii w tym, w jaki sposób jest prezentowane stanowisko żeńskie, i też dawanie platformy kobietom na wypowiadanie się sprawia, że jest to pełna dyskusja, a nie tylko jednostronna. Także jak najbardziej uważam, że za mało tego typu okazji i bardzo się cieszę, że tutaj jestem w gronie 3 koleżanek i jesteśmy w większości.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Dopowiem jedną rzecz. Iza jest z firmy Shell, która… Też nie chcę upraszczać tego wszystkiego, ale - powiedzmy - przetwórstwo ropy naftowej w dużym skrócie, jest bardzo męskim zawodem. Za dużo kobiet w Shellu - podejrzewam - nie ma.
I. JAMKA: To się zmienia, zdecydowanie też stawiamy na rozwój i wspieranie kariery kobiet i mężczyzn. Ale muszę przyznać, że tak – to jest typowo męska branża, ale z roku na rok mam coraz więcej koleżanek. Obecnie moja szefowa jest kobietą, tak że widzę zmianę. Widzę, że siła jest w kobietach. Nieważne, dla jakiej branży pracujemy, jesteśmy bardzo silną konkurencją dla mężczyzn lub też partnerami w tym, żeby rozwijać dalej biznes i realizować cele, które są stawiane nam w pracy w korporacji.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Właśnie tego chciałbym uniknąć. Cała ta nasza rozmowa, cała nasza seria, cały nasz cykl nie ma pokazywać jakiejś rywalizacji między płciami, tylko zwrócić uwagę na problem i spróbować sobie z nim jakoś poradzić. Kasia, pracujesz w dużej organizacji. Jak to u was wygląda, jeśli chodzi o płeć, jeśli chodzi o zajmowanie stanowiska, jeśli chodzi o głos kobiet i mężczyzn?
K. ZAWODZIŃSKA: U nas faktycznie ta proporcja między kobietami mężczyznami jest w miarę zachowana. Jak patrzymy na statystyki, to faktycznie można powiedzieć, że jest 50:50 pracowników. To jest czasami zachwiane w różnych działach. Są działy typu marketing, gdzie jest zdecydowanie więcej kobiet, a są działy np. supply chain, gdzie jest więcej mężczyzn, więc tutaj pewnie jeszcze jest do popracowania. Natomiast trochę w kontrze do tego, co było tutaj powiedziane, żeby nie było tak nudno: moim zdaniem wiedza nie ma płci. Oczywiście perspektywa może być różna kobiet i mężczyzn, natomiast moim zdaniem, jeżeli weźmiemy eksperta i ekspertkę, dla mnie bardzo często te osoby mają bardzo podobne doświadczenia albo podobne zdania, albo podobne opinie. Natomiast to, że nie słyszymy ekspertek, to nie wynika z tego, że ich nie ma, tylko moim zdaniem z tego, że kobiety jednak mimo wszystko mają mniejsze parcie na szkło. Tak bardzo kolokwialnie mówiąc. Albo niższą pewność siebie, albo mają tak dużo obowiązków – to też gdzieś wynika z naszych rozmów w firmie – również pozapracowych. Czyli obowiązki domowe, przez które już mają mniej czasu, żeby pójść na wywiad do telewizji czy pójść na wywiad z Jarkiem Kuźniarem. Mi się wydaje, że z tego też dużo wynika, natomiast eksperckość i wiedza – przynajmniej dla mnie – jest dosyć subiektywna pod względem, że jednak mimo wszystko nie zależy właśnie od płci, tylko od innych aspektów.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Fajne było to, co Kasia powiedziała na samym początku, że kiedy bierzemy pod lupę badania, a badania biorą się z szukania odpowiedzi na pewne pytania, to kobieta postawi naturalnie inne pytania niż mężczyzna. Wtedy te odpowiedzi mogą być inne. Chciałbym, żebyśmy teraz poszukali kilku odpowiedzi na pytanie, jak wygląda dzisiaj taki postpandemiczny, przedsiębiorca. Mówię ten postpandemicznym i staram się pokazać widzom, że otwieram cudzysłów, bo tak naprawdę jeszcze nie mam poczucia, żeby ta pandemia się skończyła. Chociaż w głowach już bardzo byśmy chcieli, żeby to było po albo post. Jak ten świat będzie wyglądał, skoro wiemy, że musimy się jakoś otworzyć na coś po, czymkolwiek to będzie. Jak czujecie?
K. ZAWODZIŃSKA: Ja myślę, że trochę jeszcze nie wiemy. To jednak cały czas jeszcze się tworzy i nawet wchodząc dzisiaj do tego miejsca, gdzie jesteśmy, dla mnie było szokiem zobaczyć ludzi bez masek, co jeszcze do niedawna wydawało się czymś normalnym.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mimo że wszędzie napis "noś".
K. ZAWODZIŃSKA: Tak, ale to, co mówisz: my już chcemy, żeby to się skończyło.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Chcemy, ale jest też dużo takich sytuacji, zauważyłem ostatnio, że nawet przywitanie w ten sposób, ale ktoś wyjmuje do ciebie całą rękę. Masz od roku takie doświadczenie, że już nie wyjmujesz tej całej ręki, przecież przyzwyczailiśmy się do tego. Po drugiej stronie coraz częściej zdziwienie. I ktoś mówi: Ja już jestem po. Albo: Jestem zaszczepiony. Dla wielu ludzi to już jest taka ogromna potrzeba życia w świecie po tym wszystkim.
