Wspaniałe samochody na każdą kieszeń
Zwrócić na siebie uwagę za sprawą samochodu jest coraz trudniej – nie bez powodu był to temat poprzedniego odcinka. Kupno nowego, drogiego auta nie zawsze jest jednak kosztowną koniecznością.
W kolejnym odcinku Moto Stories prowadzący przychodzą z pomocą i rozmawiają o autach ciekawych, oryginalnych i co najważniejsze – na każdą kieszeń.
- Podcasty
- Motostories
- Wspaniałe samochody na każdą kieszeń
W kolejnym odcinku Moto Stories prowadzący przychodzą z pomocą i rozmawiają o autach ciekawych, oryginalnych i co najważniejsze – na każdą kieszeń.
Transkrypcja
K. MAJDAN: W poprzednim odcinku rozmawialiśmy o tym, że jest problem obecnie, żeby jakkolwiek wyróżnić się na ulicy. Rozmawialiśmy, tak szczerze mówiąc, o autach, które są raczej drogie, a zajawiliśmy, że w drugim odcinku porozmawiamy o tym, jak się wyróżnić i wyróżnić się w zasadzie na każdą kieszeń - bo taki jest cel tego podcastu, że rozmawiamy o motoryzacji ciekawej, ale niekoniecznie drogiej. Podzieliliśmy sobie to troszeczkę na ceny, segmenty aut, które moglibyśmy kupić. Myślę, że takim pierwszym autem, które w ogóle przyszło mi i Łukaszowi do głowy, jak gdzieś tam wstępnie rozmawialiśmy o tym podcaście, był Fiat Panda pierwszej generacji. Czy to jest auto, którym można się dzisiaj wyróżnić? Według mnie na pewno tak.
P. MIKICIUK: Musimy znaleźć przede wszystkim definicję, co to znaczy się wyróżnić? Co oznacza sformułowanie, że się wyróżnisz?
K. MAJDAN: Że ktoś się za tobą na pewno odwróci chociażby.
P. MIKICIUK: Na pewno będziemy mieli z Fiata Pandy mnóstwo frajdy, mnóstwo przyjemności, ale czy to jest samochód, którego np. ludzie będą zazdrościli i ci mówili: „Wow, ale masz super auto”? Wydaje mi się, że Fiat Panda do tego grona nie należy. Na pewno będzie charakterystycznym samochodem, na pewno będzie innym samochodem na ulicy, ale czy będzie obiektem westchnień? Pytanie, czy mówimy o wyróżnieniu, czyli w postaci obiektu westchnień dla innych kierowców, którzy patrzą z podziwem i pokazują palcem, czy mówimy o samochodzie, w którym mamy się super czuć i ma być zupełnie inny niż wszystkie? Chyba Panda do tej drugiej kategorii będzie należała. Wydaje mi się, że duże znaczenie dla kierowców – oprócz tego, że fajnie nam ma się jeździć – ma jednak to, jak ono jest postrzegane. To jest tak, że ci spotterzy mają zrobić zdjęcie, on specjalnie kupił ten samochód po to, żeby spotter zrobił zdjęcie, bo on się czuje dowartościowany. Troszkę tak to wygląda w naszej rzeczywistości. Czy na Pandę się rzucą, żeby zrobić zdjęcie? Kurde, chyba raczej nie – chociaż to doskonały samochód. Ja jakbym zobaczył fajną Pandę na ulicy, a najlepiej w wersji 4×4 z otwieranym, rolowanym dachem, to od razu by poszła na Instagrama.
K. MAJDAN: Moja propozycja tego auta może wzięła się stąd, że żyjemy też jakby nie patrzeć w trochę zamkniętej bańce petrolheadów, którzy po prostu Fiatem Pandą jakkolwiek się jarają. Ja jak mijam tego typu auta - zdarza się to w sumie to rzadko, czyli mamy jakiś pierwszy wyróżnik do tego, żeby auto było na ulicy postrzegane jako bardziej wyjątkowe - ja się odwracam. Nawet jak z Łukaszem mijaliśmy Fiata Pandę, to we dwóch się za tym autem odwróciliśmy. Czyli jednak coś w tym jest.
P. MIKICIUK: Ja uwielbiam pierwszą generację, tę przedliftową. Nie wiem, czy pamiętacie – ona miała fotele, które były z rurek.
K. MAJDAN: Taki fajny hamak był w ogóle z tyłu zrobiony.
P. MIKICIUK: Te rurki był z takim płótnem naciągniętym, nie miałeś takich normalnych sprężyn, tylko tak jak byś namiot rozłożył, taki leżak. Do tego Fiat reklamował to, że możesz przewozić dzieci bezpiecznie tym samochodem. Wiesz jak?
K. MAJDAN: W innym samochodzie pewnie.
P. MIKICIUK: Z prawej i z lewej strony z tyłu miałeś takie haczyki, tak jakby do wieszania marynarki, do tego była taka chustka, która była hamakiem, i tam kładłeś niemowlaka i on sobie tak dyndał za twoimi plecami.
K. MAJDAN: Boże... To tylko Włosi...
P. MIKICIUK: Ale to jest kompletnie inna rzeczywistość, kompletnie inna świadomość. Nie uważasz, że to jest cudowne? On sobie tam dyndał – w ogóle cudowny sposób na uśpienie dziecka w samochodzie.
K. MAJDAN: To jest cudowny sposób, żeby się wyróżnić - jak masz powieszone dziecko z tyłu, jak jakaś szynka parmeńska. W końcu mówimy o włoskim aucie.
P. MIKICIUK: Daj spokój. W Polsce myślisz, że co się działo? Miałem nauczyciela historii, który miał pięcioro dzieci i wyjeżdżał na wakacje fiatem 126 P z tą piątką dzieci i z żoną załadowani. Jak my pytaliśmy: „Ale co z tymi najmłodszymi?”, to on powiedział: „Najmłodsze kładziemy z tyłu na półkę i kierowcy ciężarówek myślą, że to lalka i trąbią”. Zmieniła się rzeczywistość.
K. MAJDAN: Chcę do tamtych czasów.
P. MIKICIUK: Pewnie nie chcemy jednak do tego, możemy mówić o tym z uśmiechem. Ostatnio widziałem przepiękną, włoską reklamę fiata 131 czy 132 – oczywiście lata 70., te ujęcia są takie totalnie przedłużone, tam się nic nie dzieje, oni jadą tą ulicą, zakrętami itd. – ale reklama jest taka, że facet po prostu jedzie, nie gasi w ogóle papierosa, cały czas do lufciku zrzuca ten popiół, dzieci się z tyłu bawią w jakieś łapki, a ten cały czas z tym papierosem, jedną ręką, i ten Fiat bokami przelatuje przez wszystko. Tak wyglądała oficjalna reklama Fiata.