K. GAWLIK: Pytanie, co znaczy po „tym” wszystkim. I po „czym” wszystkim tak naprawdę? Ja myślę, że doświadczamy w tej chwili od roku potężnej zmiany w bardzo wielu obszarach. Nie dotyczy to tylko tego, czy nosimy maskę czy podajemy rękę. Ale mnóstwa różnych naszych wzorców, funkcjonowania mnóstwa obszarów, to dotyczy naszego sposobu funkcjonowania w pracy. W ogóle pomysłu, czym jest praca, jak ona jest organizowana, praca versus życie prywatne, otwarcie – nieotwarcie, korzystanie z przeróżnych usług z przeróżnych produktów. To się wszystko bardzo mocno zmienia. Zmieniło się w ostatnich miesiącach i będzie jeszcze zmieniać. Ja nie wiem, czy jeżeli nawet kiedykolwiek dojdziemy do momentu, kiedy powiemy: Choroba została opanowana, masek nie musimy nosić, to nie będzie żadnego post. W sensie: powrotu do wyłączenia stanu, który się wydarzył. Jesteśmy w trakcie pewnej zmiany i też nie ma sensu czekać na to, aż ta zmiana się dokona, bo ona dokonuje się teraz. My teraz po prostu jesteśmy w trakcie adoptowania się do niej. To jest proces ciągły i on będzie dalej tak trwał. Myślę, że nie ma co się łudzić, że nastąpi jakiś dzień, w którym powiemy już jesteśmy po.
REDAKTOR J. KUŹNIAR:Gdybyśmy mieli popatrzeć w kontekście przedsiębiorcy na relacje jednej i drugiej strony. Czyli ktoś coś produkuje, wytwarza, a ktoś od niego to powinien kupić. Czy widzicie, że w tej relacji nastąpiło sporo zmian?
I. JAMKA: Zdecydowanie zmieniły się preferencje konsumentów, zaczęliśmy się martwić głównie o swoje bezpieczeństwo, jeżeli chodzi o kwestie zdrowia, też o przyszłość finansową. Martwimy się nie tylko o nasze zdrowie, ale naszych najbliższych. Konsumenci stali się też o wiele bardziej wymagający. Oczekują od firm, żeby zajmowały jasne stanowisko, jeżeli chodzi o ważne kwestie społeczne typu zrównoważony rozwój, tolerancja czy też równouprawnienie. Tak że to zmienia trochę dynamikę tej konwersacji i tego, w jaki sposób firmy podejmują działania, tak, aby sprostać nowym oczekiwaniom konsumentów. Tutaj mogę podać przykład z akurat mojej branży, gdzie w Shellu wprowadziliśmy w tym roku zupełnie nową markę napojów Flawsome!. Jest to marka, która w bardzo ciekawy sposób podeszła do sposobu zminimalizowania marnotrawstwa żywności. W Polsce około 9 mln ton żywności marnujemy co roku, a 57 proc. z tego to warzywa owoce. Marka Flawsome! wpadła na genialny pomysł, aby te nieperfekcyjne warzywa i owoce przerabiać na soki, gdyż one nie spełniają wymagań konsumentów. Zamiast pójść – że tak powiem – do utylizacji, są przerabiane na coś, co świadomy konsument może podjąć teraz decyzję i kupić na stacji Shell. Uważam, że takie świadome kształtowanie decyzji przez konsumentów, czyli wybieranie marki, która w pozytywny sposób wpływa na nasze środowisko bądź też neutralizuje negatywne skutki, to jest wiodący trend. A nawet bym powiedziała, że to nie jest trend. To jest realne wyzwanie przed każdą z firm i przedsiębiorstw. Dlatego ta relacja się zmienia, gdzie konsument zaczyna też cenić pewne wartości, którymi chce się też kierować w podejmowaniu swoich decyzji.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak rozumiem Izę. Proszę, Kasiu, żebyś mnie poprawiła albo potwierdziła. Kiedyś to być może firma coś proponowała i mówiła: Słuchajcie, dzisiaj będziemy robili to w ten sposób, kupujcie od nas te rzeczy. Dzisiaj to raczej klient pewne rzeczy sugeruje, nawet dużym firmom.
K. ZAWODZIŃSKA: Zgadzam się z tym, że to się zmienia i ten ostatni rok… Widzę takie dwie, a może nawet więcej fal. Na początku powiedziałeś, że była taka fala, że trochę nie wiedzieliśmy, co się będzie działo. To poczucie bezpieczeństwa było bardzo mocno zaburzone. Np. to, co u nas widać w takiej branży dóbr konsumenckich, czyli takiej najszybciej kupowanej, to był bardzo duży powrót do takich podstawowych produktów, które najlepiej znamy. Czujemy się z nimi najbezpieczniej, nie ryzykujemy jakichś finansowych wydatków za bardzo. Teraz trochę się to zmienia i faktycznie konsument chyba jest jeszcze bardziej świadomy, czego chce. Powiedziałam, że jesteśmy w trakcie tej zmiany, więc też zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie, ale np. ja obserwuję taki taki trend minimalistyczny, czyli żeby wydawać mniej, a nawet jeżeli tyle samo, to za rzeczy np. bardziej jakościowe. Nie ma takiej szybkiej konsumpcji – to mi się wydaje, że się mocno zmienia.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tylko - z drugiej strony - te lepsze jakościowo rzeczy kosztują drożej. Rozumiem, że trochę inaczej sobie zarządzamy budżetem. Czyli potrafimy to dodać i wiedzieć, że kupię raz w roku, ale to ze mną potrwa chwilę, nawet jeżeli ktoś mi powie: Ej, wjechała nowa kolekcja, ja powiem: Spokojnie wiosenna wciąż na mnie pasuje. Szczególnie że w 2020 roku pór roku nikt nie pamiętał.
K. GAWLIK: W tej chwili w ogóle zmieniła się struktura wydatków. Część wydatków, które były w takim typowym portfelu, po prostu zniknęła z powodu zmiany trybu życia i nie ma mnóstwa okazji do ponoszenia wydatków, które były związane z byciem poza domem i uczestniczeniem w sytuacjach społecznych. Ale ja tak słucham sobie tej rozmowy i myślę, że wiele rzeczy, o których teraz mówimy, to są rzeczy, które nie są efektem stricte pandemii czy jakiegokolwiek jej aspektu. Bo to, że konsumenci są coraz bardziej aktywną stroną dialogu z markami, że wywierają wpływ na kształt decyzji, które marki podejmują, i kształt samych marek, to jest coś, co się dzieje teraz w większym stopniu przez ostatnie kilkanaście lat. Myślę, że pandemia z całą pewnością przyspieszyła te procesy, ale stały się też chyba dwie rzeczy takie szczególne przez ostatni rok. Po pierwsze, myślę, że bardzo mocno konsumenci poczuli sprawczość. Taką bezpośrednią. To znaczy, że nagle okazało się, że to naprawdę jest w naszych konsumenckich rękach i naszych konsumenckich portfelach, czy dana firma przetrwa, czy nie przetrwa, czy poradzi sobie, czy sobie nie poradzi.
REDAKTOR J. KUŹNIAR:Chcę wejść w słowo, ale nie po to, żebym zmieniał temat. Tylko myślę sobie a propos tych branż coś, co wciąż mimo 2021 roku, czyli w sumie postpandemicznego, trwa: wiele restauracji, wypuszczając na początku kryzysu jakiekolwiek bony, które miały dać szansę przetrwać, to wciąż ten sposób jest utrzymywane. Nawet jeżeli moglibyśmy, cholera, w domu gotować, to wiemy, że za rogiem dzieje się dramat, więc tak kupujemy na wynos, choć nigdy tego nie robiliśmy.
K. GAWLIK: To jest ta sprawczość, ale i odpowiedzialność. Jest duża grupa konsumentów, którzy poczuli odpowiedzialność za zachowanie pewnego status quo rynkowego. Ludzie zaczęli mówić: Lubię ten sklep, chcę, żeby on dalej tu był. Chcę, żeby nie zniknął z mojego świata i to ode mnie zależy. Ale druga rzecz jeszcze się wydarzyła. To znaczy: nie ma wątpliwości, że ta izolacja pandemiczna w której się znaleźliśmy przyspieszyła trochę wejście w te rejony cyfrowe, gdzie to i tak by się pewnie działo, tylko wolniej. Ta cyfryzacja relacji z klientem powoduje, że nagle ten klient ma znacznie większy zakres możliwości samodzielnego działania. Czyli cały obszar self-serwisowy nagle się okazuje rosnąć w niesamowicie szybkim tempie. Co znowu powoduje, że klienci są nie tylko w komunikacji, nie tylko w przekazywaniu feedbacku, nie tylko w definiowaniu trendów, ale w takim czysto operacyjnym kontakcie z marką. Mają do tego więcej narzędzi i więcej możliwości.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Tylko myślę sobie: skoro są coraz bardziej świadomi, to zaczyna się zupełnie inna komunikacja z nimi. Już nie da się rozmawiać z grupą niemą, tylko każdy z nich jest spersonalizowany. Trudno oczywiście Unileverowi czy Shellowi, czy Deloitte’owi rozpoznawać każdego swojego klienta, ale jednak trzeba zwracać na nich uwagę bardzo indywidualnie. Pytanie, jak to robić.
K. GAWLIK: Coraz łatwiej. To znaczy żyjemy w świecie, w którym to wszystko zmierza właśnie w tę stronę. W stronę, oczywiście, nie taką, że jakaś tam Iza będzie tutaj się zastanawiać nad każdym klientem personalnie. Natomiast mądre zarządzanie danymi, których w tej chwili firmy mają ogromne ilości, pozwala uwzględnić potrzeby praktycznie na poziomie pojedynczych klientów.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak to działa u was, Kasia?
K. ZAWODZIŃSKA: Faktycznie digital czy cyfryzacja bardzo zmienia nasz sposób komunikowania się. Jest szybszy i też nasze przekazy mogą być bardziej dostosowane. Cały trend real-time marketingu i – w drugą stronę – zbieranie danych też pozwala nam szybciej reagować na zmieniające się trendy. One wbrew pozorom się tak szybko nie zmieniają. To nie jest tak, że z miesiąca na miesiąc, ale zgadza się z tym, co powiedziałeś, że pandemia przyspieszyła niektóre rzeczy. Np. ta właśnie cyfryzacja czy digitalizacja i pracowanie na danych. Firmy teraz muszą to robić, bo np. taka prozaiczna rzecz: ja nie jestem w stanie teraz pójść do konsumenta zrobić badania – bo tak jeszcze do niedawna robiliśmy badania rynkowe, żeby z panią czy z panem respondentem sobie porozmawiać – bo jest to niemożliwe. Te dane np. Unilever zbierał już od dawna. Natomiast, czy wykorzystywaliśmy je w takim poziomie, jak mogliśmy? No pewnie nie i to też przyspieszyło. Tak że my po prostu musimy zacząć pewne rzeczy robić, co już powinniśmy robić od dłuższego czasu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: W innej naszej dyskusji rozmawiamy o tym, że z badań Microsoftu m.in. wynika, że tak naprawdę to, co miało się wydarzyć w 2030, już będzie gotowe 2025, czyli mamy 5 lat przyspieszenia. Co też jest fajne, bo zwykle w pośpiechu można zrobić pewne rzeczy gorzej, ale one wcale nie są gorzej zrobione. Po prostu nauczyliśmy się szybko - czy to jest medycyna, czy to jest cokolwiek innego, do czego był opór, bo nie wypada albo „Boże, ile to będzie kosztowało”, albo „Ile to potrwa”. Musi być zrobione, więc zostało zrobione. Czujesz, Iza, że jest więcej emocjonalności w tej relacji z klientem niż było kiedykolwiek?
I. JAMKA: Zdecydowanie. Jest to związane ze zmieniającymi się wymaganiami konsumentów, gdzie konsument jest bardziej świadomy tego, czego chce. Ma też możliwość wyboru i też oczekuje takiego dedykowanego osobistego podejścia, jeżeli chodzi o kontakt z osobą z działu handlowego czy też jakichś dedykowanych ofert. Tak że ta emocjonalność jest bardzo ważna nie tylko w sposobie, w jaki się komunikujemy, ale również, jak te potrzeby klientów są tak naprawdę wdrażane, jeżeli chodzi o produkty, które oferujemy. Teraz to jest bardzo mocno widoczne, w jaki sposób CEOs czy też prezesi korporacji wyznaczają, jakie są ambicje i cele w ważnej debacie społecznej. Firmy, a nie tylko politycy, rządy uczestniczą w tym, co jest ważne. Ale również korporacje i my jako konsumenci aktywnie uczestniczymy w tym dialogu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wiem, jak to wygląda globalnie i bardzo często widać taką jednak dużą różnicę między tym, jak odważne są marki globalne, ale na amerykańskiej ziemi np. żeby zająć w czymś stanowisko. Jak często asertywne i nie zabierając stanowiska potrafią być w Polsce, żeby się nie narazić, żeby nie zdenerwować, żeby rozważyć, bo nie za bardzo wiemy, jak ci nasi klienci reagują, jeżeli dołożymy sobie tęczową flagę w logotypie z uwagi na Dzień Równości. To jest jednak dużo lekcji jeszcze do odrobienia, których wciąż jednak tutaj nad Wisłą nie odrabiamy.