Ł. KAMIŃSKI: Pozmieniało się. Ale wracając do naszego aspektu. Jeśli Panda nie jest takim obiektem westchnień spotterów, to co kupilibyście mając 25 tys. zł, żeby poruszyć serce spottera?
P. MIKICIUK: Czy spotter jest dobrym wyznacznikiem?
Ł. KAMIŃSKI: Absolutnie.
P. MIKICIUK: Ja powiedziałem to jakby trochę naprzeciw tej tezy, którą ty wysnułeś, natomiast – dla wielu faktycznie jest wyznacznikiem – ale czy jest wyznacznikiem?
Ł. KAMIŃSKI: To nie te budżety.
P. MIKICIUK: Pewnie tak, ale mając 25 tys. zł, co bym kupił, żeby to było coś naprawdę mega wyjątkowego i żeby goście mi zazdrościli i mówili: „Wow!”, żeby ktoś ci coś takiego powiedział: „Też bym chciał mieć takie auto”… O, to może jest ten wyznacznik. 25 tys. zł. Mercedes R129, jakąś wersję trzysetkę benzynową, nie pięćsetkę – pewnie się da zrobić do dopieszczenia. Oczywiście klasyka, czyli Mazda MX5. Co jeszcze możemy z takich różnych, dziwacznych samochodów?
K. MAJDAN: Jakby dołożyć te 2, 3 tys., to myślę, że można by się starać o Rollsa Silver Shadow.
P. MIKICIUK: Już nie, chyba już nie.
Ł. KAMIŃSKI: Poza tym wiesz, to jest ślepy zaułek – mówienie, żeby dołożyć jeszcze te 2, 3 tys…
K. MAJDAN: Pamiętam od czego się zaczęło, a na czym się skończyło, jak ty kupowałeś samochód.
Ł. KAMIŃSKI: No właśnie. Więc ja mam ciekawy chyba – nie wiem, czy bym poszedł w ten samochód – ale np. Peugeot 205 cabrio.
P. MIKICIUK: Kurde, chyba wydaje mi się zbyt mało spektakularny, bardziej spektakularny będzie Mercedes 124 coupé.
K. MAJDAN: Ale będzie ich dużo więcej zdecydowanie.
P. MIKICIUK: Ja myślę o tym aspekcie, żeby ktoś powiedział: „Wow, chciałbym mieć taki samochód”, albo że wiesz: „Już takich to nie produkują…”. Mercedes 124 ma coś takiego.
Ł. KAMIŃSKI: Chociaż faktycznie tutaj znowu możemy to podzielić pod kątem rzadkości i tego ogólnego zachwytu, że po prostu każdy lubi te samochody.
P. MIKICIUK: Pamiętacie Audi 80 w kabriolecie, tą okrągłą?
Ł. KAMIŃSKI: Mnóstwo ich było, a dzisiaj…
P. MIKICIUK: Dzisiaj jest totalnym rarytasem na ulicy i wszyscy mówią: „Wow, ale fajne”. Poza tym mało jest tych samochodów z tamtego okresu, które będzie fajne i będzie czteroosobowym kabrioletem. Mamy jeszcze Renault 19 w cabrio, ale one chyba w większości nie przetrwały próby czasu.
Ł. KAMIŃSKI: Chyba nie, a jeśli przetrwały, to obawiam się, że już powoli nie w tym budżecie.
P. MIKICIUK: Opla Kadetta GSi cabrio możesz kupić. Wczoraj mi pisał facet, że chce sprzedać swojego Opla Kadetta GSi cabrio i jeszcze ma fajnego, bo na digitalach. Oddawał mi go chyba za 10 czy 11 tys. zł – jeżdżący normalne. Miałem go kiedyś w programie i całkiem fajnie jeździł.
K. MAJDAN: Przeglądam teraz Otomoto - Lexus LS 400, 26,5 tys. zł, czyli pewnie do kupienia za 25 tys.
P. MIKICIUK: Dostałem też ofertę na fajnego LS za 15 tys., który był jednym z pierwszych w Polsce w 1990 roku. To też pokazuje, że da się i na pewno się wyróżnisz… Jest jeden gość w Polsce, które kocha LS’y, jeździ i pokazuje go w każdym teledysku. Pezet jeździ białym Lexusem, ale ja go spotkałem i dowiedziałem o tym nie z teledysku, tylko z ulicy. Kiedyś jechałem, nagrałem i mówię: „Wow, ale fajny Lexus” – wrzuciłem na Instastory i zaraz ludzie powiedzieli: „Ty, przecież to Pezet”.
K. MAJDAN: Pezeta nie znasz?
Ł. KAMIŃSKI: Ale zwróciłeś uwagę na auto, czyli cel osiągnięty.
P. MIKICIUK: Tak. A samochód, który nie przedstawia jakiejś wielkiej wartości. Możesz kupić za 3 tys. zł Forda Taurusa, takiego okrutnego, amerykańskiego V6, w którym na pewno skrzynia padnie albo już padła, i też będziesz się wyróżniał i też będzie totalny klimat jazdy tym samochodem.
Ł. KAMIŃSKI: Tak. Przykładając Lexusa LS, chyba powoli wchodzimy w trochę droższe samochody. Myślę, że to też jest taka klamra, bo powyżej już chyba mamy do czynienia z takimi pełnoprawnymi samochodami… Np. Porsche Boxster to jest dla mnie dobry wybór, co do którego Patryk nigdy się ze mną nie zgadza. Jeśli kupisz za 25, 30 tys., to ty uważasz, że drugie tyle trzeba włożyć w niego.
P. MIKICIUK: Bo z Porsche niestety jest tak, że nie ma tanich, dobrych Porsche. Możesz wybrać jedno z: albo jest tanie, albo jest dobre. Niestety to trochę tak jest. To są samochody, które są przegenialne, ale one wymagają tego, żeby ten samochód był serwisowany, żeby był dobrze, w prawidłowy sposób obsługiwany. Jak wiemy, serwisy Porsche nie należą do najtańszych, możesz je oddać poza serwisem, ale tych ludzi, którzy znają się na Porsche, jest niewiele. Znamy kilka takich osób, ale gdyby cała Polska je znała, to pewnie by nie mieli czasu dla nas, więc traktujemy to jako tajemnicę i nie dzielimy się. Sorry. Natomiast gdy podchodzi do tego gość z takim typowym sposobem myślenia, to jest ciężko.