I. JAMKA: Ja nie do końca się z tym zgodzę, dlatego że akurat firma, dla której pracuję, ma bardzo jasne stanowisko w wielu kwestiach. Jeżeli chodzi o zrównoważony rozwój, mamy ambicję bycia firmą o zerowej emisyjności netto 2050 roku lub wcześniej, co jest może szokujące, jeżeli chodzi o firmę energetyczną, ale bez jasnych i wyznaczonych ambicji nie ma inwestycji, nie ma też skutecznych planów, które pozwolą osiągnąć cele.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Mówimy o technologii czy tego typu rzeczach, na które zwracasz uwagę. Myślę bardziej o tej emocjonalności w takich tematach społecznych, które… Wspominałaś o tym, że dzisiaj klienci zabierają głos, są z jakąś marką, bo np. lubię tę knajpę, bo oni - nie wiem – są tolerancyjni. Tę ominę, bo np. nie wsparła Strajku Kobiet. Na tym poziomie często jednak jest trwoga przed tym, jak nasi klienci mogliby zareagować, więc żeby nie wystraszyć, nie wchodzimy w dyskusję. Ale - z drugiej strony - tak jak rozumiem, co mówicie, nie da się od tego w perspektywie uciec.
K. GAWLIK: Uciec się nie da, ale też nie zgodzę się z tym, że tak całkowicie mamy ten temat zostawiony odłogiem. Rzeczywiście: zgodnie z tą diagnozą, że to się dzieje wolniej niż na Zachodzie – cokolwiek ten Zachód oznacza, ale rzeczywiście – często obserwujemy w innych krajach bardziej progresywne deklaracje marek. To się w tej chwili właśnie zmienia. Mówię to z perspektywy firmy doradczej, gdzie mam trochę wglądu w to, nad czym pracują przeróżne firmy w Polsce. I ta świadomość, że nie można już być całkiem letnim, nie można się migać, jeśli chodzi o pewne deklaracje, i trzeba mówić jasnym głosem. Trzeba mieć również politykę pod to, rozwiązania. Ta świadomość jest w tej chwili obecna.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Jak to wygląda w kontekście szeroko pojętego bio, szeroko pojętego sustainbillity czy recyklingu różnych rzeczy? Sprzedajecie mnóstwo produktów, które są - siłą rzeczy - w mnóstwie rodzajów opakowań. Czy to jest coś takiego, z czym wy ciągle możecie dyskutować, czy już jako firma globalna musicie porządnie się za to zabrać?
K. ZAWODZIŃSKA: Ja tylko ad vocem do tego, co było przed chwilą powiedziane, bo to jest bardzo mi bliski temat. Mam przyjemność prowadzić markę Ben&Jerry’s. W Polsce jeszcze małą markę lodową, natomiast to jest gigant, jeżeli chodzi zwłaszcza o Stany Zjednoczone i tolerancję. Tak naprawdę ta marka powstała na tym i z tego się wywodzi. My, wprowadzając tę markę 3 lata temu, od razu powiedzieliśmy, że wspieramy społeczność LGBT w walce o równość małżeńską. Marka jest cały czas mała dla nas jako dla korporacji. Bardzo dobrze się rozwija. I ta wartość dodana, cokolwiek to będzie – czy to będzie właśnie zaangażowanie się w jakieś tematy społeczne, czy to będzie sustainbillity, czy to będzie mniejsze zużycie plastiku – jest coraz ważniejsza i będzie coraz ważniejsza. Mam taką nadzieję, że pandemia tylko przyspieszy właśnie to, co powiedzieliśmy na początku, że te wybory konsumenckie będą coraz bardziej takie świadome. I jeżeli marki nie będą świadomie stawiać na coś, co je wyróżni, będą nijakie, będą tzw. mee to markami, które OK, jeszcze parę lat pociągną. Pytanie, jak długo.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Kasia powiedziała, że będą chłodne, zimne czy takie nijakie
K. GAWLIK: Myślę sobie, że paradoksalnie ten wybór zajęcia jasnego stanowiska w sferze ekologii czy szeroko pojętej równowagi może być w dzisiejszej rzeczywistości naszej tu i teraz łatwiejszy, bezpieczniejszy dla marek niż zajmowania jasnego stanowiska w sprawach społecznych. Trochę zastanawialiśmy przed tą rozmową jeszcze, jak stoimy z ekologią, z tymi wątkami ekologicznymi. Dziś w kontekście pandemii myślę, że paradoksalnie one mogą być łatwiejszym wyborem dla marek niż to, co robi Ben&Jerry’s,a żeby jednak być marką, która jest istotna dla konsumentów, która zajmuje stanowisko, mówi jasno coś ważnego, ale relatywnie mniej kontrowersyjnego.
I. JAMKA: Jedno nie wyklucza drugiego. Marki mogą mieć jasne stanowisko nie tylko jeżeli chodzi o ekologię, sustainabillity, sposób, w jaki zarządzają swoimi opakowaniami, czy one są zaopatrywane z certyfikowanych źródeł, gdzie cały łańcuch dostaw można potwierdzić, że pochodzi z surowców, które od pochodzą z odnawialnych źródeł. To nie wyklucza zajęcia jasnego stanowiska, jeżeli chodzi o tolerancję czy też wspieranie osób LGBT. Absolutnie uważam, że jest komplementarne.
K. GAWLIK: Mówię tylko o tym, że to jest jakaś alternatywa, takabezpieczniejsza. Ale ja bym powiedziała, że jeszcze jest jeden obszar tego zaangażowania i bycia marką, który jest w jakiś sposób istotny. To zwrócenie uwagi na pracowników. To jest coś fajnego, co marki zaczęły robić w ostatnim czasie. Jasno mówią, że są markami, które dbają o swoich pracowników, które tworzą dobre środowisko pracy. To jest też coś, co konsumenci zaczęli zauważać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Widziałem ostatnio reklamę jednej z sieci spożywczych, która nie mówi: Przyjdź do nas, bo są lepsze jabłka, przyjdź do nas, bo są tańsze lody. Pokazują po prostu wartości, które dotyczą ich pracowników. Nic więcej się na tam bardzo nie dzieje. Myślę sobie: ciekawe. Nie wiem, dla kogo jest ta kampania: czy ona jest bardziej HR-owa, czy bardziej wizerunkowa, ale rzeczywiście to jest spora zmiana.
K. GAWLIK: Już przed pandemią widzieliśmy takie drgnięcia mówiące o tym, że klienci chcą współtworzyć dobre środowiska pracy, głosując swoim portfelem. Myślę, że ten wzrost odpowiedzialności i świadomości, która nastąpiła w czasie pandemii – to, że nagle czujemy, że właśnie decydując się na to, czy ugotuję obiad w domu, czy zamówi go z pobliskiej zaprzyjaźnionej knajpy, mogę decydować o tym, czy ci ludzie tam będą mieli pracę – powoduje, że jako konsumenci też mamy wpływ na to, jak firmy dbają o swoich pracowników. Ona wzrasta.
K. ZAWODZIŃSKA: To są trochę dwa dla mnie – mimo wszystko – oddzielne tematy. Jeśli chodzi o ekologię, moim zdaniem to jest w krótszej lub w dłuższej perspektywie coś, co musi się wydarzyć. To jest taka baza, którą im szybciej korporacje zrobią, tym szybciej będą gdzieś tam zyskiwały.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Pytam tylko, Kasiu, dlatego że klienci na was wymuszają czy wy macie takie duże poczucie sprawczości, że sami to zaczynacie robić?
K. ZAWODZIŃSKA: Jedno i drugie. Bo tak naprawdę Unilever 10 lat temu powiedział, że sustainabillity to jest podstawowa rzecz dla nas i mamy być top firmą, jeśli chodzi o ten temat. Właśnie w całym łańcuchu dostaw, w każdym elemencie i na koniec dnia też u konsumenta.I to faktycznie konsekwentnie prowadzamy. Czy – zwłaszcza w temacie plastiku – jakby branża jest na to gotowa, to jest jeszcze inny temat, bo np. ja teraz mam taki problem, że chciałbym przejść na opakowania do lodów pochodzące z plastiku z recyklingu. I nie ma tego plastiku w Europie, więc też branża ogólnie musi nadążyć. Ale właśnie jest ta druga strona, czyli prokonsumencka: że szybciej wybiorę taki produkt, który jest np. właśnie z plastiku z recyklingu niż ze zwykłego plastiku.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wspomniałaś, że to 2 różne rzeczy: że to zajmowanie stanowiska w sprawach z kolei wrażliwych społecznie…
K. ZAWODZIŃSKA: Dokładnie. To jest coś, co dopiero wydaje mi się, że rodzi się. To nie jest tak, że każda firma czy każda marka będzie wchodziła w takie tematy. To faktycznie jest bardziej kontrowersyjne, co mówi Kasia. Zgadzam się i to może być tak, że po prostu to ryzyko nie będzie się kalkulować.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: To jest kwestia odwagi, świadomości, czego? Tak naprawdę właśnie być może skalkulowania sobie tego ryzyka, że więcej stracę, jak powiem: tak, jestem za. Ale więcej zyskam, jak się w ogóle nie odezwę.
K. ZAWODZIŃSKA: Tak, to jest jakieś podjęcie ryzyka biznesowego. Myślę, że tych ryzyk teraz bardzo dużo w biznesie, więc akurat tutaj myślę, że pandemia właśnie może – z jednej strony – przyspieszyć. Ale z drugiej – strony – niektórzy prezesi, właściciele czy rady nadzorcze mogą podjąć decyzję, to jeszcze nie jest ten moment, bo jest zbyt duże ryzyko biznesowe.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Z kolei - z drugiej strony - pojawi się prezes - zresztą jego pracownicy będą w tej naszej debacie - która założy tęczowy szal i właściwie powie wszystko. W momencie, w którym inni nie będą w ogóle podejmować tej dyskusji, tak jakby jej nie widzieli. Ale - tak jak mówisz - to jest może ta świadomość. Wracając teraz do czasów covidowych: kiedy wszyscy siedzieliśmy sobie w świecie wirtualnym, spotkaliśmy się na Teamsach, Zoomach i innych narzędziach, żeby robić biznes, być ze sobą, prowadzić szkoły i inne rzeczy. Mieliśmy dużo czasu na to, żeby pogadać, posprawdzać pewne rzeczy, więc czy macie takie poczucie, że klienci są dzisiaj trochę lepiej wyedukowani trochę, lepiej przygotowani do tego, żeby się z marką spotkać i z nią zacząć rozmawiać, czego do tej pory np. nie robili w takiej takiej sile?
I. JAMKA: Jeżeli chodzi o biznes B2B, to ta tendencja już była widoczna od lat, gdzie osoby, które podejmują decyzje zakupowe w firmach… Tak naprawdę 60 do 65 proc. już całego procesu decyzyjnego jest podejmowane, zanim przedstawiciel firmy spotka się z dostawcą. To jest zrobiony research w internecie, czyli zdobywanie wiedzy. Tak że to w jaki sposób firmy prezentują swoją ofertę w internecie, w jaki sposób komunikują się w digitalu, jest niezwykle istotne. I ja mówię tutaj z perspektywy B2B, ale tutaj na pewno dziewczyny się wypowiedzą, jeżeli chodzi o B2C. Ale myślę, że to jest bardzo silny trend i coś, co na pewno będzie wzrastać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ciekawe, bo zwykle wydawało się, że to rzeczywiście ten indywidualny klient na końcu ogląda reklamy, Instagramy, reaguje na Facebooku lub TikToku. Ale jeśli także biznes po drugiej stronie widzi to, to tym lepiej, w to warto inwestować. Masz takie poczucie, Kasia, że klienci więcej wiedzą, a jak mają wiedzę, to zaczynają pytać, a nie tylko kupować?