Ł. KAMIŃSKI: Jest ciężko, ale patrząc stricte na widełki, to jest to opcja na pewno pod kątem wyróżnienia się.
P. MIKICIUK: Oczywiście, że tak. Poza tym masz pełnoprawne Porsche. Wchodzisz za 30 czy 35 tys. zł i kupujesz Boxstera. Wszyscy będą mówili: „Daj spokój, w ogóle beznadziejny samochód…”.
K. MAJDAN: Ale chyba już przestają tak mówić, że to jest takie Porsche, które jest tańszym 911, Porsche dla biedaków. Przecież miało taką łatkę.
P. MIKICIUK: Stary, żadne 911 z tamtych lat nie jeździła tak fajnie, jak Porsche Boxster. Dla mnie w Porsche Boxster jest najwięcej prawdziwego DNA Porsche, które ja uwielbiam ze starych modeli samochodów, czyli lekkości, fajnej precyzji prowadzenia itd. Dlatego lubię Porsche Boxstery czy Caymany. Wyróżni cię. Ale poczekaj, jeszcze jesteśmy przy małym budżecie… Fiat Multipla – mówiliśmy o tym.
Ł. KAMIŃSKI: No tak, pod kątem wyróżnienia się…
K. MAJDAN: OK, dobra.
P. MIKICIUK: Ale stary, chcesz się wyróżnić… Ja lubię Multiplę, bo jest jakaś, bo ma swój charakter, nie jest nijakim samochodem. Jest samochodem, który ma jakiś swój własny charakter. Ostatnio spotkałem gościa, który przyjechał do muzeum i tak pięknie opowiadał o swoim samochodzie, na który ja nigdy w życiu nie zwróciłem uwagi. Pamiętacie Colta w wersji cabrio?
Ł. KAMIŃSKI: Tak, było coś takiego.
P. MIKICIUK: On nie jest za ładny.
Ł. KAMIŃSKI: Ale już ten taki z lat dwutysięcznych?
P. MIKICIUK: Tak, taki kanciasty, taki jakiś dziwny…
Ł. KAMIŃSKI: Ze sztywnym chyba dachem nawet.
P. MIKICIUK: Tak. Stary, on tak kochał ten samochód, tak mi o tym opowiadał, że ja powiedziałem: „Wow, ale to musi być fajne auto”. Na tym też to trochę polega, że my musimy być bardziej zaangażowani.
Ł. KAMIŃSKI: Tylko teraz znowu wrócę do tego, że ten aspekt dzisiejszego odcinka możemy podzielić na to, jak się wyróżnić vs. to, że ktoś powie nam: „Ale chciałbym mieć taki samochód”.
P. MIKICIUK: Tak, to prawda. No dobra, ale Avantime…
K. MAJDAN: OK, dobra. Nawet Vel Satis.
P. MIKICIUK: Vel Satis dla mnie nie robi roboty w ogóle. Ale Avantime’a można było kupić jeszcze niedawno – nawet ja ostatnio patrzyłem – za 9 tys. zł, w którym masz do pozszywania tapicerkę albo jakieś inne rzeczy, ale kupujesz i jeździsz Avantime’em, który pewnie wymaga wkładu, ale nobody’s perfect, bo to są samochody, które mają swoje lata. Kolejnym samochodem jest Citroën C6. No, wyróżnisz się…
Ł. KAMIŃSKI: Generalnie francuskie auta…
K. MAJDAN: Dużo awangardy przede wszystkim.
P. MIKICIUK: Mi się strasznie ten samochód podobał. Jak pojeździłem C6, to mi przeszło. Ale faktycznie się wyróżnisz. Uważam, że w ogóle jest totalnie oldschoolowym, fajnym samochodem. A Jaguary XJ? Kupisz spokojnie za 25 tys. zł fajne Jaguary XJ, które są mega fajnie wykonane.
K. MAJDAN: Z orzechowym drewnem, pięknymi kanapkami. Tak, to są cudowne auta, które zawsze kochałem.
P. MIKICIUK: Z tą deską… Oczywiście, że tak. Postaw tego Jaguara XJ za 25 tys. zł vs. najnowszego Jaguara XJ. Każdy 100 razy bardziej wybierze jaguara XJ, niż tego nowego za pół miliona złotych. Mało tego, jeżeli mamy tutaj ten aspekt z serii „fajnie byłoby mieć takie auto”, to Jaguar XJ jest jednym z tych samochodów, gdzie dla ludzi nie ma to znaczenia, czy to jest Jaguar czy Rolls. Często ludzie mówią: „O, przyjechałeś tym Rollsem…”. „Nie, to Jaguar”. „No to mówię. Rollsem, Jaguarem to jest jeden…”.
Ł. KAMIŃSKI: Kot.
P. MIKICIUK: Brytyjski samochód.
Ł. KAMIŃSKI: Niewiele dalej sięgając, to już w zasadzie są też budżety Jaguara XK nawet.
P. MIKICIUK: Kurde, XK8 pierwszej generacji. Uwielbiam ten samochód.
Ł. KAMIŃSKI: Przepiękne auto.
K. MAJDAN: Obłędny.
P. MIKICIUK: To jest pierwsza generacja, zobaczcie: ten samochód ma 30 lat prawie konstrukcyjnie. Który to był? 1997?
Ł. KAMIŃSKI: Nawet chyba wcześniej chwilkę.
P. MIKICIUK: Pamiętam, że pierwszy raz zobaczyłem ten samochód na imprezie, na którą mnie nie wpuścili, bo to była impreza Playboya. Byłem jeszcze wtedy za mały i pamiętam, że nie można było tam w ogóle wchodzić. Odbywała się w Pałacu w Pęcicach, tam gdzie Bagsik miał tę Alpinę, Cadillaca itd. Pamiętam tego Jaguara i to, że się wkładało kluczyk i kierownica się przesuwała. Wow…
K. MAJDAN: Właśnie teraz patrzę na ceny i myślę, że to już jest budżet sporo przekroczony, bo najtańszy na portalu sprzedażowym, z 1997 roku, zaczyna się od 37 tys.