K. GAWLIK: Ja bym powiedziała, że to jest jeszcze coś więcej niż tylko komunikacja. To jest cały ten obszar self-serwice’u, tak jak powiedziałam na początku. Bardzo wiele firm musiało zmienić w ogóle swój sposób budowania relacji z klientem. A absolutnym wygranym całej tej sytuacji, w której się znaleźliśmy, jest szeroko pojęty sektor e-commerce, gdzie relacje z takich bezpośrednich relacji sprzedawca – klient w sklepie przeszły świat cyfrowy. To się też dzieje, jeśli chodzi o branże usługowe, gdzie z salonów obsługowych przeszliśmy na aplikacje. To jest proces, to będzie się jeszcze jakoś tam działo, ale właśnie ten wzrost przyspieszył w tej chwili i ten klient, który wykonuje bardzo wiele czynności sam, sam sobie produkt wyszukuje, wybiera podejmuje decyzje dokonuje zakupu.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ocenia. Publicznie. Zresztą marka sama też o to prosi, bo to z kolei pomaga jej.
K. GAWLIK: Jest to częścią tej relacji. I klient robi to sam bez asysty takiego sprzedawcy, którego go za rękę prowadził. To jest klient, który oczywiście ma znacznie więcej wiedzy, ale też ma znacznie więcej możliwości działania, znacznie trudniej jest na niego wpływać takimi dotychczasowymi środkami komunikacyjnymi, do jakich firmy są przyzwyczajone. To kompletnie nowe wyzwanie dla firm, ale takie narzędzia po prostu firmy zaczęły bardzo intensywnie budować. Trochę jest tak, jak mówiłeś z tym, co w medycynie, w różnych innych dziedzinach, że to nie są rzeczy, które się wzięły nagle znikąd. To nie jest tak, że my zaczęliśmy szukać szczepionki w dniu 0 pandemii, tylko pewne prace wokół w ogóle tego tematu były wcześniej już prowadzone. Przecież koronawirusów jest bardzo dużo na świecie. Podobnie przeróżne problemy, przeróżne możliwości w relacjach z pracy z klientami też wcześniej istniały. Natomiast w momencie, kiedy znaleźliśmy się sytuacji pandemicznej, te prace bardzo przyspieszyły. Znalazły się nagle budżety, znalazły się moce decyzyjne, żeby popchnąć pewne procesy. I stąd coraz bardziej się digitalizują te relacje. Nie tylko dlatego, że klienci tak bardzo tego potrzebują w tym momencie. Część jak najbardziej tak, ale po części dlatego, że zdają sobie sprawę, że o to w tym momencie gramy: i też o to, żeby tego klienta słyszeć na takim indywidualnym poziomie, i też o to, żeby dać wszystkie możliwe narzędzia do działania, żeby klient mógł samodzielnie działać, wykorzystać tę wiedzę, którą zbiera.
REDAKTOR J. KUŹNIAR:Mówimy o tym, jak ważne bywa dla klientów to, żeby firma dbała o swoich pracowników.To może przekładać się paradoksalnie na sprzedaż i na zbudowanie tej relacji, natomiast myślę o tym, jak dzisiaj - skoro weszliśmy w czas pandemiczny kryzysowy, inaczej spojrzeliśmy na relacje w zespołach - ale też pytanie do was, czy inaczej firmy spojrzały na relacje ze swoimi konkurentami na rynku. Czy tutaj było więcej współpracy, jeszcze ostrzejszej rywalizacji, czy jeszcze inaczej to wyglądało?
K. ZAWODZIŃSKA: Nie widzę, wielkich współprac w mojej branży z moimi konkurentami, bo każdy walczy o przetrwanie. Może to zależy od branży, ale bym powiedziała, że tutaj akurat nie widzę jakieś wielkiej zmiany, żebyśmy byli bardziej – nie wiem – otwarci na współpracę. Może to się jeszcze pozmienia. Nie wiemy tego – może jakieś rozwiązania… Jedyne, co tak realnie się wydarzyło, to w zeszłym roku podpisaliśmy z kilkoma firmami również pakt dla plastiku, który ma na celu zmieniać branżę. Nie tylko edukować, ale także wprowadzać realne rozwiązania właśnie do tego, co mówiłam – recyklingu, żeby odzyskiwać plastik i później go jeszcze ponownie zużywać, więc może pod tym względem tak.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Bardzo strategiczne. Na poziomie codziennej sprzedaży raczej robimy swoje, bo - jak powiedziały wasze koleżanki w innej debacie - Hello, no są jakieś wyniki do dowiezienia.
K. GAWLIK: Aczkolwiek widzę takie inicjatywy współpracowe bardzo mocno. Myślę, że to bardzo zależy od branży, ale widzę je na dwóch płaszczyznach. Po pierwsze: to, co na szybko przechodzi do głowy, to są ruchy w rodzaju: zachęcimy klientów, żeby w ogóle korzystali, kupowali, byli aktywni, bo wszyscy na tym skorzystamy, a branża gastronomiczna bardzo mocno się w ten stronę skonsolidowała. Czyli tam, gdzie do tej pory była wyłącznie konkurencja, pojawiły się wspólne inicjatywy, wspólna sieć dostaw działająca na rzecz dotychczasowych konkurentów, którzy zaczęli tworzyć jakiegoś rodzaju takie spółdzielnie, ale swoje produkty pozwalające wspólnie przetrwać. Ale myślę też o czymś chyba ciekawszym. To znaczy: w momencie, kiedy zaczynamy coraz bardziej zostawiać klienta samego i dawać możliwości samoobsługowe i komunikować z klientem zdalnie, to coraz bardziej musimy być gotowi do tego, żeby obsłużyć coraz większe fragmenty tej interakcji z klientem. I wyszukanie towaru, i zamówienie, i dostawy, i płatności, i zwroty, itd. Tych przeróżnych funkcji gdzieś, które trzeba zintegrować, jest bardzo dużo. I okazuje się, że coraz lepiej się ma integracja tych różnych usług na różnych odcinkach relacji z klientem, a integracja z kurierem, dostawcą, z obsługującym płatność zaczynają tworzyć jeden flow interakcji, jedną podróż klienta. To już nie są pokawałkowane, powyrywane z kontekstu, oderwane od siebie kawałki.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Czyli jak jestem firmą kurierską, nie ma sensu, żebym konkurował, bo tak naprawdę razem tworzymy ten biznes. Tak?
K. GAWLIK: Pewnie w jednych obszarach możemy konkurować, a w innych jednak dobrze jest budować mądre partnerstwo.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Bo taniej lub wygodniej dla biznesu, dla klienta. A w twojej branży, Iza?
I. JAMKA: Właśnie chciałam powiedzieć, że ta współpraca jeżeli chodzi o konkurencję, zależy od tego, jaki obierzemy sobie cel. Zgadzam się z tym, co Kasia powiedziała, że tak naprawdę biznes is biznes. Jesteśmy tutaj po to, żeby generować zyski, ale niekoniecznie uważam, że współpraca, dzielenie się wiedzą czy też wspólne kształtowanie pewnych rozwiązań zależy od celu, który by jednoczył konkurentów. Tutaj, jeżeli możemy mówić np. w kontekście zrównoważonego rozwoju, to jest coś, co każda z firm z osobna nie będzie w stanie mieć realnego wpływu na polepszenie tego, w jaki sposób dbamy o naturalne środowisko. Ale współpracując razem, możemy osiągnąć o wiele więcej. Tutaj mogę podać przykład mojej branży: polskiej platformy LNG. Jest to projekt, który zrzesza liderów branży, ale z bardzo różnych sektorów. Uczestniczy w nim firma Shell, Iveco, Volvo, ale też Akademia Morska w Gdyni i jakby ten projekt ma na celu popularyzację alternatywnego paliwa LNG alternatywnego dla oleju napędowego. Po prostu jedna firma nie byłaby w stanie zmienić czy też przejść przez tą transformację energetyczną i stworzyć odpowiednią infrastrukturę dla LNG, żeby to faktycznie paliwo LNG stało się realną alternatywą dla oleju napędowego. Współpracując razem, możemy o wiele więcej osiągnąć. Tak że ta współpraca czy też konkurowanie zależy od tego, jaki sobie obierzemy cel. Ale uważam, że jest konieczna, jeżeli mówimy o zrównoważonym rozwoju w dłuższej perspektywie.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Wspominamy sobie o tym, jak wygląda postpandemiczne prowadzenie przedsiębiorstw. Przedsiębiorstwa to klienci, ale to przede wszystkim pracownicy. Zastanawiam się i o to chciałbym na koniec zapytać: czy czujecie, widzicie, że dzisiaj wśród tych, którzy są poszukiwani do tego, żeby w tych przedsiębiorstwach się pojawili, w nowym czasie jest więcej potrzeby ludzi, którzy mają więcej miękkich, więcej twardych doświadczeń? Jak powinien wyglądać taki idealny - jeśli w ogóle można sobie wyobrazić - pracownik nowego świata?
K. ZAWODZIŃSKA: To też faktycznie gdzieś tam może się zmienić. Zawsze miękkie umiejętności były ważne. Dla mnie w ogóle pewnie najważniejsze, bo takich technicznych rzeczy można się nauczyć, zwłaszcza w mojej branży. Natomiast wydaje mi się, że to, co przynajmniej moja korporacja – my cały czas zdalnie pracujemy i jest już ogłoszone przez naszego globalnego CEO, że nie wrócimy do starego sposobu pracy… To też wymaga innych trochę kompetencji, bo jeżeli był kiedyś człowiek, który – OK – załatwiał wszystko na przysłowiowym papierosie, a nie umiał np. budować swojego wizerunku na takich spotkaniach oficjalnych, może mieć troszeczkę trudniej. Widzimy trudność, jaką sprawia np. onboarding online. To jest bardzo duże wyzwanie dla firm i też dla osób, które właśnie dołączają do zespołu czy nawet firmy, tym bardziej do innej kultury organizacyjnej. Taka łatwość wejścia jest wymagana, bo nie ma innego wyjścia. Mamy takie przykłady, że np. osoby rezygnowały po miesiącu czy po 2, bo się nie umiały odnaleźć, a firma trochę idzie naprzód.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ale w drugą stronę: bo jedno to jest onboarding, czyli przyjmowanie pracowników w nowych czasach, kiedy właśnie nie ma fizycznego spotkania, trzeba poznać zespół, ale drugie to jest to, że czasami przedstawiciele handlowi… Dzisiaj ten świat trochę bardziej otwarty, ale był taki moment, kiedy trzeba było znaleźć nowych klientów, ale tego się nie dało znaleźć fizycznie. Znów trzeba było znaleźć narzędzie, żeby gdzieś do nich dotrzeć i zrobić swoją robotę. To też było trudne szczególnie dla tych, którzy zaczynali pracę.
K. GAWLIK:Tak, ale to akurat wskazywałoby na takie technologiczne kompetencje i temu służą coraz piękniej rozwijające się narzędzia typu CRM i przeróżne takie systemy, które coraz lepiej się mają w firmach. W mojej ocenie to wcale nie znaczy, że te kompetencje twarde są tutaj w tej chwili ważniejsze. To znaczy: coraz więcej mamy narzędzi, które to robią za nas, które potrafią zbierać dane, łączyć je ze sobą, pokazywać jakieś wnioski. Ale,żeby te dane zamienić w jakąś wiedzę i jakiś pomysł na działania, potrzebna jest zupełnie innego rodzaju komunikacja.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Storyteling czy zwał, jak zwał. Ale tak naprawdę właśnie to, że nagle mamy historię np. Ben&Jerry’s i my teoretycznie nie sprzedajemy lodów, ale sprzedajemy pewną emocję, czasem właśnie przywiązanie do pewnych wartości. OK, w końcu możesz sięgnąć do naszego kubełka, ale tak naprawdę to jest coś więcej.