P. MIKICIUK: To zdrożały. Czyli ktoś je odkrył. Ale z drugiej strony możesz kupić angola.
Ł. KAMIŃSKI: W 1996 weszły.
P. MIKICIUK: Możesz kupić angola i jeździć z kierownicą po lewej stronie.
K. MAJDAN: Albo zrobić przekładkę po prostu.
P. MIKICIUK: Nie, to nie chodzi nawet o przekładki. Ja jeździłem swoim samochodem z kierownicą po prawej stronie i bardzo się z tego powodu cieszyłem. Jeszcze nie można było w tamtych latach rejestrować samochodów legalnie na kierownicę z prawej strony, więc ja musiałem go zarejestrować na zabytek, żeby miał kierownicę po prawej stronie, bo to była jedyna droga do tego, żeby nim jeździć. Był to Rolls, za którego zapłaciłem 2,3 tys. Euro, kupiony na aukcji przez Ebay’a.
K. MAJDAN: Jaki to był Rolls?
P. MIKICIUK: Silver Spirit, który był poobijany, porozwalany i z kierownicą po prawej stronie. Był przecudowny i kosztował tyle co używany Opel – a propos wyróżniania się na ulicy. To był jeden z tych samochodów, którymi jeździłem i mówiłem: „Wow”. To był samochód, który się tak wyróżniał, że nikt ciebie na światłach nie wpuszczał.
K. MAJDAN: Cholera, jeździłeś Rollsem. To zawsze jest nobilitujące.
P. MIKICIUK: Nieważne, że kosztował tyle co zajechana Astra.
K. MAJDAN: Nikt nie musi o tym wiedzieć.
P. MIKICIUK: To widać było po nim.
Ł. KAMIŃSKI: Można napomknąć, że obecnie jeździ z kierunkowskazem od dużego Fiata.
P. MIKICIUK: Tak, oczywiście.
K. MAJDAN: To są właśnie te restomody ponoć.
P. MIKICIUK: To nie jest kwestia restomodów, tylko rzeczywistości.
K. MAJDAN: OK, dobra. Co dalej? Powiedzmy, że XK8, to mamy budżet 40 tys., żeby kupić coś rozsądnego. Przechodzimy już właśnie powoli do coraz mniej racjonalnych samochodów. Nawet Porsche Boxster, żeby kupić to auto za 25 tys. zł, to owszem można, ale też to o czym mówi Patryk, że kupić Porsche za 25 tys. zł - nie zawsze ma to sens. Więc też akurat tego XK8 moglibyśmy sobie zostawić z Porsche Boxster.
P. MIKICIUK: Jeżeli przechodzimy teraz do przedziału 40 czy 50 tys. zł, to zobacz: zaczynają się pierwsze samochody AMG.
Ł. KAMIŃSKI: Tak, i to nie byle jakie.
P. MIKICIUK: Kupisz za to np. 55 AMG w wersji E klasy. Będzie to okular, może się komuś podobać lub nie, natomiast ja na niego patrzyłem z przymrużeniem oka do momentu, kiedy się nie przejechałem tym samochodem. Jak się przejechałem, jak zobaczyłem jak to jedzie, to było jedno wielkie wow. Miałem takiego okulara, który był w wersji kombi – oczywiście z kierownicą po prawej stronie, żeby była jasność – i jak do niego wsiadłem, jak się nim przyjechałem, jak dodałem gazu, jak zobaczyłem jak to zostawia czarne ślady na asfalcie, a wszędzie biało w lusterkach… To jest zwykły kombiak, który wygląda jak karawan. Wow. Po prostu absolutny, motoryzacyjny sztos.
K. MAJDAN: Chociażby też Chevrolet Corvette C4. To już jest ten budżet koło 50 tys. zł myślę.
Ł. KAMIŃSKI: To jest podobna chyba sytuacja jak z Boxsterem, że można kupić za 25 tys., natomiast czy to będzie taki gotowy do jazdy, godny pokazywania się i poruszenia serca sąsiada – to osobna kwestia. Ale tak, zaczynają się już naprawdę coraz ciekawsze samochody.
P. MIKICIUK: Ale przyznasz, że Corvette jest takim samochodem, który nigdy w życiu nie wygląda na to, że będzie kosztował 40 tys. zł.
Ł. KAMIŃSKI: To prawda.
P. MIKICIUK: Trochę jak z tymi Jaguarami, każdy powie: „Wow, ale musiałeś zapłacić walizkę pieniędzy”. Ostatnio rozmawiałem z moim znajomym, który jest jednym z bardzo wysoko postawionych dyrektorów pewnego koncernu motoryzacyjnego, i on ma prywatnie amerykańską Corvette, która jest chyba C6 bardzo ładnie utrzymaną. On mówi: „Stary, wszędzie gdzie ja pojadę, to ludzie mi nie wierzą, ile ona mnie kosztowała, oni wszyscy uważają, że ja przyjechałem Ferrari”.
Ł. KAMIŃSKI: Tak, to prawda. Zwłaszcza w pstrokatych kolorach, to auto naprawdę wygląda jak milion dolarów.
K. MAJDAN: Brzmi jeszcze lepiej.
P. MIKICIUK: Możesz go postawić obok samochodu za 1 mln i on też dobrze wygląda.
K. MAJDAN: Ale to też jest spowodowane tym, myślę, że tych aut po prostu na ulicach wcale też nie ma tak dużo. Myślę, że kiedyś podobnie też się myślało o Fordzie Mustangu, który też miał na początku taką aurę auta dość drogiego - może nie drogiego jak Ferrari, ale raczej dość drogiego. Dzisiaj myślę, że ten czar prysł.
P. MIKICIUK: Ale z perspektywy Warszawy. Bo nadal jednak ten Ford Mustang robi robotę. Oczywiście w Warszawie jest ich całe mnóstwo, one kosztowały 160 tys. zł jak były fabrycznie nowe, w wersji V8 180 tys. zł. To była cena dobrze wyposażonej Škody Superb, a dostawałeś marzenie, samochód, o którym – jeżeli kupiłeś go fabrycznie nowego – będziesz pamiętał do końca życia i będziesz mówił: „Wow, ale miałem wtedy Forda Mustanga”. To też było i jest nadal przekleństwo tego samochodu, bo też m.in. dlatego te Fordy Mustangi cały czas gdzieś się pojawiają… Wiesz, a to gdzieś wypadek, a tu kogoś obróciło, a tu coś – bo faktycznie jest to samochód bardzo wymagający. Był to pierwszy, naprawdę mocny i szybki samochód, który był w bardzo przystępnej cenie. Dla mnie takim samochodem jest właśnie Ford Mustang GT, którego kupowałeś w full wypasie za 200 tys. zł, czyli 2 tys. zł miesięcznie płaciłeś ratę wynajmu.