K. GAWLIK: Zdecydowanie. Dlatego myślę, że pewien poziom kompetencji twardych jest oczywiście niezbędny, ale bez tej umiejętności wykorzystania ich na miękko – mówiąc kolokwialnie – bez tego wszystkiego, o czym mówiła Kasia, ale też bez umiejętności właśnie zobaczenia tej historii opowiedzenia jej. Nawet jeżeli nie pracuję w marketingu. To sprzedanie jakiegoś pomysłu wewnątrz decydentom, pozyskanie budżetu. To jest umiejętność zbudowania pewnej narracji wyciągnięcia wniosków, zobaczenia pewnego obrazu czystych, gołych cyfrach
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Teraz przypominam sobie wiele spotkań z osobami, które przez ostatni rok musiały się nauczyć sprzedawać, używając kamery mikrofonu. Oni byli mistrzami świata w sprzedawaniu tego na scenie, mieli swojego Power Pointa, był zawsze taki sam, zawsze tak samo skuteczny. Nagle to muszą być inne slajdy, to musi być inna opowieść, nagle oni muszą mieć zupełnie inne umiejętności. Bardzo często przegrywali. Stąd pytanie: czy w takiej branży jak twoja - petrochemicznej - jest miejsce na miękkie umiejętności, musi być go więcej?
I. JAMKA: Jak najbardziej. Ja uważam, że główną kompetencją, której ja akurat teraz szukam przy rekrutowaniu nowych pracowników, jest elastyczność, zdolność adaptacji. Kompetencje twarde techniczne można wyszkolić. I to jest coś, co jest o wiele łatwiej wykształcić niż taką zdolność szybkiego uczenia się, ciekawość, kreatywność, innowację. Bardzo szybko zmienia się rynek, zmieniają się też bardzo szybko preferencje naszych konsumentów. Ja oczekuję od osoby, która dołącza do mojego zespołu, tego, aby była właśnie elastyczna, szybko ucząca się, mogła wprowadzać innowacje i była ciekawa tego, jak zmienia się świat, w jaki sposób my jako firma możemy się z tym światem zmieniać.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Paradoksalnie: pewnie nie czekała, aż firma jej powie, co ma robić, tylko sama inspirowała.
I. JAMKA: Absolutnie tak. I też zupełnie się zmienił sposób rekrutacji. W zeszłym tygodniu skończyłam rekrutację zespołu marketingowego w Rumunii, gdzie cała rekrutacja została przeprowadzona online. To było zupełnie nowe doświadczenie dla mnie, ale też od razu pokazuje mi, w jaki sposób ta osoba się prezentuje w kontekście digitalowym.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Pokaż mi swojego TikToka, a powiem ci, kim jesteś.
K. GAWLIK: Ważna kompetencja, która w tej chwili – wydaje mi się – szczególnie zyskuje na znaczeniu, to jest taka umiejętność pracy zespołowej. Od pewnego czasu wszyscy wiemy, że to jest bardzo ważne, ale w tej chwili, szczególnie w tych warunkach zdalnych – wbrew pozorom to nie jest świat dla introwertyków i dla ludzi, którzy są solistami tylko i wyłącznie – tym większe jest wyzwanie przez tę zdalność związane z pracą zespołową, z łączeniem perspektyw, z sięganiem do kompetencji innych osób i mądrym ich wykorzystywaniem. I będą wygrywać ci, którzy będą potrafili to robić nawet w takich zdalnych okolicznościach. Więc ja bym powiedziała, że ta umiejętność współpracy niezależnie od warunków, w jakich ta współpraca przebiega, to w tej chwili będzie miała gigantyczne znaczenie.
K. ZAWODZIŃSKA: Jeszcze dodam coś, co może teraz się nie pojawia jeszcze rekrutacji, ale taka umiejętność albo
cecha wellbeingu. Czyli czy ja umiem sama zadbać o siebie i swój poziom energii, trochę tak, jak kiedyś oczekiwało się, że to korporacja czy firma ma zadbać, te słynne jabłuszka, pomarańcze, kawka itd. To miało wtedy sens, a teraz tego nie ma. Więc: czy ja jako też pracownik, ale też osoba, która ma funkcjonować dobrze i na poziomie mentalnym, energetycznym, fizycznym, czy umiem o siebie zadbać po prostu. A nie że oczekuję od firmy, że firma mi to da. Firmy mogą wspierać, oczywiście my też wspieramy np. programem, że każdy z pracowników ma darmowych 5 rozmów z psychoterapeutą, jeżeli potrzebuje, czy czytam różne innego rodzaju inicjatywy. Ale na koniec dnia to jest nasza odpowiedzialność.
I. JAMKA: Zdecydowanie i też o wiele trudniej zauważyć niepokojące sygnały, jeżeli coś dzieje się nie tak z pracownikiem, bo totalnie zostaliśmy przeniesieni w inny kontakt, gdzie mamy tylko kontakt przez ekran laptopa, a więc dokładnie, że to, o czym mówisz, jest bardzo ważne. Ta odpowiedzialność, rola osoby za swój własny wellbeing ogromnie wzrasta, dlatego że jako szefowa nawet mam ograniczone możliwości, żeby coś zauważyć, zanim zacznie się dziać coś większego.
REDAKTOR J. KUŹNIAR: Ja muszę zadbać o wasz wellbeing, bo siedzieć godzinę przed kamerą i mówić do mikrofonu to nie jest takie łatwe, ale poszło wam bardzo dobrze. Bardzo dziękuję za towarzystwo, przysłuchiwałem się z przyjemnością. Mam nadzieję, że nie przeszkadzałem swoimi pytaniami. Jeszcze raz dziękuję widzom też za uwagę i do zobaczenia. Moimi gośćmi były Izabela Jamka, firma Shell; Katarzyna Zawodzińska, Unilever; Katarzyna Gawlik z Deloitte. Wszystkiego dobrego i do zobaczenia.
Prowadzący
Jarosław Kuźniar – dziennikarz, host, szkoleniowiec public speaking. Uczy liderów storytellingu, budowania historii, dbania o narrację ludzi i marek.W jego 30-letnim doświadczeniu dużą rolę odegrała praca w mediach: prasa, radio, telewizja i digital, m.in. Trójka, Radio ZET, TVN24, TVN, Onet. Obecnie mentor Voice House Academy, CEO Kuźniar Media i redaktor naczelny Voice House. Autor „The Host”, podręcznika skutecznego mówienia do ludzi.