K. MAJDAN: No właśnie. Jak dodajemy do tego leasing czy najem, to pieniądze nagle okazują się... Škoda a Mustang - to nawet jak ktoś nie lubi Mustanga, ale jest petrolheadem, to wybierze tego Mustanga.
P. MIKICIUK: Przecież to oczywiste. Ja to w ogóle absolutnie rozumiem i absolutnie szanuję, natomiast to jest też taki samochód, który naprawdę dużo wymaga. Więc takich samochodów w tych budżetach to jest naprawdę całe mnóstwo. Tutaj znowu się pojawia nam cała legenda Mercedesa, czyli Mercedesy SL 129 czy nawet późniejsze 230. Za 5 dych kupisz Mercedesa SL 230. Stary, to naprawdę jest przegenialny samochód do jazdy na co dzień. Masz dwuosobowego kabrioleta, w którym kompletnie nie brakuje mocy, chodzi jak szalony, wygląda naprawdę świetnie i nikt ci nie powie, że zapłaciłeś za ten samochód 40 czy 50 tys. zł.
Ł. KAMIŃSKI: Jest względnie nowoczesny.
P. MIKICIUK: Ma wszystko to, co powinien mieć taki samochód.
K. MAJDAN: Może troszeczkę też postawiliśmy kropkę nad tym, o czym dywagujemy od pierwszego naszego podcastu, że to jest chyba faktycznie taka definicja auta, które się wyróżnia: nie spowszednieje i ma tę otoczkę wyobraźni wokół siebie, że ono musi wyglądać na droższe, niż jest w rzeczywistości.
P. MIKICIUK: Nie wiem… W ogóle widzieliście, co się stało z cenami Citroënów 2CV? To jest w ogóle kosmos. Kolejnym samochodem, z którego cenami w ogóle nie wiem, co się wydarzyło, jest przecież Wrangler pierwszej generacji.
Ł. KAMIŃSKI: Młode wilki.
K. MAJDAN: To jest pełnoprawny klasyk.
P. MIKICIUK: Ale słuchajcie, kurde, żeby…
Ł. KAMIŃSKI: Po pierwsze prawie w ogóle ich nie ma.
P. MIKICIUK: Wszystkie są przerobione i wszystkie wróciły do totalnej szmiry, zostały absolutnie poprzerabiane, a z drugiej strony, kurde, te samochody, które kupowałeś za 20 tys. zł, dziś nie jesteś w stanie ich kupić za 40 czy 50 tys. zł.
K. MAJDAN: Ja się tak zastanawiam jeszcze, bo teraz powiedziałeś o tym Wranglerze i przypomniała mi się Vitara cabrio. To było auto, którym fajnie naprawdę można było się wyróżnić, zwłaszcza jeżeli zdjęliśmy ten dach, ona była w fajnym, białym kolorze... Ja uważam, że to auto miało swój fajny klimat, ale to troszeczkę się cofnęliśmy do momentu, kiedy mówiliśmy o autach do 20 tys. powiedzmy.
P. MIKICIUK: OK, dobra. Faktycznie to jest jest fajne auto. To jest auto, które odwróci głowę i da ci też mega fajne poczucie. Ale Suzuki Jimny? Samurai?
K. MAJDAN: Każda osoba, która teraz jest fanem offroadu, wie, że to są auta przede wszystkim niesamowicie cenione.
Ł. KAMIŃSKI: Tak. Chociaż przyznacie, że hype na nowe Jimny minął chyba bezpowrotnie.
P. MIKICIUK: Chyba tak, chyba coś się zepsuło. Jeszcze w tej kasie przepiękny, przecudowny, przewspaniały Jaguar XJS. Ten samochód po prostu wygląda wspaniale, jest świetnie wykonany – pod warunkiem, że jest z tej ostatniej serii – tym się naprawdę daje fajnie jeździć. Jest takim brelokiem, że wow.
Ł. KAMIŃSKI: Chociaż ostatnia seria to już chyba troszkę większy budżet – 60, 70 tys. obstawiam.
K. MAJDAN: No dobra, ale teraz już też musimy troszeczkę iść do tych wyższych cen. Te 60, 70 tys. - co jeszcze w takich pieniądzach możemy fajnego kupić, żeby to było auto oryginalne, ciekawe, który fajnie się można wyróżnić? Tak patrzę na Jaguara XJS - trzeba wydać od 50 tys. w górę.
P. MIKICIUK: Oglądasz te ceny na Allegro czy na innych portalach aukcyjnych, a one za chwilę się kompletnie zmienią. Nawet jak oglądam teraz cały czas ogłoszenia wszędzie na świecie – czy jest to rynek szwajcarski, czy rynek niemiecki – to powiem ci, że to jest w ogóle niesamowite. W jednym tygodniu samochody kosztują 30 proc. mniej, bo jest np. kilka ofert tego samego modelu, nagle one się sprzedają i w kolejnym tygodniu te samochody drożeją 30 proc., bo nie ma wyboru. Bo są już u handlarza. To jest w ogóle niesamowite. Kolejną rzeczą jest to, że oglądanie tych polskich ogłoszeń jest takie… Bardzo dużo jest samochodów, które nie do końca istnieją. Ale to pewnie temat na zupełnie inną audycję.
Ł. KAMIŃSKI: Poza tym mam wrażenie, że też chyba się zmieniły trochę formy ogłaszania samochodów i coraz mniej są to portale aukcyjne i ogłoszeniowe, a częściej grupy dyskusyjne i social media. Zresztą to jest prostsze i tańsze.
K. MAJDAN: I chyba bezpieczniejsze. Jak jesteś w grupie pasjonatów danej marki, jeżeli ktoś ci wystawi minę, to wiele osób to zauważy - z tego czy innego powodu.
P. MIKICIUK: Tak, ale z drugiej strony czasami współczuję tym ludziom, którzy wystawiają na grupach w social media i wszyscy eksperci internetowi mówią: „Co?! Tyle pieniędzy?!”.
Ł. KAMIŃSKI: „Wiesz, że był po powodzi?”.
P. MIKICIUK: Uważam, że to akurat robi czasami bardzo złą robotę, bo czasami jest tak, że jeden samochód możesz kupić za 20 tys. zł, i z tego samego rocznika samochód również możesz kupić za 100 tys. zł. Tak jest np. z Mercedesem CL albo z Mercedesem 140. Faktycznie kupisz go za 20 tys. zł, tylko żeby doprowadzić go do tego stanu za 100 tys. zł, będziesz musiał wsadzić w niego przynajmniej 150 tys. zł, żeby tak wyglądał. Więc czasami lepiej jest kupić samochód, który będzie w bardziej topowej cenie na rynku i mieć kompletny spokój, cieszyć się, bawić tym samochodem, niż remontować samochód, który jest niezwykle trudny w remontowaniu, w robieniu. Faktycznie wystarczy, że jest tylko kilka wpisów takich internetowych ekspertów… Oni nie muszą mieć racji, bo ty nie wiesz kto to pisze, czy ten gość faktycznie pracuje w serwisie 20 lat i on się na tym zna. Czasami oni się po prostu nie znają, a chcą napisać, że zwariowałeś. Tak się kończą ogłoszenia niektórych naprawdę ciekawych samochodów.
K. MAJDAN: Myślę, że teraz autem, które mogłoby nas połączyć - bo mnie i Łukasza na pewno połączyło - jest Honda S2000. To jest auto, których jest bardzo mało.
Ł. KAMIŃSKI: O którym nigdy nie śniliśmy…
K. MAJDAN: Ale jak o nim pomyślimy, kurcze, to jest super samochód.
P. MIKICIUK: Tak, tylko problem polega na tym, że S2000 podrożały niewiarygodnie, wystrzeliły bardzo do góry. To też jest samochód, który nie należał do najłatwiejszych samochodów do prowadzenia i wiele tych samochodów – również prasowych – w Polsce zostało skasowanych przez wielu wybitnych dziennikarzy motoryzacyjnych. S2000 to też jest samochód, który jak został skasowany, to często nie był naprawiany, tylko był brany na części. Najcenniejszy był silnik, skrzynia biegów itd. Więc faktycznie tych samochodów zostało bardzo mało i dla mnie jest to jedna z nielicznych, fajnych Hond. Ja wiem, że fani Hondy powiedzą, że to jest oszczerstwo i to jest straszne, bo Honda jest najlepszym samochodem na świecie. Faktycznie z fanami Hondy jest troszkę tak – których absolutnie szanuję – że to jest sekta. Sekta gości, którzy mają najczęściej tę czapkę z prostym daszkiem i na światłach robią hałas. Zawsze się zastanawiałem nad jedną rzeczą: dlaczego oni nie zmieniają biegów w odpowiednim momencie, tylko trzymają do odcinki?
K. MAJDAN: Żeby był hałas po prostu.
Ł. KAMIŃSKI: Bo jest odcinka.
P. MIKICIUK: Ale nie można się nabijać z fanów Hondy, bo mam wśród nich wielu przyjaciół i nabijam się z nich jawnie. Natomiast S2000 faktycznie nie jest taką prawdziwą Hondą.
K. MAJDAN: Jest nieoczywista jak na Hondę.
P. MIKICIUK: Jest faktycznie takim samochodem, który jest totalnie wyjątkowy. Wtedy on robił robotę, dziś wcale nie jest najszybszy, ale daje mnóstwo przyjemności, bo ten wysokoobrotowy motor tam się kręci, adrenalina rośnie i się dzieje.
K. MAJDAN: Zresztą przez wielu uważane za najlepszą Hondę. Może nie przez tych sekciarzy, którzy są wewnątrz grupy Hondy, ale jeżeli poczyta się z różnych krajów wypowiedzi na temat tego auta, to jednak jest to może nie najlepsza, ale ta topowa Honda...
P. MIKICIUK: Nie no, Civic jajko 1.4. Daj spokój, przecież to wiadomo…
Ł. KAMIŃSKI: Poza tym co to znaczy, że najlepsza? Najlepsza w czym?
P. MIKICIUK: Honda szybsza niż wygląda.
Ł. KAMIŃSKI: Ja zostanę sobie przy NSX, a wy bierzcie S2000.
K. MAJDAN: Ale jak już mówimy o NSX, to chyba powinniśmy bardzo mocno wystrzelić z budżetem - nawet w porównaniu do Hondy S2000.
Ł. KAMIŃSKI: To poza konkursem – a propos fajnych Hond. Ale w zasadzie tak, bo S2000 otwiera nam już powoli sześciocyfrowy próg niestety i doszliśmy do tego, że bez 70, 80 tys. zł nie ma co podchodzić do ładnych egzemplarzy. A to już kolejna półka cenowa, wśród której znajdujemy chociażby nawet Porsche 911. Oczywiście znowu wracamy do aspektu, co dostaniemy za te 80 tys. zł.
K. MAJDAN: Ale sam fakt...
P. MIKICIUK: Daj spokój, znajdziemy. Przedwczoraj przeglądałem sobie ogłoszenia Porsche 911 na rynku szwajcarskim i bez problemu za 20 tys. franków – oczywiście musisz do tego doliczyć opłaty itd. – znajdziesz całkiem przyzwoite 996, które, jak będziesz miał szczęście, będzie w manualu.
Ł. KAMIŃSKI: Tak, dlatego podaję ten przykład. Jest to, nie oszukujmy się, bardzo fajna propozycja. Zwłaszcza dziś jest to chyba też jedno z fajniejszych aut do zabawy i które już raczej tańsze nie będzie.
P. MIKICIUK: Z drugiej strony musimy pamiętać o jednym. Ta 911 ma to samo co Boxster – kurde, ona nie może być zapuszczona.
Ł. KAMIŃSKI: Właśnie o tym mówię, że dostaniemy – tylko co dokładnie? Cenniki już się otwierają w tych widełkach i możemy rozmawiać o tych samochodach, ale auto trzeba prześwietlić troszkę mocniej niż wiele innych marek.
P. MIKICIUK: Wchodzimy też w epokę samochodów, które mają elektronikę. Ja osobiście nie do końca rozumiem tę elektronikę, czasami ciężko mi się z nią dogadać. Mam prosty przykład z kilkoma komputerami w niektórych samochodach, które najcięższe, najbardziej tęgie umysły próbują ogarnąć. I co? Ogarniają, mimo że teoretycznie bierzemy ten sam komputer i też nie działa. To nie są łatwe tematy, łatwe rzeczy, ale pewnie wszystko jest do zrobienia. Wiesz, to taka przygoda.
K. MAJDAN: Właśnie, bo mówimy o autach, które kupujemy jako gotowe i jeździmy, ale może fajnie jest poszukać troszeczkę taniej tych aut i mieć właśnie fun przy tym, żeby je doprowadzić do życia? O czym ty, Patryk, chyba najwięcej możesz powiedzieć. Nie róbcie Patrykowi konkurencji na YouTube.
P. MIKICIUK: Nie, w żadnym wypadku, zapraszam. Ale jeżeli ktoś ma jakiekolwiek chęci do jeżdżenia samochodem, ale nie jest pewien, czy zrobi projekt i nigdy w życiu tego nie robił, to niech nigdy w życiu nie zaczyna swojej przygody z ciekawą motoryzacją od projektu. Nie wolno tego robić, bo jak rozpocznie taką przygodę w ten sposób, to już ją właśnie zakończył. To na 95 proc. się nie uda.
K. MAJDAN: Zniechęcenie przebije pasję?
P. MIKICIUK: Wszystko. Bo jeszcze się nie zaraziłeś do końca tą pasją, bo jeszcze nie pokorzystałeś z tego samochodu, jeszcze nie miałeś frajdy pokorzystać z tego samochodu, a nagle się okaże, że jeden wykonawca nie zrobił, drugi wykonawca coś zgubił, trzeci zamówił jeszcze pięć niepotrzebnych rzeczy, które ci zostają, projekt zamiast trwać trzy miesiące trwa już trzeci rok itd. Najczęściej jest tak, że niestety te projekty nigdy w życiu nie doczekają swojego końca.
K. MAJDAN: Łukasz, jakieś propozycje jeszcze w tych budżetach? Poza Porsche i poza S2000.
Ł. KAMIŃSKI: Tak. Właśnie sobie zapisałem – jeszcze z tych tańszych samochodów – auto być może jedno z najmniej oczywistych, o których dzisiaj rozmawialiśmy, czyli Fiat Coupé. Zwłaszcza w wersji Turbo.
P. MIKICIUK: Widziałem na YouTube taki program o żółtym Fiacie Coupé i faktycznie jest w tym coś wyjątkowego. Znajdźcie Łukasza z Fiatem Coupé, to opowie wam wszystko o tym samochodzie.
Ł. KAMIŃSKI: On był czerwony, ale OK…
P. MIKICIUK: Poczekaj, żółty był na Classicauto na okładce – z tym mi się pomyliło. 5 tys. chyba chcieli za niego? Czy 7 tys. za tego z Classicauto z okładki? Jest na Facebooku…
Ł. KAMIŃSKI: No właśnie, więc to są też ceny bardzo ciekawe, a auta bardzo wyjątkowe.
K. MAJDAN: Kiedy widzieliśmy takie na ulicy ostatni raz?
P. MIKICIUK: Dobra, ale X 1/9 też. Fiat z silnikiem z Zastavy.
Ł. KAMIŃSKI: Hasło jak z prospektu.
P. MIKICIUK: Mniej więcej tak. Już wiem, że po tym haśle nigdy nie kupicie tego Fiata, ale wygląda jak Ferrari.
K. MAJDAN: No dobrze, to kończymy tę listę, czy mamy jeszcze jakieś propozycje?
P. MIKICIUK: Nie, tej listy się nie da skończyć.
Ł. KAMIŃSKI: Nie da się skończyć, tak jak nie da się budżetu skończyć.
K. MAJDAN: Właśnie, bo tutaj nieśmiałe wpisaliśmy Continentala GT, ale nie wiem, czy to jest dobry punkt.
P. MIKICIUK: Dziś rano, jadąc do muzeum, na światłach przeglądałem – ktoś wrzucił takie zdjęcia: „Mikiciuk zrobił Ferrari w cenie Škody, to zobaczcie, w cenie Škody można kupić Continentala GT”. Było zdjęcie Contiego, który jest faktycznie fajny, w kabriolecie, i on kosztował chyba 150 tys. zł. Poczytałem sobie komentarze. Albo mamy za dużo rozsądku w tym kraju, albo brak odwagi, bo poczytałem sobie komentarze – to nie była grupa takich totalnych miłośników motoryzacji, bo jak trafimy na grupę dla youngtimerów, to oni wszyscy będą zachwyceni – i pomyślałem sobie: „Ja cię kręcę, przecież nikt w życiu nie kupi takiego samochodu, bo oni chyba nie chcą tego samochodu. Nie dość, że brzydki, to się będzie psuł, to będzie bardzo dużo palił itd. Ogólnie lepszy będzie ten Passat”.
Ł. KAMIŃSKI: Albo dwa Passaty.
P. MIKICIUK: Tak. Natomiast Conti GT? Super wóz, naprawdę świetny samochód, z czasów kiedy Bentleya przejął Volkswagen i na dobre im to wyszło, bo te samochody faktycznie zaczęły jakoś jeździć i jakoś funkcjonować. To są naprawdę dobre wozy. Jak wyjedziesz tym Continentalem za 150 tys. zł, to nikt w życiu ci nigdy nie powie, że masz samochód za 150 tys., bo on równie dobrze wygląda jak ten za 1 mln. Kompletnie nie ma wielkiej różnicy.
K. MAJDAN: Czy tutaj to nie zabija identycznie jak w Porsche ta cena, że te tańsze, te z niższego pułapu to też jest moment, w którym więcej czasu spędzimy reperując ten samochód, doprowadzając go do stanu używalności, niż jeżdżąc?
P. MIKICIUK: Na pewno tak. DB9 to samo.
Ł. KAMIŃSKI: Maserati Gran Turismo.
P. MIKICIUK: Też. Astona DB9 też kupisz z budżetem 150 tys. zł – jak się uprzesz i poszukasz. Za 200 tys. to bez łaski znajdziesz te samochody, bez najmniejszego problemu. Zresztą te DB9 tyle kosztują od mniej więcej 10 lat. Cały czas wahają się około 200 tys. To też jest całkiem fajne, bo kupujesz tego DB9 za te 200 tys. i czujesz się jak James Bond, nikt w ogóle nie widzi różnicy pomiędzy 1 a 2 modelem – jeżeli ktoś nie jest z branży stricte motoryzacyjnej. Masz samochód Jamesa Bonda, którym możesz jeździć, możesz go naprawiać, ale on w ogóle nie traci na wartości. Jeżeli np. kupiłbyś tę Škodę za te 200 tys. zł, to ona po 2 latach będzie warta 100 tys. Czyli żeby wyjść na to samo na eksploatację Škody i kupujesz Astona za 2 stówy, to w ciągu 2 lat, nawet jak włożysz do niego 100 tys. zł, to i tak prawie nic nie straciłeś.
K. MAJDAN: Tak, a jak liczymy do tej Škody leasingi, ubezpieczenia, konieczne naprawy wszystkie w ASO, to faktycznie ta Škoda nawet mocno przekracza te 200 tys. i nagle coraz bliżej jesteśmy tego Astona.
P. MIKICIUK: Jezu, jak ja potrafię sobie to wszystko wytłumaczyć…
Ł. KAMIŃSKI: Właśnie chciałem powiedzieć.
K. MAJDAN: Ale słuchajcie, rozmawiamy o Aston Martinie, którym się można wyróżnić, i nikt nie powiedział o Cygnecie.
P. MIKICIUK: Jakim Cygnecie?
K. MAJDAN: Aston Martin Cygnet.
Ł. KAMIŃSKI: Czyli Toyota IQ.
P. MIKICIUK: A, mówisz o tym. Widziałeś ich ceny? Ostatnio oglądałem na Mobile.de i to kupujesz w cenie Astona DB9.
Ł. KAMIŃSKI: Tylko akurat nie uważam, że to jest do wyróżnienia się, bo nikt nie wie, że to jest Aston Martin.
P. MIKICIUK: A poza tym chyba jedziesz i ciągle czujesz się nabity w butelkę.
K. MAJDAN: Na pewno pierwsi właściciele, którzy kupili to auto jako nowe, tak mogli się poczuć.
Ł. KAMIŃSKI: To ja mam inny, ciekawy przykład w okolicach 40 tys. Euro. Tym wyróżnicie się i w Monako i w Bukareszcie. Zwłaszcza w Bukareszcie. Renault Spider.
P. MIKICIUK: Pamiętam te samochody, kiedy one kosztowały poniżej 100 tys. zł i można było je kupić – podobnie jak BMW Z1.
Ł. KAMIŃSKI: Tak, zbliżone konstrukcje.
P. MIKICIUK: Podobne lata i podobna idea stworzenia. Mimo całej mojej miłości do francuskich samochodów – a uwielbiam francuskie samochody – to chyba bliżej mi jest do BMW Z1 niż do Renault Spider.
Ł. KAMIŃSKI: Mi zdecydowanie też.
P. MIKICIUK: Chyba, że to bez szyby.
Ł. KAMIŃSKI: Tak, ale to już kolejny próg cenowy.
P. MIKICIUK: Dobra, a Lotusy Elise? Kupujemy je w bardzo różnych cenach, a samochody są świetne. Jezu, jakie one są niewygodne, jakie one są hałaśliwe, ale wyglądają genialnie, świetnie jeżdżą.
K. MAJDAN: I w Polsce chyba są dość niedoceniane.
P. MIKICIUK: Bardzo. Ale chyba wszędzie na świecie, tylko Brytyjczycy potrafią je docenić, bo wiedzą, że był produkowany kiedyś u nich.
K. MAJDAN: Tak, lokalny patriotyzm się odzywa. Ta lista jest duża i faktycznie moglibyśmy pewnie zacząć rozmawiać dzisiaj, skończyć za 3 dni, a i tak byśmy nie wymienili nawet połowy tych aut.
P. MIKICIUK: Świetnego Esprita ostatnio znalazłem. Jeździłem kiedyś Espritem 2.2 turbo, który według mnie jest w ogóle dużo szybszy, niż Porsche 965 z tego samego okresu. Jakie to jest szybkie… Teoretycznie dane są dosyć podobne, ale turbo rozwija moc w miarę jednostajnie, a Esprit rozwija bardzo hardkorowo, czyli nic nic i jak zaczyna nadrabiać, żeby te mieć 5 sekund do 100 km/h, to tam się tyle dzieje w tym samochodzie, że to jest niesamowite. W tym Espricie znalazłem genialną rzecz: to był ’91 rok i cała kierownica jest w klawiszach, bo to jest pierwsza wielofunkcyjna kierownica. Tylko wyobraźcie sobie to, że to nie jest tak jak dzisiaj są wielofunkcyjne, tylko tak jakbyś z Atari przeniósł klawiaturę na kierownicę. Genialne.
K. MAJDAN: To jest klimat. Może nie ma klimatyzacji, ale jest klimat. W każdym razie myślę, że podczas tego odcinka poruszyliśmy tyle różnych, ciekawych aut, że z pewnością będziemy wracać do nich w następnych odcinkach w kompletnie różnych kontekstach, bo też po to ten podcast ma być, żeby motoryzacją interesować niekoniecznie - tak jak wspominaliśmy na początku - tylko za miliony, ale też za pieniądze, które każdy zarabiający i oszczędzający człowiek jest w stanie na auto wydać. Taki jest cel i mam nadzieję, że przynajmniej kilka ciekawych propozycji wam podsunęliśmy. Na dzisiaj, na ten moment to wszystko i do usłyszenia w następnych odcinkach.
P. MIKICIUK: Do usłyszenia, cześć.
Ł. KAMIŃSKI: Hej.
Prowadzący
Twórca cyfrowy. Samozwańczy dziennikarz, producent, rozmówca i słuchacz. W przeszłości DJ i redaktor motoryzacyjny. W skrócie fan rozrywki w każdym wymiarze. kacpermajdan.pl
Konferansjer, prezenter TVN Turbo i dziennikarz motoryzacyjny. Od 2020 roku także autor liczącego blisko 300 tys. subskrybentów kanału na platformie YouTube. Współtwórca rodzinnego Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach. Z wykształcenia prawnik, choć bliżej mu do rąk w smarze podczas szykowania jednego ze swoich wielu nietuzinkowych aut do przejażdżki.
Brand manager firmy MBL Classics trudniącej się serwisem aut ekskluzywnych i renowacją pojazdów zabytkowych. Doradca inwestycyjny kolekcjonerów aut specjalnych i klasycznych, licencjonowany rzeczoznawca samochodowy, prezes spółki wydawniczej Monza Publishing, odpowiadającej za obecność na polskim rynku magazynów motoryzacyjnych Evo Magazine oraz Octane Magazine.